Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od Karoliny Stankowskiej, poprzez Stonkę, aż po Kaszubską Influencerkę! Tylko u nas!

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia spotkaliśmy się z Karoliną Stankowską – Kaszubską Influencerką. Z popularną Kaszubką rozmawialiśmy o jej początkach w mediach społecznościowych, o rozkwicie jej kariery, ale też o kaszubskich korzeniach, rodzinie i miłości, czyli wartościach, które są dla niej bardzo ważne w życiu i które stara się pielęgnować.

Zaczęło się od filmików i kaszubskiego disco polo

- Tak naprawdę nie wiem jak to, co rozpoczęłam w mediach społecznościowych, czyli jakieś moje przemyślenia na temat Kaszub i Kaszubów, naszego codziennego życia – problemów i radości dnia codziennego, przerodziło się w hit, jakim stała się Kaszubska Influencerka – opowiada Karolina Stankowska. - Po drodze była jeszcze Stonka, z którą raczkowałam w świecie disco polo. Jednak nie do końca czułam się w tym gatunku muzycznym komfortowo.

Karolina Stankowska - Kaszubska Influencerka opowiada nam o swoim życiu.
Karolina Stankowska - Kaszubska Influencerka opowiada nam o swoim życiu. Lucyna Puzdrowska

"S6" - słynny hit Kaszubskiej Influencerki

- Nie mam nic przeciw disco polo, ale gdzieś tam podświadomie chciałam wykonywać inny rodzaj muzyki. Oczywiście, zależało mi, żeby były to melodyjne, wpadające w ucho utwory, ale żeby były bardziej moje, żeby pokazywały bardziej mnie, a nie tylko dobrze zarabiały. A skoro miały pokazywać mnie taką jaka jestem, musiały być związane z Kaszubami. Po krótkiej przygodzie ze Stonką, doszłam do wniosku, że bliższe mojemu sercu są utwory w stylu biesiady i folk, ale śpiewane w języku kaszubskim. Jestem Kaszubką, więc oczywistym było dla mnie, że to Kaszuby powinnam promować - kontynuuje Karolina.

Od chęci i pomysłu do realizacji, zwykle bywa długa droga. Tu zdecydował przypadek. Karolina nagrała filmik, opublikowała na prywatnym profilu, który miał być prezentem dla koleżanki.

W w sieci wyłapał go Gracjan Fopke z Radia Kaszebe i zadzwonił, przekonując Karolinę, by opowiadała w sieci po kaszubsku o zwykłych, przyziemnych sprawach. I tak narodziła się Kaszubska Influencerka.

Dlaczego kaszubszczyzna?

Oglądając filmiki i teledyski Kaszubskiej Influencerki, naturalnie rodzi się ciekawość: skąd u młodej kobiety takie umiłowanie kaszubszczyzny? Choć Karolina w teledyskach nie śpiewa wyłącznie po kaszubsku, bo równie często bawi widzów w języku polskim, to jednak każdy utwór dotyczy Kaszub, Kaszubów i życia na Kaszubach.

- Miłość do naszej małej ojczyzny wyniosłam z rodzinnego domu – opowiada Karolina. - Tata pochodzący z powiatu kartuskiego, jak poszedł do szkoły, to mówił wyłącznie w języku kaszubskim. Kaszubką jest też moja mama, wychowana w powiecie wejherowskim. Moi rodzice sprawili, że moja kaszubszczyzna jest trochę oryginalna. To jak połączenie dialektu kartuskiego z wejherowskim, gdzie mówi się trochę inaczej. Nie zmienia to faktu, że język kaszubski był w naszym domu odkąd pamiętam.

Karolina wspomina też rodzinne wieczory, kiedy ojciec grywał na akordeonie i zachęcał dzieci do śpiewania w języku kaszubskim.

- Tata zachęcał też nas do wstąpienia do regionalnego, kaszubskiego zespołu pieśni i tańca, co zrobiliśmy, więc reasumując, kaszubszczyzna w moim życiu jest jak wyssana z mlekiem matki, albo ojca, ale to trochę kłóci się z anatomią człowieka - śmieje się Karolina.

Oryginalny sposób na promocję Kaszub

Filmiki, które nagrywa w social mediach Kaszubska Influencerka, różnią się diametralnie od tych, które zazwyczaj promują Kaszuby. Karolina w swoich live’ach chwali, ale też często gani to, co dzieje się na Kaszubach, traktując aspekty życia w naszym regionie w sposób prześmiewczy, ale jednocześnie uroczy.

Czy taki był jej zamysł, żeby chwalić co dobre i krytykować co złe?

- Na początku bardzo wnikliwie obserwowałam środowisko influencerów w Polsce i wnioski, które z tych obserwacji wyciągnęłam, niestety, nie okazały się dla nich pozytywne – mówi Karolina Stankowska. - Najbardziej uderzyło mnie to, że oni robią jakieś tam zdjęcia, nagrywają filmiki, a potem opowiadają jaka to ciężka praca i jak bardzo są zmęczeni, korzystając z pieniędzy od reklamodawców, wystarczających na dostatnie życie. Postanowiłam, że ja będę inna. Na początku moje filmiki były prześmiewcze, ale też zauważyłam, że bardziej to do ludzi trafia. Przecież na Kaszubach nie wszystko zawsze musi być na poważnie, bo nigdy nie bylibyśmy lubiani w innych regionach naszego kraju. Udało mi się z tymi moimi filmikami i komentarzami znaleźć niszę, której nikt dotąd nie wypełnił.

Jak dodaje Karolina, liczyła na Kaszubów, zwłaszcza młodych, którzy wracają ze szkoły, z pracy do domu i nie chcą już słuchać jak to na Kaszubach jest pięknie, ale chcą na przykład włączyć sobie profil Kaszubskiej Influencerki i zobaczyć, posłuchać, co nas na Kaszubach denerwuje, drażni, a co najzwyczajniej bawi.

Kaszubska Influencerka - "Kartuzy"

- To był taki czas, kiedy otrzymywałam też mnóstwo maili i telefonów od nauczycieli języka kaszubskiego z zapytaniem dlaczego używam wulgaryzmów w języku kaszubskim, choć moim zdaniem jeśli chodzi o kaszubski, słowa, których kiedykolwiek użyłam, nie są absolutnie wulgaryzmami. Jednak ta liczba wiadomości do mnie, że nie są to treści, których powinny słuchać, oglądać dzieci, dała mi dużo do myślenia. Być może właśnie te maile spowodowały, że zdecydowałam się pójść dalej i promować tę naszą kaszubszczyznę w sposób dojrzały. Zaczęło mi zależeć na tym, by dzieciaki zaczęły zwyczajnie lubić język kaszubski. Postawiłam sobie wyzwanie, że udowodnię im, że kaszubski jest na tyle fajny, że warto się go uczyć i warto w tym języku mówić. W dużym stopniu mi się to udało.

Kaszubska Influencerka zaczęła być popularna w całej Polsce

Ba, nie tylko w Polsce. Wystarczy poczytać komentarze pod live’ami Kaszubskiej Influencerki w mediach społecznościowych, by zobaczyć pozytywne opinie z różnych regionów Polski, a także całkiem sporo z zagranicy.

Ludzie chwalą, zwłaszcza Polonusi, że to wspaniałe, iż pojawiła się Kaszubka, przy tym młoda, która w nie zawsze konwencjonalny sposób promuje Kaszuby.

Wychodzi na to, że właśnie takiej – czasem z przymrużeniem oczka, zabawnej, a czasem poważnej promocji Kaszub, ludzie wywodzący się z tego regionu, ale też z innych rejonów Polski, potrzebowali.

- Może dla przykładu powiem o góralach, którzy wcześniej postrzegali Kaszubów troszkę jak konkurencję, ale też mieli mylne wyobrażenie o Kaszubach – mówi Karolina Stankowska. - Uważali na przykład, że jesteśmy konkurencją w pozyskiwaniu turystów i że wydzieramy im tych turystów przez cały rok. Tymczasem to absurd, bo Kaszubi zarabiają na turystach głównie latem, podczas gdy górale przez cały rok, a zimą w sposób szczególny.

od 12 lat

Ponadto górale byli w szoku, że na Kaszubach powstaje kaszubskie disco i muzyka w stylu folk. Poczucie humoru Kaszubskiej Influencerki, teksty i melodyka jej utworów wpadła im w ucho, dzięki czemu Karolina ma obecnie tyle samo fanów na Kaszubach, co wśród mieszkańców Śląska, Mazur, Mazowsza czy właśnie Podhala.

"Na Kaszubach nie widać, że mieszkają tu Kaszubi"

- To jedyna rzecz, która mnie boli i której zazdroszczę góralom – mówi Karolina. - W Zakopanem i na całym Podhalu na każdym kroku widać, że mieszkają tam górale. Są dumni ze swojego pochodzenia. Na ulicach na co dzień widać ludzi w góralskich strojach, sklepy pełne są góralskich gadżetów. Wesela też odbywają się w strojach góralskich, a nawet w telewizji, gdy są wywiady z kimś z Podhala, to oni się nie bawią w piękną polszczyznę, choć wiadomo, że nią władają, ale mówią góralską gwarą i są z tego dumni. To przykre, że na Kaszubach jest inaczej. Chyba większość Kaszubów lubi podkreślać swoją polskość, zapominając o zwyczajach i języku swoich dziadków i pradziadków.

- Krótko mówiąc, na Kaszubach są ludzi prości, ale szanujący tradycje jak ja i jest ta kaszubska inteligencja - kontynuuje Karolina. - Ta tak zwana kaszubska inteligencja co rusz widzi coś niestosownego w codziennej kaszubszczyźnie, nawet w strojach kaszubskich, które ich zdaniem są nieadekwatne do tych pierwotnych. I to prawda, tak jak to, że wszystko w życiu ewoluuje i ulega zmianom. U górali stroje zmieniały się aż trzykrotnie i nikt nie robi z tego problemu.

- Uważam, że powinniśmy brać przykład z górali, bo tak naprawdę kultywowanie przez nich na co dzień tradycji góralskich przynosi im ogromne pieniądze. Gdyby przekonać Kaszubów do pokazywania na zewnątrz naszych tradycji, to moglibyśmy być naprawdę bogatym regionem. Przecież na Kaszubach też można by żyć z kaszubskiej muzyki, folkloru, literatury, pamiątek historycznych i gadżetów w sklepach. Niestety, kaszubskie samorządy i organizacje często wolą pozyskiwać pieniądze z zewnątrz, niż korzystać z tych, które dosłownie leżą na ulicy -dodaje nasza rozmówczyni.

Kaszubskie disco coraz popularniejsze

- Bardzo mi zależało, żeby w moich utworach pokazać, że Kaszubi też potrafią się bawić i śmiać z samych siebie – opowiada Karolina. - Nie wszystkie piosenki, w tym teledyski, które są dostępne na youtube.pl, są w języku kaszubskim, ale to też przemyślane działanie, żeby pokazać w innych regionach Polski, że halo, my Kaszubi też tu jesteśmy. Jak śpiewam o czymkolwiek związanym z Kaszubami w języku polskim, wiem, że dotrze to dalej i ci ludzie zainteresują się Kaszubami, czego dowody widzę pod moimi live’ami czy to na Facebooku, czy na Tik-Toku. Wiadomo, że piosenki w języku polskim są odtwarzane wszędzie, a te w języku kaszubskim głównie na Kaszubach, ale ważne, że są wesołe skoczne, bo ja taka jestem.

Wielki hit „S6” to tylko jeden z przebojów Kaszubskiej Influencerki

Karolina Stankowska nagrała już multum przebojów po kaszubsku czy opowiadających o życiu na Kaszubach. Jednym z nich jest utwór i teledysk "S6", do którego wykorzystała dawne samochody jeżdżące po naszych drogach, policjantów niczym tych milicjantów z przeboju Andrzeja Rosiewicza "Chłopcy Radarowcy", ale też nie byle jaką piękną kaszubską dziewczynę, bo miss Gdańska.

od 12 lat

- To był mój pomysł, żeby przedstawić fabułę utworu w takim prześmiewczym trochę stylu, nawiązującym do PRL-u – kontynuuje opowieść Karolina. - I to ja jestem odpowiedzialna za scenariusz teledysku, osoby biorące w nim udział i gadżety, których używamy. Natomiast jeśli chodzi o muzykę w moich utworach, to często bywa tak, że nucę, rzucam jakiś pomysł, a potem siedzimy z moim producentem, myślimy, kombinujemy, aż powstaje pomysł na utwór. Reasumując, za kompozycje jesteśmy odpowiedzialni oboje – ja, z jakimś tam pomysłem i Piotr Łopacki, dopracowujący wszystko w całość. Natomiast za słowa w języku kaszubskim odpowiedzialny jest w całości Tomasz Fopke, natomiast w języku polskim ja oraz Piotr Łopacki.

Pomysły rodzą się z dnia na dzień

Jak opowiada Kaszubska Influencerka, pomysły na utwory muzyczne, które stają się hiciorami, rodzą się z dnia na dzień, często w zależności od pory roku czy ważnych wydarzeń i uroczystości odbywających się na Kaszubach.

- Dla przykładu w tym roku, gdy zbliżał się czerwiec, pomyślałam, że warto byłoby podkreślić jak ważny jest to czas dla osób uprawiających truskawki, zwłaszcza te prawdziwe, kaszubskie – opowiada Karolina. - I tak powstał utwór "Maliny", który nawiązuje do naszych kaszubskich truskawek, ale też naszych pięknych kobiet, które są niczym maliny, czyli smaczne i soczyste. Zawsze staram się szukać w kaszubskich zwyczajach takich rzeczy, które mogę potem zamieścić w piosence i w teledysku.

W podobny sposób powstał utwór "Kraina Miłości", do którego Karolina zaprosiła uczniów Zespołu Szkół w Tuchlinie i zespół Tuchlińskie Skrzaty.

- Tak, to była piosenka i teledysk, które powstały z okazji Dnia Dziecka. Cały ten szum w Polsce odnośnie gminy Sierakowice, jako tej najbardziej dzietnej, ruszył moją wyobraźnię, żeby nagrać utwór właśnie o tym, o Krainie Miłości – opowiada Karolina. - Cieszę się, że dzieci z Tuchlina w tak profesjonalny sposób włączyły się do tego teledysku.

Była też pieśń o Kartuzach

Poza swoimi teledyskami, które robią furorę w mediach społecznościowych, Karolina Stankowska nie zapomniała też o 100. rocznicy nadania Kartuzom praw miejskich. Z tej okazji wykonała utwór, który pewnie na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Kartuz i ludzi, którzy z Kartuz pochodzą.

Kaszubska Influencerka - "Moje Kaszuby"

- Tak naprawdę nie pamiętam jak narodził się ten pomysł, ale na pewno podczas wystawy Artura Sochy w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach – opowiada niepewnie Karolina. - Chyba tam właśnie rozmawiałam z panią Iwoną Jancy, potem zaakceptował to burmistrz i jakoś tak szybko poszło. Dla mnie ważne jest, że ten utwór to połączenie języka kaszubskiego i polskiego, chociażby dlatego, że w Kartuzach mieszka dużo ludzi, którzy języka kaszubskiego w ogóle nie rozumieją.

Kaszubska Influencerka też studiuje!

- Tak szczerze mówiąc, to nawet jak skończę te studia, to niektórzy będą mi zarzucać, że coś tam robię źle – kontynuuje Karolina. - Nieważne, co bym nie zrobiła i czego nie nagrała, zawsze będą osoby, które mnie nie lubią, ale też takie, które się do mnie garną i te uwielbiam.

Od tego roku Karolina studiuje etnofilologię kaszubską na Uniwersytecie Gdańskim. Poza tym ma sporo osiągnięć w dorocznym Dyktandzie Kaszubskim, które każdego roku odbywa się w innej miejscowości na Kaszubach.

- Byłam dumna zdobywając nagrody z języka kaszubskiego, ale nic nie było jak dotąd ważniejsze, niż zdobycie nagrody Ormuzdowa Skra. To było faktycznie duże przeżycie, odebrać tę nagrodę – mówi wzruszona Karolina Stankowska. - Tu już nie chodzi o samą nagrodę, ale o to, że nie tylko Kaszubi, ale też Kociewiacy odbierają tę nagrodę, więc skąd tam taka mała ja?

Jak dodaje Karolina, większym zaszczytem od samej nagrody było dla niej to, kto ją do niej nominował.

- To był pan Stanisław Janke, czyli niezwykła postać na Kaszubach – mówi Karolina. - To był dla mnie taki nieśmiały, cichutki sygnał, że ta inteligencja kaszubska dostrzega ten mój maleńki wkład w promocję kaszubszczyzny.

Odsłony rosły, ale euforii nie było

- Pewnie, że fajnie było usłyszeć się na antenach radiowych, a potem widzieć tysiące odsłon moich utworów, ale nie było to jakieś bum - wspomina Karolina Stankowska. - Trochę większym szokiem było jak zobaczyłam ile mam odsłon w całej Polsce, bo spodziewałam się ich wyłącznie na Kaszubach, a tu nagle obiegło to całą Polskę. Nie spodziewałam się tego, że wchodząc na youtube w poniedziałek, nagle liczba moich odsłon podwoi się do wtorku czy środy. Cieszę się tym, ale moje życie tak ostatnio wiruje, że czasem nie mam nawet czasu cieszyć się tym tak, jak powinnam.

Kapela Szutenberg Band ważnym partnerem w rozwoju kariery muzycznej

- Oj, ta współpraca też zaczęła się przez przypadek – śmieje się Karolina. - Jakieś dwa lata temu, gdy Kaszubska Influencerka miała może miesiąc, wyłapał mnie w mediach DJ BUBA, który prywatnie jest zięciem nestora kapeli – Eugeniusza Szutenberga. To był czas, gdy powstawał utwór "Folklove" i zaczęliśmy się zastanawiać jak połączyć kaszubskie i góralskie dźwięki folklorystyczne. Sygnał od DJ-a Buby był jak rozwiązanie naszych problemów. Uznaliśmy, że skoro pojawił się w czasie, gdy właśnie potrzebowaliśmy idealnego dopełnienia, to musi to być znak gdzieś z góry i należy to wykorzystać.

Potem współpraca bardzo się rozkręciła i to nie tylko dlatego, że Kaszubska Influencerka lubi z nimi występować i że znakomicie razem współgrają.

- Pan Gienek Szutenberg bardzo przypomina mi mojego tatę – mówi wzruszona Karolina. - Taty nie ma już z nami od 10 lat, ale gdy przebywam w towarzystwie pana Gienka, gdy chwyta za akordeon, gdy zaczyna śmiać się, żartować, to jakby czas się cofnął i w takich chwilach przypominam sobie mojego tatę z tych najlepszych okresów w jego życiu – opowiada Karolina.

Co jeszcze podkreśla Karolina, Kapela Szutenberg Band bardzo się różni od innych kapel.

- Oni grają profesjonalnie, ambitnie, nie robią tego "trzosku", jak często podkreślam, ale grają płynnie, gdzie wyraźnie słychać każdy dźwięk i nutę. Chyba nie umiałabym już pracować z inną kapelą. Ze względu na ich profesjonalizm, ale też związki uczuciowe z panem Eugeniuszem i całą rodziną.

Nie można w tym miejscu nie dodać, że dzieci pana Eugeniusza są wykształconymi muzykami, stąd być może ta wyjątkowa kompatybilność pomiędzy artystką a muzykami.

Kaszubska Influencerka rozpoczynała karierę od muzyki sakralnej

Karolina Stankowska jako młodziutka dziewczyna śpiewała w chórze Polifonia w parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Przodkowie. Śpiewała też podczas uroczystości ślubnych i pogrzebowych, chociaż tych pierwszych było znacznie więcej.

- Obecnie już tam nie śpiewam, ale to wyłącznie dlatego, że tak bardzo rozwinęła się moja kariera – kontynuuje Karolina. - Co nie znaczy, że przestałam śpiewać w kościołach, bo uwielbiam muzykę sakralną i kto wie, czy to właśnie w tym gatunku nie czuję się najlepiej? To chyba zaczęło się od mojej babci, która należała do Róży Matek i też była utalentowana muzycznie. To ona śpiewała nam, wnukom te pieśni religijne i chyba dlatego tak je ukochałam. Chociaż najbardziej kocham śpiewać pieśni tak zwane maryjne. Uwielbiam otwierać usta, gardło, by czcić Matkę Boską. Jest bliska mojemu sercu, ale też uwielbiam samo brzmienie tej muzyki.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia…

Na cały okres adwentu Kaszubska Influencerka zawiesiła działalność estradową, by wykonywać wyłącznie muzykę sakralną. Wraz z kapelą Szutenberg Band przygotowuje się do wyjątkowego koncertu, który odbędzie się 26 grudnia w Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Kaszub w Sianowie. Są już po kilku próbach, a niespodzianek podczas tego koncertu szykuje się mnóstwo. Jak podkreśla Karolina, wszystkie te nowości są zasługą nowego proboszcza i kustosza sanktuarium – ks. Mateusza Draszanowskiego, który otworzył się na granie i inscenizację dla Kaszubskiej Królowej.

A jak Kaszubska Influencerka wspomina Święta Bożego Narodzenia w domu rodzinnym?

- Bardzo rodzinnie – opowiada Karolina. - Mam troje rodzeństwa, więc na święta zawsze było nas sporo. Bardzo bym chciała stworzyć podobną rodzinę, mieć męża i kilkoro dzieci. Zdaję sobie sprawę, że zegar biologiczny po cichu tyka, ale mam nadzieję, że to moje proste marzenie o domu, mężu i dzieciach, uda się zrealizować.

Karolina bardzo ciepło wspomina święta w swoim rodzinnym domu, zwłaszcza tatę, którego już nie ma.

- Mój tato był Kaszubą z krwi i kości i to on bardzo wiele tradycji świątecznych wprowadził do naszego domu – opowiada Karolina. - Pamiętam, że w wigilię przynosił do domu snopek zboża i stawiał go w kącie pokoju. Opowiadał nam, że taka jest tradycja, by snopek postawić w pokoju lub w sieni po to, by następny rok obfitował w bogate zbiory. Było też wspólne śpiewanie kolęd, podczas gdy tata grał na akordeonie.

Trochę mniej radośnie wspomina Karolina alkohol, który zawsze był w tamtych latach obecny na stole, nie tylko podczas świąt.

- Dopiero później, poznając historię Kaszub i Kaszubów, zwłaszcza z rodzin popegeerowskich, zrozumiałam, że takie to były czasy i ten alkohol lał się strumieniem nie tylko w moim domu – opowiada Karolina. - Niestety, w przypadku mojej rodziny nie skończyło się to dobrze, bo tata zmarł na marskość wątroby. Jeszcze jak żył, długo miałam do niego żal, byłam na niego zła, że nie dba o siebie, o nas, że z premedytacją dąży do tego, by nas zostawić. Cieszę się, że jeszcze przed jego śmiercią, zdążyłam mu wybaczyć. Bo on nie był złym człowiekiem. Gdy pił, był bardzo złym tatą, ale gdy był trzeźwy, był niesamowitym ojcem. To on przekazał nam pasję do muzyki, miłość do Kaszub i naszych tradycji. Był też pracowity i ten szacunek do pracy również po nim odziedziczyliśmy. No i jest też moja kochana mama, która nie miała z ojcem łatwego życia, ale jest cudowną osobą i wspaniałą kucharką, dlatego tak dobrze wyglądam – śmieje się Karolina.

Czy będąc Kaszubską Influencerką – da się z tego wyżyć?

Zdaniem Karoliny Stankowskiej, da się, ale wyłącznie wtedy, gdy przyjmujesz mnóstwo propozycji tzw. biznesowych i reklamowych.

- Niestety, w moim przypadku, nie jestem w stanie tego robić – mówi Karolina. - Sprostanie wszystkim reklamom, które producenci mi przesyłają, to nie dla mnie. Staram się dbać wyłącznie o naszą kaszubską tradycję, dużo innych rzeczy odrzucam. Przede wszystkim jestem zbyt szczera, wszystko mówię prosto w oczy. Nie umiałabym reklamować czy podpisywać się pod produktami, których nie lubię czy usługami, w które nie wierzę. A co najistotniejsze, muszę też myśleć o moim facecie i naszym dziecku, które musimy znaleźć czas, żeby wychować.

Miłość w życiu Kaszubskiej Influencerki

Wszystko zaczęło się w listopadzie 2021 roku, gdy nagrywała zabawne filmy o Kaszubach, średnio 3-4 filmy na tydzień.

- Andrzej odwiedzał swojego szwagra, który zamiast z nim rozmawiać, to oglądał Kaszubską Influencerkę. Andrzej postanowił więc, że i on nagra takie filmiki, żeby szwagier i jego twórczość oglądał – śmieje się Karolina. - Jeden z takich filmików trafił też do mnie i szczerze wyglądało to jak hejt i też tak to odebrałam. Chciałam się skontaktować z Andrzejem, ale na YouTube nie było ani maila, ani żadnej informacji, po której mogłabym go odnaleźć. Nie posiadał też żadnego konta w mediach społecznościowych, wiec odpuściłam.

W lutym 2022 roku Karolina obejrzała na kanale Netflix film "Oszust z Ttindera". Była wtedy po zakończeniu 11-letniego związku, a że - jak mówi - nie jest człowiekiem, który jest stworzony do samotnego życia, pomyślała, ze może na tej aplikacji kryje się ktoś normalny…

- Pamiętam, że 5 lutego Andrzej zaczepił mnie na tej aplikacji. Oniemiałam, bo była to szansa, abym się z nim rozprawiła! (śmiech).

Jednak znajomość z Andrzejem potoczyła się inaczej. Mężczyzna stwierdził, że filmy, które tak zabolały Karolinę, nie miały prawa do niej trafić, bo były prywatne.

- Absolutnie nie chciał sprawić mi przykrości, a filmiki miały trafić do szwagra – wspomina Karolina. - Zaczęliśmy dużo pisać i rozmawiać, aż przed walentynkami Andrzej zaprosił mnie na randkę. I tak od tamtej pory jesteśmy razem, a przyznam, że skradł moje serce, jak zaczął mówić po kaszubsku. Andrzej jest wdowcem, dużo przeżył. Do tego jest wspaniałym tatą. Obecnie mieszkamy w trójkę, w sumie to w czwórkę, bo jest jeszcze piesek. Prowadzimy mały biznes i tak ciągniemy to wszystko. Początki nie były łatwe, ogrom pracy za nami. Andrzej w każdej sprawie bardzo mnie wspiera. Cenię go za to jakim jest człowiekiem. Przede wszystkim ma dobre serce, nigdy nie odmawia pomocy. Zawsze powtarza, że trzeba się cieszyć z każdego dnia i że spokój jest najważniejszy.

Od hejtera do wymarzonego mężczyzny i miłości

I tak w życiu bywa – od hejtera do wymarzonego księcia, poznanego przez aplikację. Do tego projekt Kaszubska Influencerka – nic dodać, nic ująć – przed laty nie mogłoby się to wydarzyć. W latach PRL-u, żeby kogoś poznać, trzeba było pójść na dyskotekę czy zabawę, bo tak to się wtedy nazywało. Nie było Internetu, mediów społecznościowych, influencerów, że o aplikacjach randkowych nie wspomnę.

I może życie Karoliny Stankowskiej rozpoczęło się właśnie w ten sposób – na gospodarstwie w małej wiosce w gminie Przodkowo, ale jej dorosłość i dojrzałość to już czas, gdy technologia zawładnęła naszym życiem. Chociaż w sercu pozostała tamtą piękną, utalentowaną dziewczyną ze wsi, kochającą Kaszuby – swój język i tożsamość, to jednak nie byłaby dziś rozpoznawalna, nie stała się bożyszczem nastoletnich i dorosłych Polaków, gdyby nie dary współczesnej technologii, z których największym jest Internet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Od Karoliny Stankowskiej, poprzez Stonkę, aż po Kaszubską Influencerkę! Tylko u nas! - Dziennik Bałtycki

Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto