Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najstarsi mieszkańcy powiatu niestety też w końcu odchodzą. Małgorzata Blok z Kiełpina zdąrzyła podziękować bliskim i znajomym

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Słowa podziękowania śp. Małgorzaty Blok dla rodziny, sąsiadów, przyjaciół, księży, lekarza i pielęgniarek, otrzymaliśmy od rodziny już po pogrzebie.
Słowa podziękowania śp. Małgorzaty Blok dla rodziny, sąsiadów, przyjaciół, księży, lekarza i pielęgniarek, otrzymaliśmy od rodziny już po pogrzebie. Lucyna Puzdrowska
Jeszcze niedawno, w czerwcu ub. roku świętowaliśmy z panią Małgosią jej 101. urodziny. Te 102. za kilka miesięcy obchodzić będziemy zapalając jej świeczkę na cmentarzu...

Małgorzata Blok była najstarszą mieszkanką Kiełpina i jedną z najstarszych w powiecie kartuskim. W czerwcu miała skończyć 102 lata. Nie doczekała ona, nie doczekaliśmy my, by po raz kolejny ją uściskać i życzyć "Dwustu lat!".

Jaka była pani Małgorzata?

Na pewno była ciepłą, serdeczną, zawsze zadbaną i pełną kultury osobistej osobą - taką ją zapamiętam. Jej życie mogłoby posłużyć za scenariusz do filmu, a nawet serialu. Podczas ceremonii pogrzebowej pięknie to opisała Joanna Kaizer Prondzinska, dyrektor przedszkola Aniołek w Kiełpinie, przywołując wiele faktów znanych, a także tych w ogóle nie znanych z życia pani Małgorzaty. Relację z pogrzebu opublikowaliśmy w dniu ceremonii, tym razem wolałabym się skupić na samej pani Małgorzacie.

Mieszkała w powiecie bytowskim i kartuskim

Małgorzata Blok urodziła się 3 czerwca 1921 r. w miejscowości Mydlita w gminie Czarna Dąbrówka w powiecie bytowskim. Wywodziła się z rodziny wielodzietnej, składającej się z dziewięciorga dzieci. Była najmłodszą z rodzeństwa.

- Matka, Augustyna Stencel, zajmowała się domem i odbierała porody, czyli była akuszerką - opowiada Maria Zielińska, córka pani Małgorzaty. - Natomiast ojciec, Jan Stencel był kołodziejem. Produkował wozy drewniane i rzeźbił w drewnie. Był bardzo religijny, z całą rodziną odmawiał codziennie różaniec. Był też kościelnym i śpiewał w chórze.

Małgorzata Blok wychowała się na dużym, 80 hektarowym gospodarstwie w Ramlejach. Przed wybuchem II wojny światowej przesiedlili się do Goręczyna - Koszowatki. Podczas wojny przeżyła straszne chwile, przyglądając się jak umierają ludzie. Przez 6 miesięcy była więźniem w obozie koncentracyjnym Stutthof.

- Mama często potem powtarzała, że to dzięki wierze w Boga i ochronie Matki Bożej Niepokalanej nadal żyje - opowiada córka.

Po wojnie wyszła za mąż. Jej mąż Zygmunt był murarzem i zdunem

- Zawsze, gdy wracał do domu przynosił jej bukiet polnych kwiatów - wspomina pani Maria. - Natomiast dziadkowie mojego taty pochodzili ze szlachty i mieli herb. ale wojna zabrała wszystko i pamięć zaginęła. W tych czasach była straszna bieda, ale też towarzyszyła im radość, miłość i mocna wiara w Boga.

Pani Małgorzata urodziła troje dzieci, ale żyje tylko córka Maria. Doczekała pięciorga wnucząt i czworo prawnuków. Przez większość życia zajmowała się domem. Lubiła haftować i prace na drutach. Przed wojną pracowała (na wysyłanych robotach) na terenach Żuław koło Tczewa W czasie wojny pracowała w Porcie Gdynia jako pomoc w kuchni i w szpitalu. Natomiast gdy wyszła za mąż, została zatrudniona przy produkcji czekolady i piwa w Gdańsku.

- Później pracowała w ogrodnictwie w Gdyni i to właśnie to zajęcie najmilej wspominała - opowiada córka Maria. - Uwielbiała pracę przy tysiącach kwiatów, patrzeć jak rosną, rozkwitają, by rozkoszować się ich zapachem. Jej ulubione kwiaty to czerwone róże. Kochała je do tego stopnia, że potem we własnym ogrodzie posadziła 150 róż i każdego dnia chodziła pomiędzy nimi i pielęgnowała. Rosły przez 20 lat.

Przed śmiercią przygotowała osobiste pożegnanie z bliskimi

_Gdy słuchacie tych słów, ja już jestem w drodze do Ojca mego. Pragnę w tej ostatniej godzinie podziękować Bogu i Matce Bożej za łaskę daru życia ponad 101 lat i opiekę Matki Bożej nadmoim życiem. Dziękuję Bogu za moich wspaniałych 5 wnuków: Brygidę, Asię , Ewelinkę, Anitkę, Januszka i czworo prawnuków: Wiktorię, Piotrka, Piotrusia i Hanię, których oby Bóg obdarzył wykształceniem i byciem dobrym człowiekiem. Dziękuję za moje dzieci i synową Marię. Pan Bóg pozostawił mi tylko jedno dziecko - Marię, która troszczyła się o mnie przez całe życie. Bardzo was kocham całym sercem i dziękuje za opiekę nade mną, a także wszystkie uściski, przytulenia, rozmowy i piękne prezenty. Dziękuje wszystkim krewnym moim za dobre serce.

Chcę też podziękować kapłanom: ks. Andrzejowi, biskupowi Arkowi, ks. Tomaszowi, ks. Dawidowi, ks. Pawłowi - za posługę w sakramentach namaszczenia i pojednania. Służyliście pomocą, gdy była taka potrzeba przez wiele lat. Pamiętaliście też o mnie w modlitwie. Dziękuje bratu zakonnemu Piotrowi z Serca Jezusowego, za nieustanną modlitwę za mnie i moją rodzinę. Dziękuję również władzom powiatu i gminy, przede wszystkim panu burmistrzowi Gołuńskiemu, sołtysowi Paczosce i radzie sołeckiej. Zawsze pamiętaliście o mnie, a szczególnie o ulubionych czerwonych różach w moje urodziny .

Dziękuję służbie medycznej, która przez wiele lat otaczała mnie troskliwą opieką. Przede wszystkim dziękuję mojemu lekarzowi Trzeciakowi pielęgniarkom Brygidzie i Wiesi. Dziękuje moim sąsiadom , że zawsze mieli czas na rozmowy i powitania, a jak było trzeba, to służyli pomocą. Dziękuje wszystkim przyjaciołom moim i mojej rodziny, którzy przez wiele lat w trudnym czasie mojej choroby mi pomagali i ze szczerego serca służyli pomocą. Dziękuje wszystkim, którzy mnie odwiedzali i znajdowali czas dla starszej pani.
Dziękuje pani Asi z przedszkola Aniołek, która obdarzała mnie anielskim uśmiechem i przedstawieniem z dziećmi na moje urodziny. Dziękuje Pani Elżbiecie z Kręgu Arasmusa, która zawsze o mnie pamiętała, podobnie jak jej rodzice z Szymbarku. Dziękuję z serca Piłsudczykom Kaszubskim, którzy mnie odwiedzali i spędzali czas na rozmowach o mnie, mojej i rodzinie i naszej historii w czasach wojennych i czasach walki o niepodległość. Dziękuje państwu Rychertom, którzy służyli mi pomocą w czasie, gdy trudno było mi się poruszać.
I dziękuję kartuskim gazetom, które mnie (po kaszubsku) baro fajn łepisywali… Dziękuje z gazety pani Lucynce za piękny uśmiech i zdjęcia oraz przekaz w gazecie. Dziękuje wam wszystkim, którzy przybyliście na mój pogrzeb i proszę was wspomnijcie w modlitwie o mnie. Jeśli coś złego uczyniłam to wybaczcie. Jak to u nas mówią…"Wa łostuńta z Błegiem”. Do zobaczenia w domu Pana_.

Ciężko było przeżywać pogrzeb pani Małgosi, a co dopiero czytać te słowa. Napisała je dwa dni przed wigilią, 22 grudnia 2022 roku. Już wtedy była gotowa na wielką podróż do Nieba...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto