Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestycja kolejowa i wojewódzka na ul. Gdańskiej budzi spore kontrowersje. Tradycyjnie już cięgi zbiera burmistrz Kartuz

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Do lutego 2020 roku powstać ma projekt wiaduktu na skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Kościerskiej w Kartuzach z z liniami kolejowymi nr 229 relacji Pruszcz Gdański - Łeba i nr 214 relacji Somonino – Kartuzy. Umowa podpisana została w lutym, prace nad projektem trwają. Tymczasem wybrana do projektu koncepcja budzi coraz większe wątpliwości, zarówno wśród mieszkańców, jak i radnych.

Koncepcja zakłada rozbudowę dróg wojewódzkich nr 211 i 224, budowę mostu w formie estakady wraz z mini rondem, stworzenie podziemnego przejścia dla osób pieszych, przebudowę zjazdów, poboczy itp. W ramach tego samego projektu zostanie także stworzona koncepcja skrzyżowania ul. Jeziornej z ul. Gdańską, gdzie także powstanie mini rondo. Projekt będzie także zakładał przebudowę sieci wodociągowej, kanalizacyjnej, teletechnicznej, elektroenergetycznej, gazowej oraz oświetlenia. Wzdłuż ul. Gdańskiej powstaną ścieżki piesze i rowerowe. Emocje wśród mieszkańców budzi budowa mostu w formie estakady, która zdaniem wielu zniszczy charakter kartuskiej zabudowy w tym rejonie miasta. Radni domagają się od burmistrza więcej szczegółów. Zamierzali je uzyskać na ostatniej, nadzwyczajnej sesji rady. I wszystko byłoby w porządku, ponieważ do projektu planowanej inwestycji zastrzeżenia mają zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy, gdyby nie fakt, że na sali zabrakło osób i podmiotów, do których te uwagi winny być kierowane.

Jest źle, winny Gołuński, jest dobrze... też winny Gołuński

To już normalny scenariusz obrad kartuskich radnych - sprzeciwiają się wszelkim inicjatywom burmistrza Mieczysława Grzegorza Gołuńskiego, doszukują się tzw. drugiego dna, nawet gdy realizowane są inwestycje z wielomilionowym dofinansowaniem. Nieporozumienia, fatalną atmosferę kartuskich sesji, wielogodzinne obrady i dyskusje, często na poziomie przedszkola, radni tłumaczą złą współpracą z radą ze strony włodarza gminy, nie udostępnianiem, a wręcz ukrywaniem przed radnymi ważnych informacji. Można by przyjąć te argumenty i być może w wielu przypadkach są prawdziwe, ale jak się to ma do ostatniej sesji, kiedy rada zwołuje ją w trybie nadzwyczajnym, w całkiem innym celu, a potem przez godziny roztrząsa problem konkretnej inwestycji bez udziału osób decyzyjnych w tej kwestii. W sesji wzięło udział kilkoro mieszkańców, być może byłoby ich więcej, gdyby choć słowo o planowanej dyskusji znalazło się w ogłoszonym porządku obrad. Przede wszystkim jednak zabrakło przedstawicieli firmy Znak, która projektuje inwestycję, zabrakło przedstawicieli inwestorów. Było trochę tak, jak gdyby mieszkańcy sołectwa zaatakowali sołtysa o to, że gmina buduje we wsi most. Wiadomo, że w takiej sytuacji kierowaliby skargi do burmistrza, a nie do sołtysa, tymczasem kartuscy radni nawet gdyby doszło w mieście do inwestycji rządowej, gotowi są wzywać na dywanik włodarza gminy. Krótko mówiąc, poziom niektórych wypowiedzi, zachowania niektórych radnych... budzą, krótko mówiąc, niesmak. Jak można, wykorzystując fakt, że sesja jest transmitowana na żywo, siedzieć grzecznie za stołem, a potem wychodzić poza obręb kamer i każdemu, czy chce słuchać czy nie, komentować obraźliwie wszystkie wypowiedzi osób, które próbowały tłumaczyć na czym polega ta inwestycja, kto jest inwestorem, decydentem oraz gdzie należy ewentualne uwagi kierować.

To jedna z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji

I tego absolutnie nikt nie neguje. Trochę szkoda, że zarówno radni, jak i niektórzy mieszkańcy, zareagowali tak późno, a nie, kiedy pisaliśmy o przyjętej koncepcji w grudniu 2017 roku.
Na sesji padało pod adresem burmistrza Gołuńskiego wiele zarzutów, a to że za późno ogłoszono informację o konsultacjach z projektantami, a to że radni nie mają wglądu do zmian w projekcie. Najbardziej jednak zaskoczył zarzut, że radni nie wiedzą nawet jak wyglądały koncepcje rozwiązań komunikacyjnych na ul. Gdańskiej, podczas gdy w swoim czasie wszystkie media, których w Kartuzach jest w bród, publikowały owe makiety kilkukrotnie. Owszem, było to w poprzedniej kadencji, a przecież mamy część nowych radnych, ale skoro zamierzali w samorządzie pracować, to chyba już wcześniej winni interesować się sprawami z gminą związanymi. To żenujące, że dziennikarze i sami mieszkańcy są często lepiej zorientowani niż radni.

Na początku roku 2018 zatwierdzono koncepcję przebudowy skrzyżowania

Koncepcję, która przeszła ostatecznie do realizacji, wybrał Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego i PKP Polskie Linie Kolejowe. Gmina Kartuzy natomiast wzięła na siebie podpisanie umowy z wyłonionym w ramach przetargu projektantem. Prace nad projektem trwają, nanoszone są też poprawki, zgłoszone podczas kartuskich konsultacji z mieszkańcami. Z uwagi, że niewielu tych ostatnich wzięło w nich udział, część zgłasza swoje uwagi dopiero teraz.
Krzysztof Kruszyński, również mieszkaniec okolic ul. Gdańskiej nie ukrywał oburzenia przyjętymi przez inwestorów rozwiązaniami.
- To, co ma tam powstać nazwaliśmy kosmodromem - mówił pan Krzysztof. - Jest to rondo z dziurą na wysokości dziesięciu metrów, a dodatkowo pod torami dwumetrowy tunel.
Przyjętym rozwiązaniom sprzeciwiają się też przedsiębiorcy. - Przecież takie wysokie monstrum w żaden sposób nie wpisuje się w architekturę ani tego rejonu miasta, ani w ogóle Kartuz.
Burmistrz Gołuński kilka razy prosił o udzielenie mu głosu. Takowe przyzwolenie otrzymał dopiero po godzinie, wtedy, gdy opuszczał już salę, udając się na wcześniej zaplanowane spotkanie. Powiedział tylko, że gmina nie jest w tym przypadku inwestorem, a projekt znajduje się u projektanta, który nanosi poprawki, zgłoszone przez mieszkańców i przedsiębiorców.
- Więcej informacji póki co, nie mamy. Poznamy je, gdy inwestor zdecyduje się przedstawić poprawioną wersję projektu - mówił burmistrz. - Zapewniam, że gdy tylko te materiały otrzymamy, radni z komisji gospodarczej ujrzą je jako pierwsi i wtedy będziemy mieli nad czym dyskutować.
Po wyjściu burmistrza na pytania radnych merytorycznie próbowała odpowiadać wiceburmistrz Sylwia Biankowska, ale radni nie zmienili zdania, że również w tej sprawie są manipulowani.

Atmosfera nieco zelżała, gdy głos zabrał uczestniczący w sesji poseł Stanisław Lamczyk.

- Również do mnie zgłaszają się osoby niezadowolone z przyjętych rozwiązań, dlatego rozmawiałem z marszałkiem, żeby przyjąć takie, które zadowolą przede wszystkim mieszkańców - mówił Stanisław Lamczyk. - Ostatecznie padła propozycja, aby wyeliminować z ulicy Gdańskiej ciężarowe, wysokie samochody, a wówczas tory mogłyby pozostać na tym poziomie, gdzie są. Natomiast przejazd samochodów osobowych oraz tych o ograniczonej masie i wysokości, odbywałby się tunelem pod wiaduktem.
Jak dodał poseł, przebudowa skrzyżowania jest konieczna w związku z planowanym zwiększeniem częstotliwości kursowania pociągów przez Kartuzy. - To miasto ma szansę, tak jak przed laty, stać się jednym z głównych węzłów kolejowych w kraju.Kolej zmierza ku temu, by likwidować przejazdy kolejowe, w tym również ten na ul. Sędzickiego w Kartuzach. Już wkrótce ogłoszony zostanie przetarg na modernizację linii kolejowej Somonino - Kartuzy, a tym samym wszystkie pociągi pojadą z Kościerzyny przez Kartuzy w stronę Trójmiasta. W tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić, aby ruch na ulicy Gdańskiej był kolizyjny, tym bardziej, że częstotliwość przejazdu pociągów zwiększy się do co 15 minut. Nie możemy sobie drodzy państwo pozwolić na to, aby ten projekt zbagatelizować. Jest wyraźne parcie ze strony Kolei, aby rozwiązać je jak najszybciej, bo już niedługo środki unijne się skończą. Doceńmy to, tym bardziej, że pan marszałek zgodził się na rozpoczęcie remontu linii kolejowej do Sierakowic. To wszystko mówię państwu po to, abyście zrozumieli, że bezkolizyjność skrzyżowania na ulicy Gdańskiej, to konieczność. Mogę tylko dodać, że tak jak zawsze, dołożę wszelkich sił, aby to skrzyżowanie zostało wykonane zgodnie z wolą mieszkańców.
Stanisław Lamczyk dodał, że praca nad projektami np. w Szwajcarii trwa do siedmiu lat, a potem następuje szybka realizacja.
- Życzyłbym sobie, aby tak było również nie tylko w naszym kraju, ale przede wszystkim w powiecie kartuskim - dodał nasz jedyny parlamentarzysta kartuski.

Jedyny pozytywny akcent

Mariusz Treder, przewodniczący Rady Miejskiej w Kartuzach, podziękował posłowi Lamczykowi za obecność i informacje, z którymi podzielił się z radnymi. Był to chyba jedyny moment tej sesji, kiedy przewodniczący, poza głosowaniami, wyraźnie wyraził swoje zdanie.
Poseł Stanisław Lamczyk jest dość częstym gościem kartuskich sesji. Mariusz Treder również podkreślił fakt, że nie był to absolutnie "występ wyborczy" Stanisława Lamczyka.
Do tematu wrócimy niebawem. Tym razem napiszemy o tym, że zamiast inwestycji na ul. Gdańskiej, lepsza byłaby kontynuacja II etapu obwodnicy Kartuz. Tę opinię podziela zapewne każdy z nas, ale napiszemy dlaczego obie inwestycje nie mają ze sobą nic wspólnego i nie można ich "wymienić".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto