Z przedstawicielami kartuskiego samorządu i mieszkańcami Kartuz spotkali się: prof. Jolanta Grochowska, dr inż. Michał Łopata,**dr hab. inż. Renata Augustyniak, dr hab. inż. Renata Tandyrak. Kartuską oczyszczalnię ścieków reprezentowali kierownik Mieczysław Grundkiewicz i Grzegorz Laskowski**.
Na wstępie, posługując się konkretnymi danymi z dotychczas przeprowadzonych badań i analiz, szczegółowo o procesie zanieczyszczania jezior i metodach ich oczyszczania opowiedziała prof. Jolanta Grochowska. Wszyscy jednak czekali przede wszystkim na informacje dotyczące rekultywacji czterech jezior kartuskich: Mielonko, Karczemnego, Klasztornego Małego i Klasztornego Dużego.
- W latach 50. Kartuzy zajmowały 359 hektarów, z czego pod zabudową były 62 hektary, na których zamieszkiwało 7800 osób - mówiła prof. Grochowska, korzystając z danych pozyskanych z jednej z publikacji. - Miejską siecią kanalizacji ogólnospławnej objętych było wówczas 50 procent domostw. Ścieki sanitarne i opadowe odprowadzane były, niestety, do jezior.
- 60 procent spływów miejskich uchodziło o Jeziora Karczemnego, 30 procent do Jeziora Klasztornego Małego, a 10 procent kierowanych było rowem odprowadzającym do Klasztornego Dużego - kontynuowała prof. Grochowska.
I okazuje się, że nie tylko ścieki z kartuskiego szpitala zanieczyszczały jeziora - o czym mówiło się od lat, ale też m.in.: kartuska mleczarnia, rzeźnia, rozlewnia piwa, fabryka wód gazowanych, wytwórnia mebli czy lecznica zwierząt. Reasumując rozwój przemysłu i wszelkich punktów usługowych sprzyjających wygodzie mieszkańców, jednocześnie niszczył i nie bójmy się użyć tego słowa - zabijał kartuskie jeziora.
Powoli zanikało w nich życie - od dna aż po wody bliższe powierzchniowym.
- Dla przykładu w osadach dennych Jeziora Karczemnego stwierdziliśmy tak ogromne, ekstremalnie wręcz wysokie zawartości fosforu, że jak dotąd nie odnaleźliśmy takich w żadnej literaturze naukowej - mówiła Jolanta Grochowska. - Stwierdziliśmy też bardzo wysoki poziom zanieczyszczenia węglowodorami aromatycznymi i metalami ciężkim.
Sposób na oczyszczenie jezior kartuskich
Jeszcze zanim doszło do wnioskowania o dofinansowanie projektu ze środków Unii Europejskiej, naukowcy bardzo szczegółowo zbadali pod każdym względem kartuskie jeziora. Wyniki tych badań jak wcześniej wspomnieliśmy nie były optymistyczne, ale pozwalające z wykorzystaniem najbardziej skutecznych metod, na ich stopniowe oczyszczanie.
- Pierwszym, niezbędnym warunkiem było odcięcie dopływu wszelkich nieczystości do akwenów jeziornych i z tego gmina Kartuzy wywiązała się w stu procentach - zapewniła prof. Grochowska. - Kolejnym etapem było wybranie skutecznej metody rekultywacji tych wód, czyli wykorzystanie metod technicznych, chemicznych lub biologicznych prowadzonych w misie jeziora - objaśniała prof. Grochowska.
Ostatecznie w przypadku Kartuz wybrano m.in. metodę inaktywacji, czyli pozbycia się z jezior związków fosforu. Takie działania prowadzono dwa razy w roku w 2020 r i 2021 r. To bardzo skomplikowany proces uzdrawiania naszych jezior, z którym fachowcy i zainteresowani tematem mogą się zapoznać na stronie gminy Kartuzy TU
Projekt rekultywacji zakłada też systematyczne zarybianie jezior
Tak jak dwa razy w roku aplikowano do kartuskich jezior środki degradujące fosfor, tak również zasilano wody jeziorne ginącymi gatunkami ryb. To konieczne w celu odbudowania właściwych proporcji zarybienia i flory podwodnej.
Jak objaśnił dr Michał Łopata, w kartuskich jeziorach zabrakło drapieżnych ryb, typu szczupak, a nadmiar jest ryb karpiowatych, typu np. płoć, co całkowicie zaburza proporcje życia w jeziorach.
- Potrzebna więc była biomanipulacja, czyli wsiedlenie do kartuskich jezior drapieżnika, z jednoczesną eliminacją ryb karpiowatych, co przekłada się na zwiększenie zooplanktonu, a to z kolei wpływa na samoistne oczyszczanie się wód - objaśniał dr Michał Łopata. - Narybiamy jeziora kartuskie od ubiegłego roku wiosną i jesienią. Preferowane gatunki to oczywiście szczupak, ale też sandacz i boleń.
Osady trafiają do kartuskiej oczyszczalni ścieków
Wydobyty osad z Jeziora Karczemnego transportowany jest do oczyszczalni ścieków rurociągiem długości około 4 km. W ciągu doby oczyszczalnia przyjmuje około 2300 metrów sześciennych osadu. Jego ilość jest dokładnie badana za pomocą przepływomierzy elektromagnetycznych.
Gigantyczny kartuski projekt, ale czy będą efekty?
Jedno nie ulega wątpliwości - jest to największy w Polsce projekt kompleksowych działań poprawy jakości zdegradowanych zbiorników wodnych. Gmina Kartuzy pozyskała na ten cel około 45 mln zł, podczas gdy koszt całkowity szacowany jest na 54 mln zł.
W spotkaniu z naukowcami z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, którzy nadzorują realizację projektu, udział wzięli również przedstawiciele Rady Miejskiej w Kartuzach, na czele z jej przewodniczącym Mariuszem Trederem i wiceprzewodniczącym Tomaszem Belgrauem. Radni, jak również Tadeusz Moryń, przewodniczący Towarzystwa Miłośników Kartuz, zadawali konkretne pytania dotyczące m.in. sposobów, jak również efektów realizacji projektu.
- W tej chwili wydobywane jest wszystko z dna tych jezior, a jaką mamy gwarancję, że ta flora odżyje w naszych jeziorach? - pytał Tadeusz Moryń. - Może po tej interwencji flora tych jezior już nie będzie w stanie się odbudować?
Z kolei Mariusz Treder zapytał dlaczego nie wykorzystano, w przypadku chociażby najmniejszego jeziora, metody sprawdzonej w innym miejscu w kraju - całkowitego opróżnienia jeziora, oczyszczenia i napełnienia go czystą wodą.
Tej propozycji zdecydowanie sprzeciwili się naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
- Nie było takiej opcji. W przypadku na przykład Jeziora Karczemnego stan zanieczyszczenia tych wód zszokował nas do tego stopnia, że zaczęliśmy szukać podobnych danych w literaturze fachowej, ale nigdzie takich nie znaleźliśmy. Nie wiadomo co by się stało w przypadku wypompowania tej wody i dojścia do dna. Mieszkańcy mogliby nie znieść fetoru, który by temu towarzyszył. Zbiornik, o którym pan wspomina, nigdy nie był tak zanieczyszczony jak Jezioro Karczemne - tłumaczyła prof. Jolanta Grochowska. - W Kartuzach nie było innej opcji, niż metoda z pozbyciem się z waszych jezior fosforu.
Naukowcy odpowiedzieli też na pytanie Tadeusza Morynia, szefa Towarzystwa Miłośników Kartuz, zapewniając, iż flora bakteryjna i życie w kartuskich jeziorach ma szansę wrócić do normalności.
Już teraz badania pokazują efekty podejmowanych działań, a w przyszłym roku poprawa czystości kartuskich jezior powinna być widoczna gołym okiem.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?