Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kartuzy wracają do Związku Miast Polskich. Nie obyło się bez zawiłej dyskusji

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Wcześniej przez 22 lata stolica Kaszub pozostawała członkiem Związku Miast Polskich, obecnie zrzeszającego ponad 350 samorządów z całego kraju. Ta sytuacja jednak zmieniła się trzy lata temu, kiedy to radni zadecydowali o wystąpieniu Kartuz z organizacji. Teraz ponownie gmina wróci do związku, choć środowa dyskusja na ten temat przybierała niekiedy osobliwe formy...

W 2019 roku Kartuzy wystąpiły ze Związku Miast Polskich. Taka była decyzja radnych - po 22 latach przynależności gminy do związku oraz w momencie, gdy w zarządzie ZMP zasiadał burmistrz Mieczysław Grzegorz Gołuński. Odejście to nie obeszło się bez echa - o powrót do Związku zabiegali zarówno niektórzy radni, jak i sami mieszkańcy. W marcu 2020 roku istniała jeszcze szansa, aby stolica Kaszub wróciła do organizacji, ale jednym głosem różnicy Rada Miejska w Kartuzach odrzuciła ten pomysł.

Od tego czasu układ sił w radzie uległ nieco zmianie. Projekt uchwały, jeszcze raz zakładającej powrót Kartuz do ZMP, pojawił się na ostatniej sesji. Jak to w stolicy Kaszub bywa wynikła z tego godzina zawiłej, momentami wręcz chaotycznej dyskusji. Uzasadnienie ponownej przynależności do związku było podobne, jak dwa lata temu: członkostwo da Kartuzom szybki dostęp do informacji, kontakty między samorządami, a także platformę do nagłaśniania swoich problemów i opinii.

Wyraźnie wybrzmiewały też głosy sprzeciwu. Radny Jacek Richert miał przede wszystkim zastrzeżenia do uzasadnienia samej uchwały, które, jego zdaniem, pokazywało, że wcale tak wiele Kartuzy nie zyskiwały na członkostwie w ZMP. Stolica Kaszub nie miała być w takiej sytuacji osamotniona - radny przywołał tu przykład Zamościa, który właśnie z powodu niewymiernych korzyści po 12 latach wystąpił z organizacji.

- Przez 22 lata wcześniejszej przynależności gminy Kartuzy w uzasadnieniu wypunktowano tylko dwie wymierne korzyści, tj. otrzymanie informacji w sprawie doposażenia gabinetów profilaktyki zdrowotnej, gdzie wskazałem, że tak do końca nie było zgodności z datami, oraz udział w szkoleniu dla skarbników, bodajże tylko dwóch z Urzędu Miejskiego z tego skorzystało - mówił Jacek Richert. - Pisanie w uzasadnieniu „co by było, gdyby było” nie jest dla mnie argumentem.

Ponadto radny zwrócił uwagę na, według niego, narrację Związku skierowaną wyraźnie przeciw partii rządzącej.

- Widać, że nastąpiło straszne upolitycznienie ZMP. W mojej też ocenie kontrowersje budzi fakt, że samorządowcy w nim zrzeszeni widzą w działaniach partii rządzącej wielkie zagrożenie idei samorządności - dodawał.

Na te słowa zareagowała wiceburmistrz Sylwia Biankowska.

- Jeżeli Państwo mówicie, że ZMP jest upolityczniony, to jaki my możemy mieć na to wpływ, jeżeli nas tam nie ma? Musimy być w Związku Miast, żeby próbować ten związek zmienić - odpowiadała. - Przesłaniem ZMP jest to, żeby wzmacniać ideę samorządu terytorialnego (…). Związek Miast dla żadnego rządu nie jest wygodnym partnerem do rozmów, bo zawsze będzie on dbał o interesy samorządu (…). I w przypadku rządów SLD związek zgłaszał uwagi do rozwiązań legislacyjnych, czy za Platformy Obywatelskiej. Zawsze Związek Miast dba o to, żeby po prostu samorządy się rozwijały.

Do ponownego członkostwa Kartuz w ZMP nakłaniał też radny Jacek Wesołowski.

- Nauka i wiedza kosztują, a przynależność do Związku Miast Polskich to jest tani dostęp do nich. Na tym na pewno skorzystają nasi urzędnicy, nasi kierownicy wydziałów, którzy będą mogli uczestniczyć w różnych konferencjach, spotkaniach - podkreślał.

Kto miałby reprezentować?

Nagle dyskusja jednak zeszła na zupełnie inne tory. Zanim jeszcze Rada Miejska zadecydowała, czy wrócić do ZMP czy nie, radny Andrzej Pryczkowski złożył wniosek, aby Kartuzy w Związku reprezentował nie burmistrz Gołuński, ale wiceprzewodniczący Tomasz Belgrau. W poprzednich latach wiceprzewodniczący rady był wyraźnie przeciwny członkostwu w ZMP, a jego opinia na ten temat nie uległa zmianie (co pokazały też dalsze głosowania). Niemniej Tomasz Belgrau zaakceptował swoją kandydaturę.

Od tego pomysłu w pewnym stopniu radnych próbowała odwieść wiceburmistrz Biankowska, przypominając, że zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym to burmistrz reprezentuję gminę na zewnątrz. W przeszłości jednak zdarzały się przypadki, iż samorząd wybierał kogoś innego, by został przedstawicielem w ZMP.

W tym momencie podczas obrad zapanował właściwie chaos. Z różnych stron padały wnioski o zakończenie dyskusji, a uczestniczący co rusz wchodzili sobie w słowo. Niezrozumiałe działanie przeciwników powrotu do ZMP zauważyła przy tym radna Halina Steinka.

- Czy tu chodzi o to, czy mamy przystąpić do Związku Miast, czy o to, jaką osobę wyróżnimy? Bo widzę, że jakbyśmy wybrali kogoś innego, niż burmistrza, to fajnie, przystępujemy. To jest chyba śmieszne, co my robimy tutaj. My chyba mamy uchwałę o przystąpieniu, a kto, co będzie dalej robił, to jest w dalszym ciągu - wytykała.

To jednak nie ukróciło chaotycznej dyskusji. Padały nawet zastrzeżenia, że jak Tomasz Belgrau ma sobie poradzić, reprezentując Kartuzy, skoro nie może przegłosować wniosku o zakończenie dyskusji?

- Gdzie jest pan przewodniczący Mariusz Treder? - pytała z kolei radna Klaudia Kałużna. - Tu padają wnioski, nie są przegłosowywane.

„Myślałem, że to są żarty”

Do obrad ponownie przystąpił przewodniczący Treder i w końcu zaczęto przegłosowywać wnioski - najpierw o zakończenie dyskusji, a następnie o to, aby Tomasz Belgrau reprezentował Kartuzy w ZMP. Ten drugi pomysł jednak większość radnych odrzuciła. Pojawiły się przy tym zastrzeżenia, iż nad osobą prowadzone jest głosowanie jawne, ale nic z nich nie wyszło. Podobnie jak z wniosku, aby to radny Arkadiusz Socha zamiast tego był przedstawicielem stolicy Kaszub w organizacji, do której jeszcze nie zadecydowano, czy w ogóle wrócić.

- Od samego początku, jak przegłosowywana była kandydatura pana Tomasza i moja, ja myślałem, że to są żarty. Ale głosowanie zostało przeprowadzone na poważnie - skomentował Arkadiusz Socha. - Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym reprezentantem gminy na zewnątrz jest pan burmistrz. Dlatego ja wycofuję swoją zgodę na kandydowanie.

Przyszedł więc czas na najważniejsze głosowanie, które de facto mogło nawet sprawić, iż poprzednie wnioski nie miałyby racji bytu. W tym przypadku ci sami radni, którzy wcześniej opowiedzieli się za kandydaturą Tomasza Belgraua, pozostali przeciwni powrotowi Kartuz do ZMP (jedynie Mariusz Treder wstrzymał się od głosu). Pozostałych 12 członków Rady Miejskiej było zgodnych, aby stolica Kaszub ponownie przynależała do Związku.

Tym samym, po trzech latach nieobecności, Kartuzy jeszcze raz zasiądą wśród członków Związku Miast Polskich. Powrót samego burmistrza do zarządu organizacji pozostaje jednak mało prawdopodobny, ponieważ kadencja tutaj jest przeważnie taka sama, jak kadencja samorządu, stąd tylko wybory uzupełniające do zarządu dałyby kartuskiemu włodarzowi taką możliwość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto