Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kandydatki Lewicy rozmawiały na kartuskim Rynku o problemach Kaszubów

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Wideo
od 16 lat
Kaszubi, ich język, reputacja w Polsce i problemy, z jakimi zmagają się chociażby w urzędach - to były tematy poruszane na poniedziałkowej konferencji prasowej Lewicy w Kartuzach. Kandydatki w wyborach do sejmu i senatu nakreśliły kwestie, które, choć dotyczą niekiedy małych grup, ich zdaniem nie powinny być dłużej traktowane jako nieistotne lub odkładane na przyszłość.

W poniedziałek 2 października na Rynku w Kartuzach odbyła się konferencja prasowa Lewicy na temat dyskryminacji Kaszubów. W spotkaniu wzięły udział kandydujące do sejmu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Magdalena Zglenicka oraz kandydatka do senatu Anna Górska.

Między innymi, jak zauważały, od 2005 roku język kaszubski w Polsce ma status języka regionalnego. To oznacza, że zgodnie z prawem może stanowić język pomocniczy w urzędach. W praktyce jednak z możliwością załatwiania spraw urzędowych bywa różnie, bo wielu pracowników instytucji nie mówi po kaszubsku. Jeszcze gorzej jest, gdy mowa o systemach informatycznych, jak np. platforma ePUAP, które są zwyczajnie nieprzystosowane do liter języka kaszubskiego.

- Kaszubi mają ten problem, że możemy używać swojego języka w dokumentach urzędowych, ale systemy są do niego niedostosowane. Uważamy, że pora na zmianę. Najzwyczajniej w świecie powinniśmy systemy urzędowe, bankowe dostosować chociażby już do tych przepisów, które istnieją - mówiła Magdalena Zglenicka.

Jednym ze sposobów na rozwiązanie takich problemów (a przynajmniej czymś, co w tym pomoże) byłoby, zdaniem przedstawicielek Lewicy, uznanie Kaszubów jako mniejszości etnicznej.

- Jeżeli dana mniejszość jest uznawana za mniejszość etniczną, to nie ma takiej możliwości, żeby ktoś w urzędzie był nieobsługiwany czy nie mógł znaleźć wsparcia w takich zwykłych, formalnych sprawach. To wymusza dostosowanie systemów informatycznych, systemów przetwarzania danych. To jest cały szereg (...) sytuacji, które zrównują prawa obywateli, będących częścią danej mniejszości etnicznej z obywatelami do niej nienależącymi - tłumaczyła z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

ZOBACZ TEŻ:
Marcin Horała na placu budowy OMT w Żukowie: Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem

Problem mniejszości = nie mniej ważny

Przytaczane kwestie wzbudziły pewne wątpliwości u dziennikarzy. Przede wszystkim padło pytanie, czy jest to w ogóle problem znaczącej grupy Kaszubów, kiedy wielu z nich przez dziesięciolecia i tak załatwiało sprawy urzędowe po polsku?

Zdaniem kandydatek Lewicy to nie powinno mieć znaczenia - nawet, jeśli sprawa jest nowa i dotyczy bardzo wąskiej grupy. Tym bardziej jest to istotne w okresie, gdy tak wiele młodych osób odkrywa swe kaszubskie korzenie i zagłębia się w tę kulturę.

- Możemy zrobić coś, żeby to odkrywanie własnej kaszubskości, chęci przynależności do tej nacji wspierać i tym samym usuwać wszystkie możliwe bariery, które ci ludzie napotykają, które na jakimś etapie mogą ich zniechęcić. Albo możemy nie robić nic i udawać, że problem dotyczy garstki osób, więc de facto problemu nie ma - skomentowała Anna Górska. - Nie, rozwiązujmy problemy i zachęcajmy te osoby (...). Po to jest państwo, żeby problemy rozwiązywać.

Podobnie podsumowuje to posłanka Dziemianowicz-Bąk.

- Problemy, o których dzisiaj tu mówimy, dotyczą mniejszości, bo na tym polegają problemy mniejszości etnicznej czy społeczności, która o uznanie za mniejszość etniczną zabiega. One będą mniejszościowe, nie będą dotyczyły tak, jak kwestie drożyzny, wykluczenia transportowego czy kryzysu mieszkaniowego, całej Polski, bo są lokalne albo regionalne - mówi.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nie zgadza się też ze stwierdzeniami, jakoby nie była to sprawa koniecznie do omawiania teraz.

- Ja ciągle słyszę o tym, że jakieś tematy są tematami zastępczymi - komentuje posłanka. - Nie mówimy o tym, żeby zajmując się problemami Kaszubów nie zajmować się gospodarką, edukacja, polityką społeczną. Zrobimy jedno i drugie. To nie jest tak, że zajmowanie się sprawami, które dotyczą mniejszości uniemożliwia nam rozwiązywanie problemów systemowych. To, żeby każdy obywatel, każda obywatelka mogła czuć się dobrze, mogła załatwiać sprawy w urzędzie, mogła liczyć na to, że ich imię i nazwisko będą dobrze zapisane, że dziecko będzie wychowywane i edukowane w szkole w duchu tej kultury rodzinnej to nie są mniejszościowe czy niszowe problemy. Każdy z nas, niezależnie od tego, czy mieszka na Dolnym Śląsku, na Górnym Śląsku, na Kaszubach czy na Podlasiu, chce czuć się dobrze.

Lepsza promocja Kaszubów w Polsce

Podczas konferencji omówiono także bardziej ogólne kwestie lepszego promowania i rozwijania (przede wszystkim komunikacyjnego) regionu Kaszub. Anna Górska przytoczyła chociażby niesławny odcinek serialu „Na dobre i na złe” z ubiegłego roku, który to rozgrywał się na Kaszubach, a niekoniecznie pokazał ich w dobrym świetle.

- Musimy też zadbać o to, żeby Kaszuby były bardziej reprezentowane w Polsce. Żeby te tradycje były lepiej znane w całym kraju - dodała Anna Górska.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk natomiast podkreśliła, jak ważne jest zabieganie o lokalne kultury - ich rozpoznawalność i wpływ na resztę kraju. I to nie tylko w kontekście tradycji kaszubskich...

- Polska jest piękna swoją różnorodnością i wszyscy powinniśmy chcieć i czerpać z tego bogactwa garściami - zaznaczyła posłanka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto