Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciężka sytuacja pracowników Gdańskich Zakładach Drobiarskich Drobpol w Żukowie

(J.S.)
Pani Danuta dostaje towar w sklepie na zeszyt, ale ten dług trzeba będzie kiedyś uregulowa
Pani Danuta dostaje towar w sklepie na zeszyt, ale ten dług trzeba będzie kiedyś uregulowa
Jak moja rodzina przeżyje kolejny miesiąc? - takie pytanie stawiają sobie pracownicy zatrudnieni w Gdańskich Zakładach Drobiarskich Drobpol w Żukowie. Zakłady winne są pracownikom i wierzycielom ponad 10 mln zł.

Jak moja rodzina przeżyje kolejny miesiąc? - takie pytanie stawiają sobie pracownicy zatrudnieni w Gdańskich Zakładach Drobiarskich Drobpol w Żukowie.

Zakłady winne są pracownikom i wierzycielom ponad 10 mln zł. Kiedyś dawały zatrudnienie 400 osobom, dziś na listach pracowników pozostaje wciąż 80 osób. Od ponad półtora roku ludzie ci nie otrzymują pensji. Oddali sprawy do sądu pracy, wyroki złożyli u komornika. Wciąż czekają na pieniądze. Mają też jeszcze nadzieję, że zakład się dźwignie i będzie praca.

Zakupy na zeszyt
O trudnej sytuacji pracowników Drobpolu wiedzą władze Spółdzielni Mieszkaniowej Kaszuby w Kartuzach., bowiem część lokatorów mieszkających w Żukowie ma duże trudności z płaceniem czynszu. Niektórzy nie płacą wcale, bo nie mają z czego.
Pieniędzy na życie nie ma też rodzina państwa P. spod Żukowa. Dwoje dorosłych i dwoje dzieci utrzymuje się z zasiłku pielęgnacyjnego na niepełnosprawne dziecko. Z 500 zł pani Danuta uiszcza niezbędne opłaty - za prąd i wodę. Nie ukrywa, że rodzina jest zadłużona. W sklepie dostaje towar na zeszyt, ale ten dług trzeba będzie kiedyś uregulować. Do tego dochodzą wydatki na leki dla chorowitej córki.

Tak się nie da żyć
- Mąż jest znerwicowany, psychicznie wykończony - opowiada pani Danuta. - Jest wieloletnim pracownikiem, oddanym firmie. Od czerwca 2000 roku nie dostaje pensji.
Drobpol winny jest panu P. kilkanaście tysięcy złotych pensji oraz niewypłacany od pół roku zasiłek pielęgnacyjny na dziecko.
- Zapewniali, że na święta Bożego Narodzenia pracownicy dostaną po 400 zł. To były tylko puste obietnice - mówi zdesperowana pani Danuta. - Nie możemy tak dłużej żyć, tak się nie da żyć. Niech nam ktoś wreszcie pomoże.

Droga do szkoły
Pani Danuta codziennie odwozi autobusem niepełnosprawną córkę do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kartuzach, a młodszego synka odprowadza do szkoły. Do przystanku ma trzy kilometry.
- Byłoby mi choć trochę lżej, gdyby córka mogła być dowożona do szkoły zorganizowanym transportem. Tak trudno pokonywać z nią te kilometry. - mówi pani Danuta.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kartuzach pomaga rodzinie w miarę swoich możliwości, jednak jak przyznaje pracownik socjalny, te możliwości są bardzo mocno ograniczone.
- Jeśli dostalibyśmy nasze pieniądze od komornika, spłacilibyśmy długi. - mówi pani Danuta. - Trzeba by też pomyśleć o ogrzewaniu. W pokoju mamy westfalkę, ale w łazience jest zimno.

Personalia rodziny zostały zmienione.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto