MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chcieli mieszkać w Rzymie

Tomasz Tulula
Tomasz Tulula
Ktoś bezprawnie wykopał i przeniósł tablicę z nazwą miejscowości „Rzym”, bo chciał tam mieszkać

Beztroskie przestawienie tablicy z nazwą miejscowości "Rzym", odległej zaledwie o 7 km od Chmielna, spowodowało zamęt wśród mieszkańców. Jedni chcą mieszkać nadal w Kożyczkowie, inni posądzają właściciela gospodarstwa agroturystycznego o niezgodny z prawem chwyt marketingowy.
W lipcu kaszubski Rzym niespodziewanie się powiększył - na skutek przestawienia o pół kilometra tablicy z nazwą miejscowości.
Samowolę sprawcy mocno krytykuje Zbigniew Roszkowski, wójt gminy Chmielno.
- Nie mogę pozwolić, aby ktoś przesuwał gminne tablice z nazwami miejscowości, szczególnie że są to tablice dwujęzyczne, ufundowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - mówi Zbigniew Roszkowski. - To gmina wyznacza granice miejscowości i nikt nie powinien ich na własną rękę zmieniać. W ogóle zdziwił mnie fakt, że ktoś tak postanowił uczynić.
Mieszkańcy Kożyczkowa wskazują, że tablice te przesunęli właściciele gospodarstwa agroturystycznego, które się znajduje nieopodal Rzymu. Jego właściciele promują się w internecie, że ich posesja znajduje się w Rzymie, a to przyciąga potencjalnych turystów.
- Właściciel pola namiotowego myśli, że wszystko mu wolno - mówi Bernard Formela z Kożyczkowa. - Wiem, że to oni przesunęli tę tablicę, bo chcą mieszkać w Rzymie, a są od niego oddaleni o 500 metrów. W ten dziwny sposób my też się znaleźliśmy w obrębie tej wsi, a przecież od zawsze mieszkamy w Kożyczkowie. Rozumiem, że każdy chce się promować i zachęcać turystów, ale reklamując swoją działalność, trzeba postępować zgodnie z prawem, a nie urządzać taką samowolę. Teraz właściciel tej działki się z nami awanturuje, bo zgłosiłem sprawę do wójta i na policję. W zasadzie już kilkakrotnie informowaliśmy policję o poczynaniach tego pana, ale to na nic, bo ten pan też jest policjantem.
Od oskarżeń odcina się Bożena Bielińska, właścicielka ziemi, na której jej syn otworzył pole namiotowe i kemping.
- To jest jawne pomówienie i chcę tę sprawę jak najszybciej rozwiązać - mówi Bożena Bielińska. - Mój syn zameldowany jest w Rzymie, tak ma w dowodzie osobistym. Niebawem wyślę do wójta Chmielna pismo, aby to wszystko wyjaśnił i ustanowił na nowo granice Rzymu. My w takim razie nie wiemy, gdzie się znajduje nasza działka. Rzym kończy się 500 metrów od domu syna, jednak gospodarstwo agroturystyczne zarejestrowane jest w Rzymie, na podstawie jego dowodu osobistego. To całe zamieszanie niekorzystnie się też odbija na całym interesie. Turyści nie mogą gospodarstwa syna znaleźć, bo widząc znak informujący o końcu miejscowości Rzym, zawracają. Każdy by zawrócił, gdyby przeczytał, że ośrodek się znajduje w Rzymie, a ta wieś się już skończyła.
Wójt Zbigniew Roszkowski stwierdził, że sprawa została wyjaśniona.
- Otrzymałem telefoniczne przeprosiny za tę sytuację - mówi Zbigniew Roszkowski. - Uważam sprawę za rozwiązaną, mam nadzieję, że się już nie powtórzy. Niebawem geodeci pojadą do Rzymu i ustalą jego granice na nowo. Nie spodziewałbym się jednak, że granice zostaną przesunięte o kilkaset metrów. Będzie to raczej kilka, kilkadziesiąt metrów.
Tablica z nazwą wsi wczoraj została przywrócona na dawne miejsce. Czy to jednak koniec sprawy?
Prawo zabrania przestawiania m.in. tablic z nazwami miejscowości. Jest to wykroczenie, za które grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto