Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Somonino. Sarna, która włożyła głowę w plastikową butelkę po wodzie, już swobodnie skacze po lesie

(J.S.)
Fot. archiwum DB - zdj. ilustracyjne
Od niedzieli trwałą akcja ratunkowa młodej sarny z okolic Somonina. Zwierzę włożyło głowę w plastikową butelkę 5-litrową po wodzie. Mimo wielu prób zagonienia sarenki do ogrodzonego obszaru, nie udawało się złapać zwierzęcia, dopiero w środę późnym porankiem zgłoszono leśniczemu, że sarenkę uwolniono od plastikowego hełmu.

- Przyszedł do mnie brat Piotr - opowiada Henryk Regliński z Somonina. - Rodzice mieszkają jakieś 800 m od lasu, w górnej części wsi. Bart powiedział mi, że jeśli mam czas, pójdziemy uwolnić sarenkę z ogrodu rodziców. One lubią tam przychodzić do sadu, bo czują zapach jabłek. Brat wiedział, że trwają poszukiwania sarny, obaj jesteśmy myśliwymi z Koła Łowickiego Łabędź. Wiedzieliśmy, jak osaczyć sarnę, by nam nie uciekła. Sąsiad pilnował bramy. Złapałem ją za przednie nogi, wyrywała się, przestraszona, kopała. Chwyciłem za pojemnik - i ściągnąłem.
Okazało się, ze z plastikowego baniaka 5-litrowego ktoś przygotował karmni dla ptaków - wyciął otwór, nasypał ziarna. Głodna sarna zwęszyła pokarm i w ten sposób wsadziła głowę w baniak.
Jak mówi myśliwy - zwierzę było w bardzo dobrym stanie, choć mocno wystraszone. I
- I tak zakończyła się ta przedziwna historia - kończy Henryk Regliński. - Dopiero późnym porankiem powiadomiliśmy leśniczego, że sarenka odzyskała wolność.

Jeszcze rano sytuacja wyglądała skomplikowanie.
- Szukamy wszystkich możliwości, by uratować zwierzę - mówi Edward Wiśniewski, leśniczy z Sarniego Dworu pod Somoninem. - Od kilku dni biega bez pożywienia, bez wody, przez przezroczysty plastik słabo widzi. Niestety, w okolicy nikt nie dysponuje specjalistyczną bronią z nabojami do usypiania zwierząt. Staramy się o pomoc z ogrodu zoologicznego w Gdańsku.
Okazuje się, że ani powiatowy lekarz weterynarii, ani nikt z myśliwych nie posiada broni do usypiania zwierząt.
- Wielokrotnie w luźnych rozmowach z samorządowcami i myśliwymi proponowałem, by zakupić taką specjalną broń - mówi Kazimierz Sekuła, powiatowy inspektor weterynarii w Kartuzach. - Bez echa. A byłoby wskazane, by w naszym rejonie ktoś taką broń posiadał.

Ktokolwiek widział sarnę - proszony jest o zgłoszenie na telefon w leśnictwie 604 511 048.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto