Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd rozstrzygnie spór o stadion w Somoninie

bc
bc
Somoniński stał się areną rywalizacji nie tylko sportowej - gmina walczy z wykonawcą o spore pieniądze

Budowa stadionu do piłki nożnej i lekkoatletyki w Somoninie od początku nastręczała wiele problemów, które rozpoczęły się zanim jeszcze ruszyły prace. Rozstrzygnięcie pierwszego przetargu zostało oprotestowane, gmina uznała racje skarżących i ponowiła przetarg. Wygrał wielkopolski Petrotech, który zaproponował wykonanie inwestycji za blisko 890 tys. zł. Był luty 2009 r., czas realizacji określono na siedem miesięcy. Prace jednak się opóźniały – wykonawca długo nie wchodził na plac budowy ze względu na opady deszczu, potem okazało się, że teren objęty jest nadzorem archeologicznym, a następnie firma kilkakrotnie wymieniała podłoże pod murawę. Ostatecznie inwestycję oddano jesienią 2010 r., czyli rok po terminie. Ponadto z czasem okazało się że stadion nie jest wolny od felerów, a uwagi dotyczą m.in. bieżni zamieniającej się w błoto oraz obsuwającej się skarpy. Temat wrócił podczas ostatniej sesji rady gminy, gdy Janusz Kocur zauważył, że wykonawca bezprawnie wyszedł poza teren przeznaczony na inwestycję, wkraczając na prywatny teren.
– To ewidentnie wygrana sprawa, błędy leżą po stronie firmy, ale wójt powinien dopilnować, by jej finał był pomyślny dla gminy - mówił Janusz Kocur, wiceprzewodniczący Rady Gminy w Somoninie.
– To sprawa nie do mnie, ale do poprzednika, a mamy inne zdanie odnośnie tego, co mógł w tej sprawie zrobić – ripostował wójt Marian Kryszewski.
Andrzej Bielewicz, który dopiero objął obowiązki radcy i analizuje dokumentację, zaznaczył, że temat wcale nie jest prosty.
– Kary umowne sięgają kosztów wykonania całej inwestycji, ale musimy również uwzględnić dodatkowe straty, które ponieść może gmina – powiedział dopytywany przez nas Andrzej Bielewicz.
Dodatkowe straty, o których mówi radca, to ryzyko, że gmina będzie musiała zwrócić 169 tys. zł, jakie na budowę stadionu otrzymała z Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Gra idzie o spore pieniądze. Gminne władze poprzedniej kadencji nie zapłaciły wykonawcy całej kwoty wynikającej z umowy. Część zabezpieczyły na poczet kar umownych za opóźnienie w realizacji inwestycji, wyliczonych na ponad 700 tys. zł. Petrotech nie tylko nie zamierza płacić kar, ale sam domaga się od gminy spłaty podobnej sumy, na którą składają się środki niewypłacone za roboty budowlane oraz koszt wykonanych robót dodatkowych. Zdaniem prezesa spółki, który nie życzył sobie podawania imienia i nazwiska, odpowiedzialność za opóźnienia i mankamenty w realizacji zadania ponosi gmina, dlatego już oddał sprawę do sądu.
Gmina już podczas poprzedniej kadencji również zapowiedziała pozew, ale jest on w trakcie przygotowań.

Prezes Petrotechu :
Całe zamieszanie wynika z niekompetencji urzędników, z czego wzięła się nieprzygotowana lokalizacja boiska, nieprzygotowany teren i wadliwa dokumentacja.
Przed rozpoczęciem prac wspólnie z firmą specjalizującą się w układaniu nawierzchni trawiastych przedstawiliśmy na spotkaniu z byłymi władzami gminy wady projektu oraz udzieliliśmy wyczerpujących informacji, jak całość należy prawidłowo wykonać. Z naszych wielu sugestii gmina zrealizowała jedynie nawodnienie płyty boiska.
Lokalizacja boiska jest nieprzemyślana, a rozpoczęcie realizacji inwestycji w nieprzygotowanym otaczającym boisko terenie było błędem. Zwracaliśmy na ten fakt wielokrotnie uwagę, lecz władze gminy na to nie reagowały. Ponieważ boisko znajduje się w terenie mocno zaniżonym, cała woda wraz z ziemią z otaczających go wzgórz i dachu hali spływa na płytę boiska i bieżnię. W trakcie budowy wielokrotnie zalewało nam cały plac , a teraz właśnie przez wodę i brak odwodnienia są problemy z bieżnią. Działki rolnika oczywiście nie zajęliśmy, tylko osuwa się na nią ziemia wraz z wodą ze skarpy, która to została zaprojektowana pod zbyt dużym kątem. Musieliśmy praktycznie wykonać trzy razy płytę boiska. Najpierw wykonaliśmy takie podłoże i drenaż, by dobrze odprowadzało wodę i pozwalało na ukorzenienie się trawy, ale urzędnicy zażądali, by wszystko zerwać i zrobić według dokumentacji, która była wadliwa, a zmian w dokumentacji władze gminy nie chciały zaakceptować. Zrobiliśmy więc ponownie tak, jak było w dokumentacji, ale przedstawiciel firmy układającej trawę stwierdził, że na takim podłożu nie ułoży się trawy. Gmina wezwała więc rzeczoznawcę , który to uświadomił byłym władzom gminy, iż proponowany przez nas sposób wykonania boiska był prawidłowy. Musieliśmy więc zebrać całość ziemi z płyty boiska i ułożyć ją ponownie. Tak przygotowane podłoże pozwoliło na ułożenie trawy i zakończenie prac.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto