Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Przyjaźni - w sieci krążą błędne informacje. Precyzujemy

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Po ostatnich publikacjach w lokalnych mediach, opisujących rozpoczętą zbiórkę na pomoc poszkodowanym w pożarze w Przyjaźni, z naszą redakcją zaczęły się kontaktować osoby zdezorientowane, ale też oburzone rozprzestrzeniającymi się w sieci błędnymi informacjami na temat całego zdarzenia. Przede wszystkim, za sprawą nieprecyzyjnych przekazów, poszkodowana w pożarze, która wynajmowała w tym miejscu lokal, utożsamiana jest czasem z właścicielką zniszczonego domu. Sama podkreśla, że nigdy czegoś takiego nie sugerowała. Postanowiliśmy wobec tego wszystko uściślić.

Sprawa dotyczy pożaru domu mieszkalnego w Przyjaźni (gm. Żukowo), który wybuchł w nocy z 15 na 16 stycznia. Ogień strawił praktycznie cały budynek, a przede wszystkim poddasze i wyposażenie wewnątrz. Straty szacowano na 400 tys. zł.

Obiekt był jednocześnie wykorzystywany jako hotel dla zwierząt. Wynajmująca lokal prowadziła tutaj działalność. Na szczęście, jak sama przyznaje, obecnie trwa swego rodzaju przerwa sezonowa, stąd w hotelu przebywał tylko jeden pies, reszta uratowanych zwierząt zaś - inny pies i cztery koty - to prywatne pupile. Dwójce mieszkańców udało się je wszystkie wyprowadzić na zewnątrz, sami z kolei trafili na obserwację do szpitala.

Zbiórka na pomoc, ale jaką?

Pewne kontrowersje w tej sprawie pojawiają się, gdy wspominana jest utworzona na portalu zrzutka.pl zbiórka pieniędzy dla poszkodowanych. Wielu, nieco z przyzwyczajenia, zakłada bowiem, że tego typu akcje mają pomóc właścicielom posesji stanąć na nogi. W tym przypadku jednak, jak wspomnieliśmy powyżej, osoba, której się pomaga, właścicielem nie jest. Nie oznacza to jednak, że ogromne straty nie dotknęły i jej.

- Ja w tym domu miałam wszystko, bo tylko tam mieszkałam. Cały mój dobytek, od sprzętów różnego rodzaju, ubrań, gotówki - wszystko to utraciłam. Został jeden wielki popiół. To straszny widok - opowiada poszkodowana. - Przez 6 lat sama finansowałam prace remontowe, wyposażałam dom w sprzęt RTV, AGD, posiadałam tam całą garderobę, biżuterię, meble, gotówkę, komputery, dokumenty, pamiątki, zdjęcia. Jedyne, w czym udało mi się uciec w ostatniej chwili, to piżama i kapcie. Tyle mi zostało z dorobku całego życia.

Więcej o samej zbiórce w artykule poniżej:

Na dodatek do osobistych rzeczy wewnątrz przechowywane były m.in. legowiska ortopedyczne dla psów, drapaki dla kotów, akcesoria behawioralne i szkoleniowe czy transportery dla zwierząt. W efekcie zbiórka ma na celu przede wszystkim utworzenie jak najszybciej w nowym miejscu hotelu dla zwierząt. Nie jest to sposób na pokrycie strat, wynikających ze zniszczenia samego budynku, tylko z utraty jego wyposażenia.

Właściciele w równie trudnej sytuacji

Z naszą redakcją skontaktowali się również właściciele wspomnianej posesji. Pragną zareagować jakoś na powielane w Internecie informacje, by nie doszło do sytuacji, w której całość wygląda, jakby poszkodowana wykorzystywała pożar ich domu do własnych celów.

Jak zaznaczają właściciele budynku, nie mają za złe, iż powstała zbiórka. Chcą po prostu doprecyzowania ze strony lokatorki.

- Oczywiście może zbierać, jeśli chce, przecież nie zabronimy tego. Ale niech napisze, że nie jest właścicielką tej posesji - mówi właścicielka spalonego domu w Przyjaźni. - Trzeba zareagować, bo już zbyt wiele się tego zebrało. Te złe informacje potem media przekazują dalej. A może nam to też kiedyś zaszkodzić.

Sama poszkodowana zaś podkreśla, że nigdy nie próbowała w ten sposób wykorzystać trudnego zdarzenia, a cel i organizator zbiórki są wyraźnie zaznaczeni.

- Nigdzie nie powiedziałam, nie sugerowałam, że jestem właścicielem tego domu - mówi. - Sama na początku powiedziałam, że współczuję właścicielom, bo oni też są przecież stratni.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pożar w Przyjaźni - w sieci krążą błędne informacje. Precyzujemy - Żukowo Nasze Miasto

Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto