Jak długo gra Pan w parafii?
W listopadzie 2013 roku minęło 13 lat, jak objąłem stanowisko organisty po ojcu. Tata grał w kościele 35 lat, wprowadził mnie w tajniki gry. Gdy zmarł, ksiądz Waldek zaproponował mi przejęcie pałeczki po ojcu.
Co robi Pan na co dzień?
Jestem z zawodu strażakiem, ratownikiem, pracuję w Gdańsku. Do tego - działam w jednostce ochotniczej straży pożarnej. Gram w kościele, przygotowuję oprawę muzyczną odpustów.
Jak zaczęła się przygoda z muzyką?
Od dziecka. W domu zawsze była muzyka. Mam podstawowe wykształcenie muzyczne - gram na klarnecie. Do pierwszej mszy świętej grałem jako uczeń szkoły podstawowej. Pochodzę z umuzykalnionej rodziny - siostra jest organistką w Gdańsku, brat ojca też gra w kościele. Ja grywam też na weselach.
Ulubione utwory, piosenki
Lubię klasykę. Staram się niektóre utwory grać w kościele w Sianowie, ale instrument nadaje się do wymiany. A to - wiadomo - zależy od finansów. Mam bardzo szeroki repertuar, trudno wybrać z niego najbardziej ulubione melodie.
A wesołe zdarzenie z historii organisty?
Wiele jest wesołych wspomnień.Okazuje się, że pielgrzymi wiele zapamiętują z odpustów. Wyjechałem na wakacje nad morze, by oderwać się od rodzinnych stron. I tam mnie poznali, w sklepie.... (śmiech). Kiedy indziej - podczas kolędy z wikarym - pomylono mnie z księdzem. Wówczas mnie wzięto za księdza, a wikarego - za organistę.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?