Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Różnicki, biegacz Cartusii Kartuzy: Psychicznie będę dużo bardziej odporny. Wciąż marzę o igrzyskach w 2028 i 2032 roku

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 16 lat
Krzysztof Różnicki (rocznik 2003) jest po kolejnej operacji, która ma już ostatecznie pozwolić mu zapomnieć o bólu w okolicach przyczepu ścięgna Achillesa. Biegacz Cartusii Kartuzy jest wdzięczny wszystkim tym, którzy dodawali mu otuchy i wsparli go finansowo. W rozmowie z nami zapewnia, że nie porzucił marzeń o największych sportowych sukcesach.

Po uśmiechu na twarzy można wnioskować, że fizycznie wszystko w końcu idzie w dobrym kierunku. A jak z mentalnym nastawieniem?
Psychicznie jest już lepiej. Tym bardziej, kiedy widzę progres, bo to napędza do działania. Chcę walczyć cały czas i jak widzę, że idzie lepiej, to tych chęci nic mi nie odbiera.

Na ratowanie Twojego zdrowia uruchomiona została zrzutka. Przebiegła ona szybko i sprawnie. Zbudowało Cię to?
Widziałem jak ta kwota rośnie, ilu ludzi pisze do mnie w komentarzach, ilu wciąż pamięta o mnie jak startowałem, ile osób wierzy w to, że dalej będę mógł startować. W tych cięższych chwilach przypominam sobie właśnie o tych ludziach, którzy nadal mi kibicują. Czasem to są jacyś starsi znajomi, którzy zaczepiają mnie na ulicy i mówią, że podziwiają to zaangażowanie. To napawa do działania.

Spotykamy się przy okazji Biegu Niepodległości w Gdyni. To poruszenie w mieście powoduje, że już chciałoby się też biegać?
Biegi uliczne to nie są moje klimaty. Tym bardziej takie długie, na 10 km. Zawsze jednak, kiedy widzi się biegających ludzi, czy nawet podczas jazdy samochodem, zobaczy się ruszające się na chodniku osoby, to lekka zazdrość jest. Do Gdyni przyjechałem w innym celu, aby wspierać mojego kolegę Krzysia Żygendę, który sam mi to wsparcie daje w tej mojej walce. Teraz miałem okazję się odwdzięczyć i trochę pokibicować.

Mimo kul chyba dobrze klaskałeś i dopingowałeś, bo Krzysztof wygrał bieg w Gdyni.
Udało się krzyknąć dwa razy. Zebrał się na końcu i popisał ładnym finiszem. Udało się wygrać!

Jak wygląda Twoja droga powrotu na bieżnię? Jak to masz rozpisane?
Jeszcze przez pięć tygodni będę miał ortezę na nodze i będę chodził o kulach. Potem na nowo nauczę się chodzić. Gdzieś za pięć miesięcy mam mieć pierwsze aktywności. Muszę poczekać 10-12 miesięcy od operacji, aby dojść do stanu, w którym byłem przed tym problemem. Mam tu na myśli takie obciążenia jak możliwość wyjazdu na obóz, dwa treningi dziennie, czy brak obaw związany z zarzuceniem ciężaru na sztangę.

Niestety, masz doświadczenie po nieudanych operacjach. Czy myślisz, że można to przekuć w pozytywy, bo jednak wiesz, czego się spodziewać po swoim organizmie?
Przede wszystkim zyskałem bardzo dużo znajomości wśród bardzo kompetentnych ludzi, którzy zajmują się tego typu sprawami. Wiem też na jakim etapie powinienem być. Mam też porównanie jak wyglądało to wcześniej, a jak wygląda teraz. To mnie utwierdza, że w końcu jest dobrze. Nakręca mnie to do działania. Mam dużo większą wiedzę, niż dwa lata temu. Wiem też na co uważać, na czym się skupić. Liczę, że będzie dobrze.

Po poważnych kontuzjach i długich przerwach cele trzeba sobie wyznaczać ostrożnie. Co czeka Cię jeszcze na sportowej drodze?
Mam nadzieję, że igrzyska olimpijskie! Na pewno te w 2028 w Los Angeles. W moim zasięgu będzie też australijskie Brisbane w 2032 roku. Dalej będę jeszcze młody. Wśród tych najbliższych celów to rok 2025, w którym mam nadzieję wystartować na satysfakcjonującym poziomie i powalczyć na młodzieżowych mistrzostwach Europy o jak najwyższą lokatę.

Czy ta kontuzja i tak długa przerwa będą wpływać na podejście do obieranych dystansów?
Do samego dystansu nie będzie. Na pewno psychicznie będą dużo bardziej odporny. Będę znał swoją wartość. Tym bardziej, jeśli uda mi się wrócić na bieżnię. To mnie utwierdzi w przekonaniu, że nic mnie nie zatrzyma, nawet takie straszne przeżycia, i że warto dążyć do celu, walczyć do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto