Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konferencja goni konferencję - jeden po drugim na Rynku i pod urzędem w Kartuzach pojawili się kandydaci

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Horała, Drelich, Tomczak, Kaczmarek, Górska oraz Rek - wszyscy oni w poniedziałek, w te ostatnie dni kampanii wyborczej, przybyli do centrum Kartuz. Obsada i scenariusz gotowe na wielką bitwę kandydatów do sejmu i senatu. Problem jednak w tym, że choć dotarli praktycznie w to samo miejsce, każdy z nich przybył o innej godzinie, by mówić na inny temat...

Kandydaci do sejmu i senatu wyraźnie upodobali sobie kartuski Rynek. W poniedziałek 9 października, w ciągu niewiele ponad godziny, ze swoimi postulatami, przesłaniami wystąpili tu przedstawiciele kilku ugrupowań.

Centrum Kartuz nie było jednak miejscem politycznej debaty, ale bardziej czymś przypominającym blok reklamowy w telewizji, gdzie każdy, po kolei, zaprezentował się przed przybyłymi dziennikarzami (i kilkoma przechodzącymi akurat mieszkańcami).

Trzecia Droga namawia do pójścia na wybory

Jako pierwsi, równo w południe, na Rynku pojawili się kandydaci Trzeciej Drogi do sejmu: Wioleta Tomczak i Patryk Kaczmarek. Przede wszystkim pragnęli oni zachęcić ludzi, by po prostu poszli w niedzielę głosować.

- Już za tydzień, w poniedziałek, obudzimy się w nowej, demokratycznej rzeczywistości Polski. A to przez to, że wierzymy, że Polki i Polacy pójdą na wybory. Że długopis będzie tym orężem demokracji - bronią o wolność i bezpieczeństwo Polski - podkreślała Wioleta Tomczak. - Dla nas jest to niezwykle istotne, żeby jak najwięcej Polek i Polaków poszło na wybory. Żeby zagłosowali zgodnie z sumieniem.

W to zachęcanie do wyborów wplatali też główne idee, przyświecające ich ugrupowaniu.

- Prezentujemy siebie jako nową siłę polityczną - jako ludzi, którzy do tej pory polityką się nie zajmowali, ale są ekspertami w swoich dziedzinach - dodała Wioleta Tomczak. - Naprawdę chcemy Polkom i Polakom zagwarantować rozwiązywanie ich ludzkich, codziennych spraw, a nie prowadzenie dotychczasowych kłótni. Chcemy, żeby Polki i Polacy w sejmie przestali się kłócić i zaczęli rozwiązywać ludzkie sprawy.

Kandydaci Trzeciej Drogi odnieśli się też do referendum, które ma być przeprowadzone tego samego dnia, co wybory. Tutaj już przesłanie było zgoła odmienne.

- Uważamy, że referendum i instrumenty demokracji bezpośredniej są ogromnym dorobkiem, z których powinno się jak najczęściej korzystać. Szczególnie w lokalnych społecznościach. Ale nie powinno to być narzędzie tendencyjnej, tępej propagandy, która aktualnie ma miejsce w zaproponowanych, tak zdefiniowanych pytaniach referendalnych. Wszystkie one dotyczą przeszłych zdarzeń, przeszłych problemów, które miały już miejsce i co do których dziś już nikt nie ma wątpliwości - mówił Patryk Kaczmarek. - Gdybyśmy mieli głosować w tym referendum, odpowiedzielibyśmy cztery razy nie. Natomiast my, jako kandydaci Trzeciej Drogi, osobiście nie będziemy brali udziału w referendum. Będziemy odmawiali przyjęcia karty referendalnej, ponieważ godziłoby to w nasze poczucie godności w tym akcie głosowania.

By pomóc przedsiębiorcom

Gdy jeszcze dobrze przedstawiciele Trzeciej Drogi nie spakowali się po swojej konferencji, na Rynek przyjechały kandydująca do senatu Anna Górska wraz z radną wojewódzką Danutą Rek, startującą w wyborach do sejmu z list Koalicji Obywatelskiej.

W centrum Kartuz opowiedziały one o sprawach małych i mikro firm, którymi to powiat kartuski w dużej mierze żyje. Jak zaznaczały, dotychczasowa polityka rządu nie wspierała działalności takich przedsiębiorstw, a wręcz utrudniała im funkcjonowanie.

- Przykładem niech będą działania PiS w czasie lockdownu, kiedy wskutek polityki rządu upadło wiele firm turystycznych czy gastronomicznych - mówiła Danuta Rek. - Rząd celowo nie wprowadzał stanu wyjątkowego, żeby uniknąć wypłacenia należnych odszkodowań przedsiębiorcom, których firmy zostały zamknięte z dnia na dzień. Doprowadziło to do wielu tragedii. Nigdy już coś takiego nie może się powtórzyć.

Aby wystąpienie nie sprowadzało się jedynie do krytyki działań rządzących, kandydatki mówiły m.in. zmianach, nad którymi planują pracować, gdy zostaną wybrane. Anna Górska wskazała na przykład progresywnego ZUS-u.

- Dzisiaj bywa tak, że mikro firmy, czy jednoosobowe działalności gospodarcze, których przychody zależą np. od sezonu turystycznego, muszą płacić stałe, nie niskie składki ZUS niezależnie od tego, czy w ogóle na nie zarobią. Jako Lewica chcemy, żeby do pewnego poziomu dochodów firmy było możliwe płacenie składki uzależnionej od dochodu - argumentowała Górska. - Chcemy też w końcu uczciwej konkurencji. Giganci muszą płacić wyższe podatki i w końcu płacić je w Polsce. Małe rodzinne sklepy, które nie mają możliwości wyprowadzenia podatków poza granice Polski, utrzymują nasz budżet i nie wytrzymują konkurencji wielkich sieci, które mogą konkurować cenowo, a w polskim systemie podatkowym zostawiają tylko skrawek należnych podatków.

Obie podkreślały, jak ważne są małe i mikro firmy. Zauważyły też, że wiele z nich prowadzą kobiety...

- To dzięki wielu kobiecym biznesom rękodzielniczym, wytwórczym, gastronomicznym czy turystycznym Kaszuby słyną ze swojej kuchni czy rękodzieła, np. haftu. To dzięki takim działalnościom chcą nas odwiedzać goście z całej Polski i świata. Musimy wesprzeć te firmy, zapewnić ich właścicielkom stabilność prowadzenia działalność, zadbać o usługi publiczne, żłobki i przedszkola, transport publiczny, bo to się gospodarce po prostu opłaca - mówiła Anna Górska.

- Musimy zadbać o nasze przedsiębiorstwa na Kaszubach, bo to nie tylko źródło utrzymania i napęd gospodarczy dla naszego regionu, ale też często dzięki tym firmom rozwija się nasza kaszubska tradycja i kultura - zaznaczyła z kolei Danuta Rek.

ZOBACZ TEŻ:
Kandydatki Lewicy rozmawiały na kartuskim Rynku o problemach Kaszubów

Różne formy prowadzenia kampanii

Jedynie obecni w tym samym czasie w Kartuzach przedstawiciele rządu wybrali inne miejsce na swoje spotkanie. Zaznaczmy tu jednak, że nie była to konferencja stricte wyborcza, ale krótkie podsumowanie i omówienie wyników najnowszej edycji Polskiego Ładu, w ramach której 80 mln zł powędrowało do kartuskich samorządów.

Więcej na ten temat przeczytacie tutaj:

I choć to właśnie rozmowy o dotacjach rządowych były głównym powodem przyjazdu do stolicy Kaszub wojewody Dariusza Drelicha oraz wiceministra Marcina Horały, kandydaci Prawa i Sprawiedliwości (odpowiednio do senatu i sejmu) nie ukrywali, że kwestie trwającej kampanii wyborczej też miały tu znaczenie.

- We współczesnej demokracji kampania toczy się przez cztery lata i jest rzeczą oczywistą, że rządzący chcą pokazać, co zrobili, co zrobią, a opozycja pokazuje co by zrobiła inaczej czy co jej się nie podoba. To jest naturalny element współczesnej demokracji i oczywiście też na tej podstawie, zwłaszcza rządzący, są przez wyborców rozliczani. Więc trudno, żeby nie informować, nie pokazywać tego rodzaju działań - skomentował Marcin Horała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto