Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Ja po prostu wysłuchuję bohatera” - Magdalena Grzebałkowska zawitała do Staniszewa

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
We wtorkowy wieczór w szkole w Staniszewie odbyło się spotkanie autorskie z Magdaleną Grzebałkowską, reporterką i autorką m.in. biografii ks. Jana Twardowskiego oraz Tomasza i Zdzisława Beksińskich. Pisarka zdradziła co nieco o każdym ze swych dzieł, a także przybliżyła zebranym to, jak w ogóle tego typu reportaże powstają.

Spotkanie w Szkole Podstawowej w Staniszewie poprowadził sam dyrektor placówki - Paweł Pytka. Na wstępie podczas rozmowy padło pytanie: dlaczego w ogóle obecnie nie dość, że powstaje tyle reportaży, to jeszcze ludzie tak chętnie po nie sięgają? Magdalena Grzebałkowska doszukiwała się takiego stanu rzeczy w dwóch głównych przyczynach. Przede wszystkim to swego rodzaju kryzys prasy drukowanej, jaki miał miejsce dobre kilkanaście lat temu, kiedy to reportażystom nieszczególnie opłacało się już pisać tak rozbudowane teksty do gazet. Inny powód to już kwestia świata, w jakim żyjemy. Autorka przytoczyła tu bardzo podobne stanowisko Mariusza Szczygła.

- Jest taka obserwacja, że kiedy mamy spokój na świecie, kiedy dobrze się dzieje w danym kraju, ludzie chętniej czytają beletrystykę, powieści - takie rzeczy, które są zmyślone. A kiedy jest jakieś napięcie (...), są trudne czasy, wtedy ludzie chętniej sięgają po literaturę faktu. Dlatego, że szukają wyjaśnienia świata, szukają wytłumaczenia zjawisk, jakie dzieją się wokół nich - mówiła, zauważając przy tym, że ostatnio przeciągający się i przygnębiający okres pandemii znowu ludzi akurat kieruje do fantastyki, bo chcą z kolei „uciec” od ponurej rzeczywistości.

Dobrze jest nie wiedzieć wiele?

Magdalena Grzebałkowska przede wszystkim opowiadała nieco o każdej ze swych pięciu książek: „Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego” z 2011 r., „Beksińscy. Portret podwójny” z 2014, „1945. Wojna i pokój” z 2015 (za którą byłą nominowana do Nagrody Literackiej Nike), „Komeda. Osobiste życie jazzu” z 2018 oraz o najnowszej z nich - „Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia” z 2021. Pisarka przybliżyła choćby to, jak one w ogóle powstawały, z jakimi trudnościami się mierzyła, wielokrotnie też rozmowa zamieniała się w swego rodzaju instrukcję, jak dobrze napisać reportaż.

Podczas zdradzania owych „zakulisowych” szczegółów wypłynęła ciekawa obserwacja - że przeważnie przed zabraniem za danym temat, za daną postać, Magdalena Grzebałkowska prawie nic w tej materii nie wiedziała. Zwłaszcza widoczne było to w przypadku biografii ks. Twardowskiego, Beksińskich oraz Krzysztofa Komedy. Autorka jednak doszukiwała się w tym zalet, ponieważ, jako dziennikarz, reporter, pragnęła pozostać możliwie jak najbardziej obiektywną.

- Ja uważam, że właśnie dystans do danego bohatera jest tym, czego potrzeba. Zwłaszcza się zmagałam z takimi trudnościami, jak pisałam o księdzu Twardowskim. Jego kochało wielu ludzi, a ja do nich potem szłam, do jego przyjaciół. Oni pytali się „A Pani znała księdza Twardowskiego?”. Ja odpowiadam, że nie. „Uuu, to Pani tego nie napisze, nie ma szans, jego trzeba było poznać” - opowiadała Grzebałkowska. - Ale ja się nie załamywałam. Dzięki Bogu jestem reporterką bardzo długo, mam już warsztat, doświadczenie zawodowe i wiedziałam, że mogę sobie poradzić. A gdy tę książkę skończyłam to pomyślałam, że właśnie to, że nie znałam księdza Twardowskiego to był dla mnie plus. Bo on był tak cudnym człowiekiem, tak charyzmatycznym, że być może znając go (...) nie napisałabym pewnych rzeczy. Nawet pomimo tego, że nie odkryłam nic obrazoburczego.

Obiektywizm, podawanie czytelnikowi po prostu faktów, informacji, jest właśnie tym, co dla autorki pozostaje kluczowym elementem pisania reportażu.

- Kogo obchodzi, co ja tam sobie myślę? Co myśli jakaś Grzebałkowska z Sopotu, co codziennie rano z psem wychodzi na spacer, zmywa naczynia itp.? - mówiła pisarka. - Ja po prostu „wysłuchuję” tego bohatera i przez siebie przepuszczam to, co się wydarzyło - żeby czytelnik dostał informację i sam sobie ją ocenił. Ja nie chcę dawać czytelnikowi rozwiązań.

Co dalej?

Podczas rozmowy wynikło też kilka drobniejszych faktów z procesu tworzenia Magdaleny Grzebałkowskiej, jak choćby to, że uwielbia zbierać informacje, ale nie cierpi pisać. Autorka zdradziła też, nad czym pracuje obecnie. Szczególnie cieszyło ją, że ogłasza to w szkole, ponieważ tym razem spróbuje stworzyć biografię Marii Konopnickiej.

- Jest to tak fascynująca postać (...). Może nie była najlepszą pisarką, choć i to podważam, bo naprawdę ma niektóre nowele świetne. Ona była bardzo nierówna, jeśli chodzi o pisanie. Ale już życie prywatne Konopnickiej... To jest wysoka półka - śmiała się Grzebałkowska.

Pisarka przyznała też, że chętnie przeprowadziłaby się do jakiegoś domku na Kaszubach, może nawet w Staniszewie, gdyby takowy się znalazł. Obecni na spotkaniu potraktowali ten pomysł dość poważnie, argumentując, że to by było bardzo miłe mieć znaną pisarkę, reporterkę właśnie tutaj. Jak wyjdzie - zobaczymy...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto