Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wykryto niezidentyfikowane przedmioty na dnie Jeziora Karczemnego

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Badania ferromagnetyczne na Jeziorze Karczemnym wykryły obecność niezidentyfikowanych jeszcze przedmiotów na dnie zbiornika. W efekcie o ok. dwa tygodnie opóźni się rozpoczęcie prac rekultywacyjnych. Niemniej, jeśli przedmioty nie okażą się niewybuchami, wykonawca zapewnia, że zadanie będzie zrealizowane w umówionym terminie.

W związku z przygotowaniami do rekultywacji Jeziora Karczemnego w Kartuzach na zbiorniku przeprowadzono badania ferromagnetyczne, w celu wykrycia ewentualnych przedmiotów, które mogłyby zakłócić prace bądź nawet uszkodzić refuler. Jak się okazało na dnie zbiornika faktycznie mogą zalegać jakieś elementy, przy czym na razie nie wiadomo ile ich jest, jak głęboko się znajdują, ani nawet czym są.

- Badanie ferromagnetyczne działa na zasadzie zakłóceń. Wiemy, że w danym miejscu są jakieś zakłócenia, ale ono nie określa nam nawet wielkości tych obiektów - wyjaśnia Sylwia Biankowska, wiceburmistrz Kartuz. - Na ten moment nie wiemy co to jest, ale spodziewamy się, że to mogą być urządzenia, wykorzystywane w latach 90. do natleniania jeziora, bo prawdopodobnie nie zostały one wyciągnięte. Musimy zlokalizować co to są za elementy metalowe i w szczególności na jakiej głębokości się znajdują. Bo jeżeli się okaże, że są na głębokości wyższej niż jednego metra od dna, gdzie refuler nie będzie już wchodził (...) to może być tak, że w ogóle nie będziemy tych elementów wyciągać.

W efekcie wykonawca potrzebuje około dwóch tygodni, aby przeanalizować sprawę i zbadać elementy.

- Jeżeli okaże się, że będą to niewybuchy, będziemy musieli przeprowadzić standardową procedurę dla tego przypadku. Wtedy nastąpi też opóźnienie jeśli chodzi o wydobycie osadu z dna jeziora - opowiada wiceburmistrz Biankowska, zapewniając przy tym, że w każdej innej sytuacji prace powinny się zakończyć planowo. - Jeśli nie będzie to nic niebezpiecznego wykonawca zapewnia nas, iż mimo tego dwutygodniowego opóźnienia w starcie zakończenie nastąpi zgodnie z umową.

Co istotne władze gminy liczyły się z taką ewentualnością już na etapie przygotowywania przetargu. Potencjalni wykonawcy obawiali się podobnych nieprzewidzianych sytuacji i, jak tłumaczy Sylwia Biankowska, to nie było dookreślone w początkowej specyfikacji.

- W drugim przetargu określiliśmy, że jeżeli w takiej sytuacji znajdą się niewybuchy to gmina poniesie koszty ich usunięcia, zabezpieczy wszystko, dzięki czemu wykonawca nie musiał tego ryzyka wkalkulowywać w cenę. Jeśli chodzi o inne elementy, np. odpady, to wykonawca ma za zadanie je wyciągnąć, z kolei gmina zajmie się utylizacją - mówi wiceburmistrz Kartuz. - Mamy oszczędności w projekcie na tym etapie, więc nie obawiamy się tych zwiększonych kosztów.

Przypomnijmy, że oczyszczanie Jeziora Karczemnego realizowane jest w ramach projektu „Kompleksowa rekultywacja jezior: Mielenko, Karczemne, Klasztorne Małe i Klasztorne Duże w Kartuzach”. Łączny koszt przedsięwzięcia to prawie 55 mln zł, przy czym gmina pozyskała na ten cel dofinansowanie w wysokości niespełna 45 mln zł. Cykl oczyszczania wszystkich kartuskich jezior powinien zakończyć się do 31 grudnia 2023 roku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto