Już w ubiegłym roku gmina Sierakowice upamiętniła Brunona Drywę nadając jego imię jednej z tutejszych ulic. Uchwałę w tej sprawie radni podjęli 30 grudnia 2019 r. W minioną środę (16.12) odbyła się z kolei skromna uroczystość symbolicznego odsłonięcia tabliczki z nazwą ulicy. Na spotkaniu pojawiła się rodzina Brunona Drywy - jego żona Stefania Klóskowska wraz z dziećmi i wnukami - a także przedstawiciele władz samorządowych z wójtem Tadeuszem Kobielą na czele.
- Tak się dziwnie splatają koleje losu w naszym państwie, że ludzie złej woli spowodowali, że polała się krew. To, co się stało 50 lat temu na Wybrzeżu, a szczególnie w Trójmieście położyło się cieniem, który daje znać o sobie do tej pory i przykrywa nasze społeczeństwo w wielu sytuacjach - mówił na uroczystości wójt Kobiela. - Zebraliśmy się dzisiaj tutaj, aby upamiętnić nazwą ulicy jednego z bohaterów, bo tak też należy go nazwać. Człowiek, który oddał życie idąc do pracy zwiedziony, jak wielu innych, nawoływaniem, aby pójść do pracy. A na drugi dzień z rana spotkają ich kule, które sieką jak najgorszy wróg. Chyba nawet wróg tak sobie nie pozwalał, jak ówczesna władza, która mieniła się władzą robotniczą i do robotników strzelała.
Szef sierakowickiego samorządu podkreślał też wagę upamiętnienia zastrzelonego mieszkańca.
- Jak się dowiedzieliśmy, że nasz człowiek zginął w tamtym czasie w zbrodniczy sposób zastrzelony przez ówczesną władzę, chcieliśmy upamiętnić – i to jest nasz obowiązek – Brunona Drywę i z woli rady gminy postanowiliśmy nadać ulicy jego imię - opowiadał. - Nie ma obelisku, ale nazwa ulicy to też coś trwałego, co pozostaje w ludzkiej pamięci. Każdy, kto będzie tędy przechodził zapyta: kto to był Brunon Drywa? Pełni szacunku w ten sposób chcemy uczcić ś.p. Brunona Drywę.
Jak podkreślił Roman Drywa, syn zastrzelonego Brunona, Sierakowice to druga po Rumi miejscowość w Polsce, która upamiętniła w ten sposób ofiarę Grudnia ’70.
- W imieniu całej rodziny chcę podziękować za uczczenie pamięci mojego ojca - dodał Roman Drywa.
Zastrzelony w drodze do pracy
Brunon Drywa urodził się 20 lipca 1936 r. w Tuchlinku. Był pracownikiem portu w Gdyni, a później Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Został trafiony pociskiem, gdy rankiem 17 grudnia 1970 r. (w tzw. Czarny Czwartek), wysiadał z kolejki na przystanku Gdynia Stocznia w drodze do pracy. Zmarł następnego dnia w szpitalu.
Pozostawił żonę Stefanię i trójkę dzieci: Romana, Gabrielę i Mariolę. Został pochowany nocą 19 grudnia 1970 r. na cmentarzu witomińskim w Gdyni.
Losy Brunona Drywy zostały przedstawione w filmie „Czarny Czwartek” będącym wierną rekonstrukcją tragicznych wydarzeń Grudnia ‘70.
(info: UG Sierakowice)
Papszun ponownie trenerem Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?