Faworytem meczu będą oczywiście gospodarze, najlepszy obecnie futsalowy zespół w Polsce. Pierwszy ćwierćfinał rozegrany w Przodkowie pokazał jednak, że różnicy klas między nimi a rewelacją pucharu nie widać i Mściwoj nie jest bez szans. Mecz zakończył się zwycięstwem portowców 1:0, ale wynik mógł być zupełnie inny, gdyby kartuzianie wykorzystali choć część z wypracowanych sytuacji.
>> Mściwoj Kartuzy - Pogoń 04 Szczecin - zdjęcia z meczu
Spotkanie rozpocznie się o godz. 17. Tym razem nie będzie transmisji video w internecie, ale relację live z meczu śledzić można na fanpageu Mściwoja.
W ramach zapowiedzi prezentujemy rozmowę z Przemysławem Kostuchem, zawodnikiem Mściwoja, przeprowadzoną po pierwszym meczu z Pogonią
- Czego w pierwszym meczu zabrakło Mściwojowi?
- W moim wykonaniu chyba trochę więcej skupienia.
- Winisz siebie za sytuację, w której padła bramka?
- Tak, bo kogo mam winić? Dałem się obrócić zawodnikowi, który gra w ekstraklasie, w zespole, który zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. To niestety są klasowi przeciwnicy i wykorzystują takie nasze potknięcia.
- Był to chyba jedyny poważny błąd w defensywie, która w przekroju całego meczu zagrała dobrze, więc tym bardziej szkoda straconej bramki.
- Zgadza się. Smutne jest to, że mieliśmy więcej akcji niż Pogoń, stworzyliśmy klarowne sytuacje do zdobycia bramki, ale nie umieliśmy ich wykorzystać.
- Tobie też zabrakło trochę szczęścia, bo w pierwszej połowie miałeś kilka uderzeń, które mogły wylądować w siatce...
- Starałem się, próbowałem strzelać silnie, bo bramkarz Pogni to nie jakiś ogórek. Miałem trzy - cztery dobre strzały w bramkę, ale niestety wyciągał wszystko, nie tylko mi, ale też kolegom, nawet mocne piłki posłane w dobre miejsca.
- Mówiłeś o tym, czego zabrakło tobie, a w czym cała drużyna Pogoni była lepsza od Mściwoja?
- Przede wszystkim Pogoń była skuteczniejsza, miała kilka groźnych sytuacji, wykorzystała jeden nasz błąd i wykonała zadanie. Myślę, że nasze sytuacje były bardziej klarowne i gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi, to wygralibyśmy ten pojedynek.
- Już raz grałeś w ćwierćfinale pucharu Polski, co prawda nie w hali, ale na trawie z Gryfem Wejherowo. Tym bardziej pewnie nie chcesz znów pożegnać się z rozgrywkami na tym etapie..
- Nikt tego nie chce, bo po to się gra w piłkę, żeby wygrywać, a nie by dojść do ćwierćfinału i odpuścić. Będziemy walczyć z całych sił, zobaczymy co będzie we wtorek. Do Szczecina pojedziemy z podniesionymi głowami, jest szansa na to, żeby coś jeszcze ugrać.
- Z Gryfem u siebie też przegraliście z Legią, ale na Łazienkowskiej było już znacznie lepiej i wywalczyliście remis. Może to dobry prognostyk przed rewanżem w Szczecinie?
- W tamtym meczu w Wejherowie Legia strzeliła nam trzy bramki w siedem minut i zanim się obudziliśmy, było już za późno. Tutaj mamy lepszy wynik, w meczu nie było widać różnicy między zespołami, a wątpię, żeby Pogoń wyszła na ten mecz na luzie i nas zlekceważyła. Szczecin chce mieć final four i wiedział, że nie jesteśmy jakimś przypadkowym zespołem, bo wcześniej wygraliśmy z Red Devilsami czy Gnieznem.
- Czyli w rewanżu jeszcze wszystko możliwe?
- Tak właśnie uważam.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?