Aktualizacja godz. 15:45
Sześćdziesięciokilkuletni mężczyzna, mieszkaniec Chojnic, który był ostatnim właścicielem psa został zatrzymany przez policję. Tę wiadomość potwierdzają chojniccy policjanci.
Jak informuje "Gazeta Pomorska": "to mężczyzna po 60, z kryminalną przeszłością. Mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono psa. Właścicielem psa był od... piątku. Wtedy przejął go od właścicielki, która nie mogła się nim dłużej opiekować. "
Pisaliśmy wcześniej:
Adres do zbiórki: https://zrzutka.pl/92rjgr
"Kochani Miłośnicy Zwierząt, prosimy Was o pomoc w nietypowej sprawie… - napisali pracownicy schroniska. - Chcemy uzbierać pieniądze na nagrodę dla osoby, która wskaże właściciela tej zmaltretowanej istoty. Gwarantujemy anonimowość w tej kwestii. Wierzymy, że ktoś rozpoznaje psa: jest niewielki (6 kg), w wieku ok. 3 – 5 lat, niekastrowany. Ma jasnobeżowe futerko z ciemniejszy znaczeniami na grzbiecie, ciemne, dość duże uszka. Jeśli ktokolwiek wie, do kogo należał Popiołek (takie imię nadano mu w Schronisku), błagamy o informację, błagamy o pomoc. Tylko dzięki temu sprawca może zostać ukarany."
O sprawie psa pisaliśmy na naszej stronie wczoraj. Przypomnijmy – zmaltretowanego psa przysypanego popiołem wyciągnięto z kosza na śmieci. Kobiety, które go znalazły, zobaczyły, że popiół w pojemniku się rusza. Dzięki temu psa udało się uratować, chociaż sprawca prawdopodobnie myślał, że pies nie żyje.
„Potwór, który to zrobił musi zostać zidentyfikowany i pociągnięty do odpowiedzialności – czytamy na stronie zbiórki. - Ta zbiórka jest po to, by ufundować nagrodę dla tego, kto wskaże sprawcę lub udzieli istotnych informacji prowadzących do jego wykrycia.”
Ewentualna nadwyżka w zbiórce zostanie przeznaczona na diagnostykę i leczenie oraz ewentualną rehabilitację Popiołka.
"Biedna sierota, zgodnie z wolą i za przyczyną człowieka, któremu pewnie ufała, miała umrzeć, ale tak się nie stało. Chęć życia u tego biedactwa była tak ogromna, że mimo głębokich, widocznych w wielu miejscach, zadawanych prawdopodobnie ciężkimi narzędziami ran, ta drobinka przeżyła… Malutki, zaledwie sześciokilogramowy piesek ma głęboką ranę na głowie, liczne stłuczenia brzucha i okolic genitaliów. Psiak został objęty opieką weterynaryjną w Schronisku oraz – za sprawą naszej Wolontariuszki – w Przychodni Weterynaryjnej VetMedica. Mamy ogromną nadzieję, że uda się go uratować i przywrócić sprawność oraz radość życia…"
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?