Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zielona Wrona w Muzeum Kaszubskim, czyli o stanie wojennym na 40. rocznicę jego wprowadzenia

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Pieśnią, poezją, żartami i osobistymi historiami - w ten sposób w sobotę w Muzeum Kaszubskim upamiętniono zbliżającą się 40. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Z programem słowno-muzycznym w stolicy Kaszub wystąpił Antoni Filipkowski, pieśniarz, który m.in. jako współorganizator strajku w Porcie Gdańskim z tym okresem miał bardzo bliskie doświadczenia.

W poniedziałek mija równo 40 lat od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce - od niedzieli, której nie sposób zapomnieć. Pragnąc przywołać tragizm tego okresu, przeżycia oraz doświadczenia osób represjonowanych, ich pamiętniki, listy, poezję i prozę, powstał wyjątkowy program słowno-muzyczny „Zielona Wrona”. W sobotę 11 grudnia z owym programem w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach wystąpił Antoni Filipkowski, pieśniarz, uczestnik stanu wojennego oraz współorganizator strajku w 1981 r.

Wśród granych tego wieczora piosenek znalazła się m.in. tytułowa „Zielona WRONa” (nawiązująca do Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, organu administrującego Polską w czasie stanu wojennego), ballada „Idą pancry na Wujek” (chodzi o kopalnię Wujek, w której podczas pacyfikacji strajku zginęło 9 górników), cały występ zaś zwieńczyło aktualne do dziś „Nie dajmy się podzielić” - utwór napisany przez Antoniego Filipkowskiego do słów wiersza Jonasza Kofty.

Spotkanie w muzeum było przy tym ciągłym przeplataniem się piosenek, poezji śpiewanej z opowieściami o samym stanie wojennym. Artysta przytaczał zarówno „suche” statystyki, jak i bardziej osobiste historie. Nie zabrakło też żartów, które Filipkowski przyznawał, że obecnie są „nieco odgrzewanymi kotletami”, niemniej one również ukazywały nastroje ludzi w tym okresie.

Na zakończenie był krótki quiz z wiedzy o stanie wojennym. Zebrani z zaciekawieniem też wypytywali artystę o jego doświadczenia z tego okresu oraz szczególny punkt widzenia, jako kogoś, kto był de facto w samym centrum wydarzeń - kto widział tak wiele, stojąc tuż obok.

Jak nie bramą czy przez płot, to wodą

W momencie ogłoszenia stanu wojennego Antoni Filipkowski był brygadzistą w Porcie Gdańskim, zajmował się załadunkiem. Rok wcześniej, w sierpniu 1980 należał też do organizatorów strajku w Rejonie I Port Gdański, piastując jednocześnie funkcję wiceprzewodniczącego Komitetu Strajkowego. Pamiętnej niedzieli 13 grudnia pojechał do pracy jak w każdy inny dzień.

- Nie wiedziałem o stanie wojennym. Dopiero w tramwaju się o tym dowiedziałem. To była gdzieś godzina 6 - opowiadał Filipkowski. - Przyszedłem na stołówkę, gdzie zwykle był podział pracy. Koledzy z brygady siedzieli przy stole zatrwożeni. Mówią „Słuchaliśmy radia. Podobno cała Komisja Krajowa [NSZZ „Solidarność”] aresztowana. Siedzą w więzieniach. Chyba dzisiaj roboty nie będzie”. Ja mówię „To się jeszcze okaże, ale jedno Wam obiecuję - na pewno będzie strajk”.

W rozmowach z innymi dotarł do tego, że członkowie Komisji Krajowej zabarykadowali się w stołówce stoczni. Stocznię jednak otoczyły służby państwowe - bramę, płot, ale nie wodę. W ten sposób Filipkowski, jak sam opowiedział, dostał się do stoczni, skąd przetransportował wspomnianych członków Komisji Krajowej z powrotem do portu.

Już w nocy z 13 na 14 grudnia Antoni Filipkowski został zatrzymany i osadzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku. W listopadzie 1982 był internowany w Ośrodku Odosobnienia w Strzebielinku, skąd został zwolniony po miesiącu. W latach 80. znany był jako pieśniarz, występując m.in. w kościołach i klubach studenckich. Wspomniane „Idą pancry na Wujek” doczekało się w 1982 Nagrody Kulturalnej „Solidarności” (autorem tekstu jest Maciej Bieniasz).

- Pamiętamy ten czas, kiedy w tę srogą zimę wojska po ul. Gdańskiej jechały przez Kartuzy - wspominał obecny na występie Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz. - Chciałbym Tobie podziękować za to dzisiejsze spotkanie, przybliżenie nam tego czasu. Ale też chce podziękować za tę ostatnią piosenkę „Nie dajmy się podzielić”. Zobaczcie Państwo: minęło tyle lat, a nadal jesteśmy podzieleni - Solidarnością, opcjami politycznymi, tym, co się dzieje w Polsce. Cały czas jesteśmy właściwie szarpani, która strona jest ta lepsza, a która gorsza. Miejmy nadzieje, że słowa tej piosenki zapamiętamy, abyśmy naprawdę nie dali się podzielić jako Polacy.

- Zbyt wiele przeszliśmy, żeby dojść do wolnej ojczyzny i oby jej nigdy więcej nikt nam nie zabrał. Bez względu na to, co się działo, kiedy, kto po jakiej stronie stał - myślę to ważne, żebyśmy dzisiaj potrafili spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: „Ja nie zmarnowałem swojego życia, walcząc o to, aby żyć w wolnej Polsce” - dodał szef kartuskiego magistratu.

(wideo z występu już w poniedziałek)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto