Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z cyklu Wizyty Prezydentów Rzeczpospolitej w powiecie kartuskim - Lech Kaczyński (2006, 2010 rok)

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Muzeum Kaszubskie w Kartuzach
Prezydent RP Lech Kaczyński przebywał w Kartuskiem dwukrotnie - w 2006 r. w Sankturium Królowej Kaszub w Sianowie i w 2010 r. w Kartuzach.

Tak wyglądała w 2006 roku relacja "Dziennika Bałtyckiego" z tego wydarzenia

30 października 2006 r. prezydent Lech Kaczyński przebywał z dwugodzinną, a nie jak wcześniej planowano, godzinną, wizytą w Sianowie. Odwiedził sanktuarium, spotkał się z mieszkańcami i zjadł kaszubski obiad.

W kościele głowę państwa przywitał ks. prałat Marian Szczepiński z Kościerzyny, wikariusz biskupi ds. sanktuariów. Wręczył prezydentowi obraz Matki Bożej. Następnie kustosz sanktuarium ks. Waldemar Piepiórka w kilku słowach opowiedział historię kościoła, po czym zachęcił do wspólnej modlitwy za ojczyznę, odmawiając dziesiątkę różańca przy odsłoniętym cudownym obrazie. Uroczystą chwilę swoim śpiewem upiększał zespół dziecięcy Tuchlińskie Skrzaty z Tuchlina, z gm. Sierakowice.

Na placu przed kościołem odbyło się spotkanie z mieszkańcami

Władze gminy i powiatu przywitały gościa kwiatami, tabaką i albumem o ziemi kartuskiej. Prezydent powiedział, że odwiedził Kaszubów, by złożyć spóźnione podziękowania za wybór na prezydenta.

- Usiłujemy w naszym kraju coś zmienić na lepsze i mam nadzieję, że będzie lepiej - przekonywał prezydent.

Pytania do Lecha Kaczyńskiego mieli uczestniczący w spotkaniu mieszkańcy. Janusz Mamelski, nauczyciel języka kaszubskiego ze Staniszewa, pytał o kwestie regionalne, odrębności językowe i kulturowe. Licealistę interesowały spostrzeżenia prezydenta na temat Kaszub na tle innych regionów w Polsce. Na wszystkie te pytania prezydent starał się odpowiedzieć.

Tego dnia głowę państwa na obiedzie podejmowali Pryczkowscy

Po części oficjalnej prezydent wraz z posłami, szefem kancelarii, przedstawicielami starostwa i gminy oraz księżmi, udali się na obiad do Mirosława Pryczkowskiego. Jak się dowiedzieliśmy, prezydenta ugoszczono rosołem z kury i zrazami. Na stole były też buraczki, marchewka i kompot z truskawek. Do kawy pani Lucyna Pryczkowska upiekła drożdżówkę i sernik.

- Rozmawialiśmy ogólnie o polityce, ale nie o wyborach - relacjonował po wizycie Mirosław Pryczkowski. To ks. Waldemar Piepiórka zaproponował, by to rodzina Pryczkowskich ugościła prezydenta. W zamian otrzymali od Lecha Kaczyńskiego upominek.

Po wizycie w Sianowie, Lech Kaczyński udał się na grób Ani, tragiczniej zmarłej gimnazjalistki, a następnie do Dworu Artusa w Gdańsku.

2 lutego 2010 r. - pamiętna wizyta w Kartuzach

Prezydent przybył do Kartuz w ramach obchodów 90. rocznicy Zaślubin Polski z Morzem. Podczas wizyty w Kartuzach pochwalił Kaszubów za kultywowanie swoich tradycji i języka oraz niezapominanie, że są również Polakami. Powiedział m.in.:

- Dziewięćdziesiąt lat temu, a także wcześniej, Polska morska to była Polska kaszubska. Morze i Kaszuby oznaczały w praktyce to samo. Musimy pamiętać, że rok 1920, który kojarzymy przede wszystkim z wielkim zwycięstwem nad bolszewickim najazdem, miał także inne wielkie dni i 10 luty 1920 roku do tych właśnie wielkich dni należał

.

Tego dnia, podczas spotkania z mieszkańcami na Rynku, prezydent otrzymał podziękowania od kartuskich zapaśników za nadane im polskiego obywatelstwa. Lech Kaczyński został też honorowym członkiem klubu GKS Cartusia. Po spotkaniu z mieszkańcami Lech Kaczyński udał się do Urzędu Miejskiego, gdzie odbyło się spotkanie z samorządowcami powiatu kartuskiego

W Muzeum Kaszubskim udowodnił, że ma poczucie humoru

Tego samego dnia zwiedził Muzeum Kaszubskie w Kartuzach, gdzie powitał go ówczesny dyrektor Norbert Maczulis. Po zwiedzeniu wystaw dyrektor muzeum wraz z pracownikami wręczył prezydentowi obraz olejny przedstawiający checz kaszubską. Lech Kaczyński podpisał się też w Księdze Gości i przekazał muzeum ryngraf, który można oglądać na ekspozycji stałej Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach.

- Niezwykły występ muzyczny zgotował w muzeum Regionalny Zespół Pieśni i Tańca Kaszuby, z jego ówczesnym kierownikiem, obecnie śp. Franciszkiem Kwidzińskim na czele - wspomina Barbara Kąkol - wówczas pracownik, obecnie dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach. - To właśnie on zaprosił pana prezydenta do gry na kaszubskim instrumencie - burczybasie. Zdjęcie to potem obiegło całą Polskę. Po tym występie prezydent Kaczyński odjechał na lotnisko do Gdańska. Niestety, dokładnie dwa miesiące później, 10 kwietnia, miała miejsce jedna z najtragiczniejszych chwil w historii Polski. Prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz wiele innych osób z najwyższego szczebla polskiej polityki, zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

Jak wspomina tę wizytę Mirosława Lehman, ówczesna burmistrz Kartuz?

- Dzień 10. lutego 2010 roku to pamiętny czas i pełen emocji, tych dobrych emocji - mówi Mirosława Lehman. - Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych - padał śnieg, był mróz - mieszkańcy Kartuz, gmin powiatu kartuskiego, posłowie, senatorowie i samorządowcy licznie przybyli na kartuski Rynek, aby spotkać się z wyjątkowym gościem - prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Odwiedziny miasta przez głowę państwa, to zawsze szczególne i wyjątkowe wydarzenie dla lokalnej społeczności, a więc należało zrobić wszystko, aby gość czuł się u nas dobrze, a Kaszubi słyną z gościnności.

Jak relacjonuje ówczesna burmistrz Kartuz, przygotowania do wizyty trwały kilka tygodni

- Mimo, że trzeba było dostosować się do wymogów stawianych przez pracowników Biura Ochrony Rządu, to przygotowania nie zakłócały normalnej pracy urzędu - wspomina Mirosława Lehman. - Prezydent Lech Kaczyński przybył do Kartuz w 90. rocznicę Zaślubin Polski z morzem, niemal tak, jak Błękitny Generał Józef Haller w 1920 r., kiedy to 11 lutego, po historycznym akcie zaślubin Polski z morzem, wkroczył do Kartuz. Jako burmistrz przywitałam prezydenta w imieniu własnym, mieszkańców i samorządowców. W swoim przemówieniu nawiązałam do naszej historii oraz kaszubskich tradycji.

Prezydent Lech Kaczyński tego dnia apelował:

- Rozwijajcie swoją kulturę i język, ale nie zapominajcie, że jesteście Polakami! Kaszuby to mała ojczyzna, a Polska pozostaje Ojczyzną wielką!

- Zapamiętałam prezydenta Kaczyńskiego jako osobę bardzo życzliwą, uśmiechniętą i bardzo skromną. Na pamiątkę naszego spotkania przekazałam mu dzieło napisane w języku kaszubskim przez Aleksandra Majkowskiego "Życie i przygody Remusa", a przetłumaczone na język polski. Jak tak wspominam, bardzo wielu mieszkańców przybyło na kartuski Rynek, aby zobaczyć prezydenta naszego kraju i uścisnąć jego dłoń. Na twarzach gościła radość, a szczególnie uradowani byli dwaj kartuscy zapaśnicy, którzy podziękowali Lechowi Kaczyńskiemu za nadanie im polskiego obywatelstwa. Trzeba także wspomnieć, że pan prezydent Lech Kaczyński miał poczucie humoru - kontynuuje Mirosława Lehman. - Podczas wizyty w Muzeum Kaszubskim obejrzał występ RZPiT Kaszuby z Kartuz. W pewnym momencie Franciszek Kwidziński poprosił, aby Lech Kaczyński towarzyszył zespołowi grając na burczybasie. Nie było łatwo utrzymać rytm, ale gra sprawiła prezydentowi ogromną radość - kontynuuje Mirosława Lehman.

- Panie Prezydencie, zostawiłeś nam zadanie do wykonania - pamiętajcie, że jesteście Polakami. Tak, pamiętamy - dodaje była burmistrz Kartuz.

Wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiegow Kartuzach była jedną z ostatnich przed kwietniową, dramatyczną podróżą do Katynia i katastrofą smoleńską

.

Od autorki:

- To chyba taki moment, kiedy mogę sobie pozwolić na chwilę własnych wspomnień. Niestety, nie byłam obecna, gdy prezydent Kaczyński był w 2010 r. w Kartuzach, ale byłam w 2006 roku w Sianowie. Osobiście było to dla mnie wielkie wydarzenie, bo miałam możliwość po raz pierwszy przebywać blisko głowy naszego państwa. Wcześniej widziałam tylko z tłumu Lecha Wałęsę, a tu nagle byłam blisko naszego prezydenta w sianowskim sanktuarium. Alenie to jest najważniejsze, ale to, jak mnie potraktował. Pracowałam wtedy w redakcji małej gazety, miałam do dyspozycji mały aparacik fotograficzny, ale ambicje miałam duże, chciałam zrobić super zdjęcia!

- Po przybyciu do Sianowa szybko zrozumiałam, że muszę te własne ambicje szybko pochować, ponieważ szanse, żeby dotrzeć do przodu kościoła, przed oblicze Kaszubskiej Królowej, były warte zeru. Nie dość, że media ogólnopolskie blokowały dostęp nam - tym mniejszym, lokalnym, to jeszcze mocno zbudowani, w okularach panowie z Biura Ochrony Rządu, wpuszczali kogo im się podobało.

- Jakimś cudem mnie wpuścili i pamiętam jak krok po kroku przesuwałam się do przodu, aż... będąc już całkiem blisko prezydenta, natrafiłam na ścianę... mięśni oczywiście.

- Dalej nie wolno! - powiedział mięśniak. Na szczęście powiedział to dość głośno i prezydent Lech Kaczyński - klęczący w tym momencie na klęczniku przed Królową Kaszub odwrócił głowę i spojrzał na mnie. Pomyślałam, raz się żyje i patrząc mu w oczy zapytałam:

- Panie prezydencie, my jesteśmy małą, lokalną gazetą i nie mam tu szans z ogólnopolskimi mediami, ale czy mogę zrobić zdjęcia z bliska?

I tu właśnie okazało się, że prezydent Kaczyński był dobrym, sympatycznym człowiekiem. Spojrzał na swoich... hm.. goryli i powiedział zdanie, które często wspominałam, gdy doszło do tragicznej katastrofy pod Smoleńskiem:

- Pozwólcie dojść tu zwłaszcza lokalnym mediom. Z jakiej gazety pani jest? - spojrzał na mnie. Gdy odpowiedziałam, powiedział krótko: Ta pani może zostać i nie przesadzajcie dziś z tą ochroną.

Od tego momentu byłam w sanktuarium tak, jak chciałam. Prezydent uśmiechał się do mnie co jakiś czas i był zwyczajnym, sympatycznym, normalnym człowiekiem. Takiego go zapamiętałam.

Odsłonięcie tablicy upamiętniającej wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Kartuzach

W środę 8 lutego br. Kartuzy obchodziły 103. rocznicę wkroczenia na te tereny wojsk gen. Józefa Hallera, w efekcie włączającego je z powrotem do Polski. Swego rodzaju drugą częścią uroczystości było odsłonięcie wyjątkowej tablicy.

Upamiętnia ona wizytę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który 10 lutego 2010 r., po uroczystościach w Pucku, zawitał także do stolicy Kaszub.

Tablica upamiętniająca wizytę Lecha Kaczyńskiego w Kartuzach powstała z inicjatywy Sylwii Leyk, radnej Sejmiku Województwa Pomorskiego. W 2010 r. złożyła stosowny wniosek, aby w ten sposób uhonorować prezydenta. W środę pomysłodawczyni dziękowała burmistrzowi za dotrzymanie słowa.

Podobne słowa do władz samorządowych skierował Piotr Karczewski, doradca prezydenta RP. Z kolei wojewoda pomorski Dariusz Drelich cieszył się, że Kartuzy odsłoniły tablicę właśnie 8 lutego - w dzień, w którym wspominamy tak wielu bohaterów.

- On jest jednym z nich. Jest zapisany w naszej historii złotymi literami. Jako prezydent Warszawy, minister sprawiedliwości, prezes NIK i w końcu prezydent RP. Ale pamiętamy też jego dzieło jako współtwórcy „Solidarności”. Wtedy, gdy odzyskiwaliśmy na powrót niepodległość po czasach komunistycznych - podkreślał Dariusz Drelich.

Po symbolicznym odsłonięciu wojewoda jeszcze udał się na krótką wycieczkę po muzeum, przede wszystkim zatrzymując się we wspomnianej sali pamięci Lecha Kaczyńskiego. W tym pomieszczeniu docelowo zawiśnie owa pamiątkowa tablica.

Współpraca przy materiale: Barbara Kąkol, dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach oraz w części z odsłonięcia tablicy Maciej Krajewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto