Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wraca sprawa bazy przeładunkowej odpadów w Somoninie. Inwestor, mieszkańcy i wójt spotkali się na rozmowy

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Pełne emocji, ponad dwugodzinne rozmowy miały miejsce w środę w Urzędzie Gminy Somonino. Wszystko rozchodzi się o powracającą sprawę budowy przeładowni odpadów przy ul. Ceramicznej 8. Okoliczni obawiają się, czym poskutkuje stworzenie tak dużej bazy w tak bliskim sąsiedztwie domów, inwestor zaś stale zapewnia, że działa zgodnie z prawem i nawet stara się iść na rękę mieszkańcom. Sama dyskusja zakończyła się przy tym w dość pozytywnym tonie, przy obustronnym zrozumieniu i z zapewnieniami o rozważeniu alternatyw.

O 13 się rozpoczęły, a zakończyły po godz. 15 - przez cały ten czas mieszkańcy, urzędnicy z wójtem Marianem Kowalewskim na czele, a także przedstawiciele inwestora (w tym i on sam) rozmawiali o wzbudzającej wiele kontrowersji sprawie, jaka już rok temu wywołała duży niepokój. Chodzi o planowane przeniesienie bazy przeładunkowej odpadów firmy Elwoz Eco z terenu przy ul. Ceramicznej 1 na Ceramiczną 8. Wydawać by się mogło, że to tylko kilka działek dalej, jednak okoliczni mieszkańcy zauważają w tym znaczne problemy.

W świetle m. in. niedawnych protestów w środę 21 lipca w Urzędzie Gminy Somonino zorganizowano spotkanie między mieszkańcami a inwestorem, przy udziale również przedstawicieli samorządu oraz radnych. Władze gminy starały się też o obecność osób reprezentujących Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie oraz Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Kartuzach, jednak każda z tych instytucji, z racji trwającego okresu urlopowego i znacznej ilości prowadzonych spraw, nie pojawiła się w środę w Somoninie, o czym wcześniej poinformowały. Niemniej nawet i bez ich udziału dyskusja już od początku była pełna emocji.

Wszystko zgodnie z prawem

Przedstawiciele inwestora przede wszystkim starali się zdementować krążące plotki i wyjaśnić, co tak naprawdę powstanie przy ul. Ceramicznej 8.

- Naszym zamiarem inwestycyjnym nie jest budowa tam żadnej sortowni odpadów ani żadnego wysypiska. Tak naprawdę chcemy tam przenieść stację przeładunkową, która jest 140 m, licząc granica od granicy, obok. To ma być miejsce, w którym tylko i wyłącznie mają być przepakowywane odpady i złożone na składowisko - tłumaczył radca prawny Jacek Czapiewski, pełnomocnik inwestora.

Nowa baza miałaby przy tym znajdować się nawet dalej od rzeki Raduni, niż aktualnie funkcjonująca, w stosunku już do której nie były dotąd prowadzone żadne procedury, jakoby zanieczyszczała rzekę. Pełnomocnik inwestora podkreślał też, że stale działają oni zgodnie z przepisami - chcą jedynie wykorzystać możliwości, jakie daje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

Zapewnienia zapewnieniami...

Mieszkańcy nie mieli szczególnych wątpliwości, co do kwestii prawnych, ale bardziej co do skutków, jakie przyniesie budowa przeładowni odpadów w tym miejscu. Wielu podkreślało, że inwestor może zapewniać o jednym, ale później robić co innego na miejscu. A zamawianie kontroli kosztuje.

- Kto to sprawdzi później? Kto sprawdzi, ile decybeli tak naprawdę wydają te wszystkie maszyny? To jest kwestia kilkudziesięciu tysięcy, żeby sprawdzić, czy to funkcjonuje na zasadach, jakie zostały opisane - pytała Marta Goluch, jedna z mieszkanek, zaangażowana w sprawę. - To, co Pan zrobi, co nam pokaże, to jest jedno, a to, jak to będzie potem wykorzystywane, to jest drugie.

- Pan nam nie może pokazać, jak to będzie pachniało, a my się tego boimy - komentował inny z mieszkańców.

Wątpliwości wzbudza też obszar, na jakim powstać ma przeładownia. Z jednej strony ma nastąpić jedynie przeniesienie już istniejącej bazy, jednak nowa działka jest prawie 4 razy większa. Istnieje też wątek, czy znajdująca się obecnie przy Ceramicznej 8 stara cegielnia nie powinna być uznana za swego rodzaju historyczną wizytówkę wsi - wszak budowla stoi tu od XVII w.

Inwestor jednak wiele razy tłumaczył (nawet w zeszłym roku, gdy sprawa pierwszy raz nabrała rozgłosu), że wszystko będzie przygotowane z obowiązującymi normami. Wywóz sprowadzonych odpadów ma następować w ciągu 24 godzin od wysypania na stacji (dotyczy to m. in. najbardziej uciążliwych zapachowo odpadów biodegradowalnych i komunalnych), wyjątek stanowić mają jedynie śmieci, który po prostu będzie mało.

Niemniej przeładunek ma się odbywać całkowicie w zamkniętej hali w centrum obszaru, od strony ul. Ceramicznej zaś stać będą obiekty biurowe. Na terenie bazy znajdzie się też magazyn wielkości 50 m kw. na odpady niebezpieczne (samochodowe, budowlane, resztki chemikaliów itp.), ma być odpowiednio zamknięty i zabezpieczony. Sama hala zaś wyposażona ma być w filtry.

Wójt pośrodku

Podczas środowej dyskusji kilkukrotnie wskazywano na wójta Somonina Mariana Kowalewskiego, jeśli chodzi o przebieg całej procedury. Niektórzy dziwili się, dlaczego baza z powrotem ma powstać w tym samym miejscu, kiedy już ponad rok temu wszystko zdawało się iść w kierunku znalezienia nowej lokalizacji. Szef somonińskiego samorządu jednak podkreślał, że od 2019 roku, kiedy to pierwszy raz ta sprawa trafiła na jego biurko, Urząd Gminy nieprzerwanie walczy.

- Dla nas to jest trudny problem (…). Mogę powiedzieć jako mieszkaniec: nie wiem, czy ja bym chciał wokół tego mieszkać - zauważył Marian Kowalewski. - Ja jestem na tym krześle w środku [sali]. Bo muszę wziąć Państwa stronę i stronę inwestora, który zgodnie z przepisami pewne procedury powprowadzał.

Jak wyjaśniał wójt Somonina cała sprawa de facto sięga 2006 roku. Wtedy, z racji, że na tym terenie znajduje się cegielnia, dopasowano plan zagospodarowania przestrzennego, aby to była strefa przemysłowa. 10 lat później w lutym wydano zaświadczenie o zgodności obiektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z kolei w lipcu wydano pozwolenie na przebudowę i rozbudowę z częściową rozbiórką budynków istniejących wraz ze zmianą sposobu użytkowania na stację przeładunkowo-transportową odpadów komunalnych. Wszystko to nastąpiło jeszcze przed tym, jak w ogóle obecny wójt wszedł w struktury samorządowe.

- Ja naprawdę mam z tym problem. Inwestor korzysta z pewnych praw, przepisów, które powstały w 2006 roku. W 2016 roku została wydana decyzja. My w 2019 dostaliśmy wniosek o postawienie tej bazy - tłumaczy wójt Somonina.

Cała procedura jednak wciąż trwa. Z racji, że zarówno samorząd, jak i liczni mieszkańcy mieli zastrzeżenia co do inwestycji, wójt postanowił nałożyć na inwestora obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko.

- Nie miałem obowiązku nałożyć raportu (…). Gdybyśmy tego raportu nie nałożyli, to by było już po wszystkim - dodaje Marian Kowalewski. - Nie ma w tej chwili pozwolenia na budowę, żeby to było jasne. Pozwolenie na budowę jest wtedy, kiedy jest wydana pozytywna opinia środowiskowa. Do momentu, kiedy tej decyzji nie ma, sprawa jest w toku.

Podzielając też zdane wielu obecnych na środowej rozmowie wójt dziwił się, że instytucje odpowiedzialne za to nie chciały się bliżej przyjrzeć sprawie czy nawet przyjść na spotkanie.

- My też jesteśmy za tym, żeby przyjechały Wody Polskie, RDOŚ, Sanepid - wszystkie instytucje - komentował jeszcze pełnomocnik inwestora.

A może w innym miejscu?

Ze strony mieszkańców często padał też pozornie najprostszy pomysł rozwiązania problemu - znaleźć inną, dogodną dla inwestora lokalizację, która nie wadziłaby okolicznym. Nie jest to jednak tak łatwe, jak by się mogło wydawać, zwłaszcza w stosunkowo małej gminie Somonino.

- Nie mamy takich terenów wielkich, jak gminy, które mają po dziesiątki wolnych hektarów (…). Obiecuję, że będę szukał takiego miejsca, żeby to jednak zrobić - twierdził Marian Kowalewski.

Wójt Somonina podkreślał przy tym, że rozmowy także na ten temat cały czas trwają. Już przy pierwszym spotkaniu z inwestorem szef tutejszego samorządu prosił, aby ten przeanalizował, czy by nie istniała inna dogodna lokalizacja. Zdementował też krążące plotki, jakoby gmina miała na jakimś etapie potencjalne inne miejsca - szukanie ich nie jest łatwe, ponieważ zgodzić musiałby się zarówno inwestor, jak i inne osoby, mieszkające w okolicy.

Przedstawiciele inwestora przy tym pozostają otwarci na wszelkie alternatywne propozycje, co podkreślili na środowym spotkaniu.

- Były takie rozmowy z gminą. Oczywiście jeśli Państwo przedstawicie nam propozycje możliwości innej lokalizacji my będziemy otwarci - potwierdził Mirosław Myszk, prezes zarządu Elwoz Eco sp. z o.o.

Sami przy tym zauważyli, że już pod wieloma względami starają się iść na rękę mieszkańcom. M. in. zrezygnowano z prawie połowy kategorii odpadów, jakie miałby być przeładowywane w tym miejscu.

- My staramy się być elastyczni i staramy się Wasze niepokoje uwzględniać, ale musicie też uszanować nasze prawo własności i to, że w dniu dzisiejszym, na tę chwilę, my mamy prawo taką procedurę tam przeprowadzać - zaznaczył Jacek Czapiewski. - Jeżeli Państwo sugerujecie, żeby to przenieść gdzieindziej, jeżeli gmina z czymś takim do nas wystąpi - też to rozważymy (…). Nie chcemy protestów społecznych. Chcemy w sposób przyjazny tam funkcjonować, z uwzględnieniem interesów wszystkich, którzy tam mieszkają.

Te słowa, a także wcześniejsze zapewnienie prezesa Elwoz Eco oraz obietnice wójta Kowalewskiego zdawały się w jakimś stopniu zadowalać mieszkańców, choć nie w pełni uspokoić, ponieważ póki sprawa wisi w powietrzu ich obawy pozostaną.

- Chciałbym podziękować, że Panowie się zgodziliście rozważyć potencjalną propozycję przeniesienia swojej inwestycji na inny teren, który pan wójt wskaże. To już jest jakiś początek - komentował jeden z mieszkańców. - Zapewniam - jesteśmy zdeterminowani. Zrobimy wszystko, żeby śmieciarni nie było w terenie zurbanizowanym. Nie tylko u nas, ale i w żadnym innym terenie zurbanizowanym na terenie naszej gminy.

Piłka cały czas w grze

Głos na dyskusji zabrali też obecni radni. Wiesław Formela nawoływał do znalezienia wspólnego rozwiązania problemu, choćby, żeby udowodnić, że tak się po prostu da.

- Fajnie, gdybyśmy pokazali, że jako Polacy potrafimy się dogadać (…). Przykro mi, że takie instytucje, odpowiedzialne za nasze dobro, które tu zostały wskazane, nie przyjechały tutaj, nie widząc potrzeby, czy też swojej roli może - mówił radny Formela.

Zauważył też, że radni przeważnie nie są w stanie określić potencjalnych zagrożeń, gdy obradują nad zmianą planu zagospodarowania. Starają się jednak zawsze oscylować wokół interesu mieszkańców.

- Chcemy, żeby to miejsce, które nasi dziadowie, pradziadowie wybrali na miejsce do bytu, odpoczynku, pracy itd., także było dalej takim miejscem, gdzie warto przyjeżdżać - dodał Wiesław Formela.

Gerard Trepczyk z kolei, który jest też sołtysem samego Somonina, zauważył, jak wiele osób we wsi jest stanowczo przeciwnych utworzeniu bazy przeładunkowej przy ul. Ceramicznej 8. Największe obawy wzbudzają potencjalny smród i hałas, wynikające z pracy takiego obiektu.

- Ja jestem też za tym, żeby tę lokalizację po prostu zmienić - mówił radny Trepczyk.

Choć konkretne decyzje i szczegółowe rozwiązania nie zapadły na środowej rozmowie, a dyskusja niekiedy była bardzo emocjonalna, nie sposób nie dostrzec jej dość koncyliacyjnego charakteru. Jak to się przełoży na dalsze postępowanie - zobaczymy.

- Jeszcze raz podkreślam - piłka jest cały czas w grze - mówił na koniec wójt Kowalewski, ponownie obiecując, że postara się znaleźć inną lokalizację dla bazy. - Będziemy szukali takiego miejsca. Nie chcę tu określić czasu, będę się starał, żeby to zrobić jak najszybciej i wtedy spytamy mieszkańców o ich opinię, ale i tutaj nie chcę na razie wskazywać miejscowości.

Powracający problem

Przypomnijmy, że o sprawie przeniesienia bazy przeładunkowej odpadów na ul. Ceramiczną 8 głośno zrobiło sie już w lutym 2020 roku. Wtedy to, po spotkaniach z mieszkańcami, wójt Marian Kowalewski sam nabrał wątpliwości co do zakresu i rzeczywistego wpływu planowanego przedsięwzięcia na środowisko, pomimo że zarówno RDOŚ jak i PGW Wody Polskie stwierdziły brak potrzeby przeprowadzania takiej oceny.

Odwołanie od decyzji środowiskowej trafiło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sam inwestor zaś wyraził zainteresowanie propozycją mieszkańców, aby poszukać innej lokalizacji dla bazy, już poza terenem Somonina, zadeklarował też chęć współpracy z wójtem w tym temacie.

O sprawie jednak znowu głośno zrobiło się na początku lipca tego roku. Inwestor podjął kroki, aby jednak utworzyć bazę przy ul. Ceramicznej 8 i wystąpił do Urzędu Gminy w Somoninie o wydanie decyzji środowiskowej. Wójt nałożył na niego obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko, wzywając nawet inwestora do późniejszego wyjaśnienia owego raportu, gdyż nie wszystkie informacje zostały w nim zawarte. Sami mieszkańcy zaś przeprowadzali nawet protesty.

Dopiero na podstawie decyzji środowiskowej inwestor może starać się o pozwolenie na budowę. Organem właściwym w tym zakresie jest już Starosta Kartuski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto