Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W niedzielę Przodkowskie Morsy zainaugurowały sezon 2021/2022 nad Jeziorem Białym

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Dokładnie w dniu 3. urodzin Stowarzyszenia Klubu Sportowego Przodkowskie Morsy, sympatycy morsowania spotkali się na plaży nad Jeziorem Białym koło Grzybna, by zainaugurować sezon 2021/2022. Po intensywnej rozgrzewce wszyscy weszli do zimnej wody, by tam, wspólnie radować się urodzinowym spotkaniem.

Po kąpieli w słonecznej, choć chłodnej i wietrznej aurze, druga część spotkania bardziej już przypominała tradycyjne urodziny. Było ognisko, kiełbaski i inne przysmaki.

- Nasze stowarzyszenie powstało dokładnie trzy lata temu. 8 października 2018 roku odebrałam ze starostwa oficjalną informację o powstaniu stowarzyszenia Przodkowskie Morsy - opowiada Maria Grot, szefowa stowarzyszenia. - Jak otwieraliśmy klub, było nas siedem osób, obecnie jest nas oficjalnie 68 osób.

Nie wszyscy sympatycy Przodkowskich Morsów należą do klubu, wiele po prostu dzieli z nimi ich pasję. Do wody, czy to jesienią czy zimą i wczesną wiosną, do wody wchodzi z nimi ok. 90-100 osób. Tak było też w niedzielę.

- Integrują się z nami osoby nie tylko z Przodkowa, ale też z Banina, Leźna, Kiełpina czy sporo osób z gminy Chmielno, Garcza czy Kożyczkowa - kontynuuje Maria Grot. - Trochę za sprawą pandemii, ale utworzyliśmy drugą grupę. Jedna morsuje tu w Grzybnie, a druga w Garczu, właśnie z uwagi na to, że tak wielkie zainteresowanie morsowaniem jest w gminie Chmielno. Tą drugą grupą kieruje Angelika Leyk, fantastyczna dziewczyna, która podobnie jak ja morsowanie ma we krwi.

To właśnie Angelika Leyk na początku działalności klubu wniosła do niego dużo energii i świeżych pomysłów.

Skąd pomysł na morsowanie, czyli zimne, lodowate wręcz kąpiele w akwenach wodnych?

- Ja w ogóle jestem dziecko wody, kocham wodę, wychowałam się nad jeziorem i spędzałam w nim całe wakacje i kąpałam się przy każdej sprzyjającej temu pogodzie - opowiada pani Maria. - W tamtych latach zimową porą jezioro kojarzyło mi się wyłącznie z jazdą na łyżwach. Wejście do wody w mrozie, gdy dokoła śnieg, było czystą abstrakcją. Wiele lat później, słysząc o tym, że ktoś tam, ktoś w innym miejscu morsuje i czuje się potem fantastycznie, pojawiły się pierwsze myśli, żeby też spróbować.

Okazuje się, że kropkę nad "i" pomogła postawić jedna z wielu pielgrzymek do Częstochowy, w których pani Maria bierze udział od wielu lat.

- Może nie tyle sama pielgrzymka, co właścicielka mieszkania, która użycza nam gościny od wielu lat - kontynuuje Maria Grot. - Ta pani jest morsem z długoletnim stażem. To właśnie rozmowy z nią nakręciły mnie do tego stopnia, że

postanowiłam spróbować. Moją decyzję wsparła potem koleżanka i tak zaczęło się to nasze morsowanie.

Pierwsze, a 30. czy 100. wejście do lodowatej wody. Jest różnica?

- To ogromna różnica - twierdzi zdecydowanie pani Maria. - Za pierwszym razem nie wiesz czego się spodziewać, towarzyszą temu ogromne emocje. Pamiętam, że pół nocy nie spałam, gdy przed sześciu laty miałam to zrobić po raz pierwszy. Człowiek ma w takich ekstremalnych sytuacjach wiele wątpliwości i obaw, czy podoła czy własne ciało go nie zawiedzie. Potem, za każdym razem jest łatwiej. Teraz po zimnej kąpieli wychodzę na brzeg i jest mi ciepło, krew inaczej krąży i samopoczucie jest wspaniałe. Polecam morsowanie każdej zdrowej osobie.

Morsowanie pozwala zwalczać choroby i infekcje?

Zdaniem pani Marii, osoby morsujące albo w ogóle nie chorują, albo chorują rzadko, a jak już, to łatwiej takie infekcje przechodzą.

- Ja na przykład latami miałam problem z zatokami, a teraz nie pamiętam już jakie to było męczące, bo problem znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Skoro nie pomagały leki, to musi to być skutek morsowania - uważa pani Maria. - Poza tym mam niedoczynność tarczycy i w związku z tym zawsze byłam zmarzluchem. Sypiałam w ciepłych skarpetach, chodziłam w ciepłych bamboszach. Od kiedy morsuję, wyrzuciłam skarpety i w końcu mogę dotykać prześcieradła nagą skórą.

Szefowa Przodkowskich Morsów zwraca jednak uwagę na jedną ważną niezmiernie rzecz.

- W czasie pandemii nagle wzrosło bardzo zainteresowanie morsowaniem, coraz więcej osób chce wchodzić do lodowatej wody uznając, że to ochroni ich przed zachorowaniem, a to nieprawda - mówi Maria Grot. - Aby nabyć taką odporność trzeb nie kilku, a kilkudziesięciu zimnych kąpieli. Krótko mówiąc, potrzeba lat, a widząc jakie spustoszenie w naszym kraju siał koronawirus, na praktykowanie morsowania w celu ochrony przed nim każdy ma za mało czasu. Jedynym sposobem na pokonanie tego wirusa jest szczepienie się. Natomiast wiele osób z naszego klubu wyraźnie zaobserwowało u siebie takie zmiany na lepsze jak koniec z bólami stawów, kręgosłupa, anginami czy zwykłymi przeziębieniami. Jeśli już wystąpią, to przechodzimy je o wiele łagodniej i krócej.

Stowarzyszenie Przodkowskie Morsy prowadzi działalność nie tylko polegającą na morsowaniu

- Najbardziej jako stowarzyszeniu zależy nam na tym, bo rozpropagować wśród mieszkańców fakt, że nie trzeba wydawać pieniędzy na siłownię, można za darmo przyjść do nas, założyć strój kąpielowy i w kilka minut osiągnąć ten sam efekt o na siłowni - kontynuuje Maria Grot. - Poza tym w końcu czas najwyższy, by docenić piękno naszych kaszubskich jezior, a nie zachwycać się wyłącznie tym, co obce i dalekie.

Jak dodaje pani Maria, oczywiście że członkostwo w klubie polega głównie na morsowaniu, to podstawa, ale ponadto oferuje również szereg innych możliwości do zadbania o zdrowie i kondycję.

- Organizujemy spacery, nordic walking, bieganie i przeróżne imprezy sportowe, które cieszą się sporym zainteresowaniem - mówi pani Maria. - Warto wchodzić na naszą stronę, by zobaczyć jak nasi członkowie wzajemnie się motywują, by pokonywać kolejne wyzwania i podnosić sobie nawzajem poprzeczkę.

Wspólne świętowanie urodzin, rocznic i ważnych wydarzeń

Jak dodaje prezes stowarzyszenia, jego członkowie spotykają się nad Jeziorem Białym nie tylko podczas tradycyjnych kąpieli. Urządzają tam sobie spotkania przyjacielskie z przeróżnych okazji, często połączone z noclegami pod namiotem. Jest zimna kąpiel, ale też wspólne śpiewanie i zabawa w fantastycznej atmosferze.

Kiedy i gdzie możemy się spotkać z Przodkowskimi Morsami?

W każdą niedzielę można zażywać zimnych kąpieli z Przodkowskimi Morsami o godz. 11 nad Jeziorem Białym za Grzybnem oraz w Garczu.

Drugie morsowanie odbywać będzie się w środy (trwają uzgodnienia) o godz. 11 w Garczu i w soboty o godz. 11 nad Jeziorem Białym.

"Jestem wdzięczna wielu osobom"

Maria Grot nie ukrywa, że prężna działalność stowarzyszenia i klubu oraz jego rozwój nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie wielu osób.

- Mam szczęście do ludzi - mówi pani Maria. - Pierwszą i najważniejszą jest mój mąż Adam. Gdyby nie jego zrozumienie, tolerancja i to, że po prostu jest ze mną, wspierając na każdym kroku, nie miałabym możliwości aż tak rozwinąć skrzydeł i działalności tego klubu.

Jak dodaje pani Maria, stowarzyszenie może też liczyć na pomoc wójta gminy Przodkowo czy sołtysów. Na niedzielnym morswaniu towarzyszył dzielnym morsom sołtys sołectwa Hopy, Waldemar Dampc

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto