Uroczystość rozpoczęła się w samo południe, po hejnale Kartuz. Przy obelisku Danuty Siedzikówny ps. „Inka” zebrali się m.in. europosłanka Anna Fotyga, Magdalena Sroka i Roman Dambek, radni Sejmiku Województwa Pomorskiego, a także przedstawiciele władz powiatu i gminy Kartuzy, tutejsi radni oraz członkowie kartuskich stowarzyszeń i instytucji. Samo wydarzenie zorganizowało Towarzystwo Upiększania Miasta Kartuzy, a jako pierwszy głos zabrał jego prezes - Kazimierz Socha-Borzestowski.
- Jeżeli mówimy o Powstaniu Warszawskim to musimy powiedzieć o jednej osobie - o byłym prezydencie Rzeczypospolitej Lechu Kaczyńskim, który uhonorował Powstanie Warszawskie tym, że za jego kadencji, jako prezydenta miasta Warszawy, powstało Muzeum Powstania Warszawskiego - mówił Kazimierz Socha-Borzestowski, witając też wszystkich przybyłych pod obelisk „Inki”.
Przed złożeniem kwiatów pod pomnikiem krótką przemowę wygłosił także przedstawiciel gdańskiego IPN Daniel Sieczkowski, przybliżając zebranym losy walczących w powstaniu i, do pewnego stopnia, ich podejście do całej sytuacji.
- To pokolenie miało świadomość czym jest ta niepodległość. Że ona została wywalczona, bo tak naprawdę wywalczyli ją ich rodzice. I to oni w pierwszej kolejności przekazali im miłość do Polski, jednocześnie pokazując cenę i wartość tej niepodległości - mówił Daniel Sieczkowski.
Głos zabrała też Anna Fotyga, na początek dziękując prezesowi zarządu TUMK za wspomnienie śp. Lecha Kaczyńskiego. Europosłanka zaznaczyła także, że była wychowywana w kulcie marszałka Józefa Piłsudskiego i Powstania Warszawskiego, ale jednak dorastała tu, na Pomorzu, gdzie działała w harcerstwie i poznawała trudną historię regionu.
- Składam hołd wszystkim bohaterom. Wszystkim poległym, zarówno żołnierzom Powstania Warszawskiego, jak i przecież ogromnym rzeszom ludności cywilnej - przemawiała Anna Fotyga. - Ale tutaj, w Kartuzach, chcę też bardzo nisko pochylić głowę przed wszystkimi ofiarami zbrodni pomorskiej, w tym zbrodni, która się dokonała tutaj, na terenie powiatu kartuskiego.
Europosłanka nawiązała też do wciąż pojawiającego się pytania „Czy było warto?”, poniekąd odnosząc odpowiedź do współczesnych realiów.
- Ja nie mam wątpliwości, że warszawiacy mieli już dosyć okupacji i nie było innego wyjścia. To historycy teraz mogą sobie kalkulować, czy to było dobrze, czy źle; czy było warto, czy nie warto. Jako osoba, która się zajmuje polityką międzynarodową wiem, że rację mają tylko te narody, które walczą o swoją wolność. Również rację w polityce międzynarodowej. Że tylko ten argument się liczy (…). To, że jesteśmy gotowi do obrony swojej ojczyzny, we wszystkich miejscach. I gotowi do umierania za nią - twierdziła. - Oczywiście chcemy pokoju, chcemy żyć w przyjaźni ze wszystkimi, również tymi, którzy kiedyś, w przeszłości wyrządzali nam krzywdę. Ale my wiemy, że pojednania musi w każdym przypadku dokonywać się w prawdzie.
Wielu ze zgromadzonych podziękowało także Kazimierzowi Socha-Borzestowskiemu za jego działalność w kwestiach historycznych. Jeszcze dzisiaj, o godz. 17, na terenie całego kraju zawyją syreny, jako upamiętnienie godziny „W”.
- Mam jeszcze jedną prośbę na sam koniec - dodawał prezes zarządu TUMK. - Abyśmy o tej 17 na chwilę się zatrzymali, na chwilę pomyśleli o tych, którzy wtedy walczyli, którzy zginęli, którzy przeżywali tragedię, nie tylko w czasie powstania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
