Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Chmielnie dźwiękami bazun powitali Nowy Rok

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Po raz kolejny bazuny rozbrzmiały nad jeziorem Kłodno w Chmielnie. W samo południe muzycy dali sygnał, że zaczął się Nowy Rok.

Zgodnie z tradycją nad jeziorem Kłodno w Chmielnie w samo południe rozbrzmiały dźwięki bazun. W ten sposób powitano Nowy Rok. Bazuniści - członkowie zespołu Pleskota - zebrali się w Parku Kamiennym. Do wspólnej gry przybyli zarówno mieszkańcy Chmielna, jak i m.in. Żukowa, Garcza czy Borzestowa.

- Gramy już od 17 lat. Na początku spotykaliśmy się na różnych wzgórzach, na pomostach, nad jeziorami na terenie Chmielna. Ostatnio jednak, jak wybudowano ten piękny Park Kamienny, aby był dobry sygnał na jezioro to właśnie gramy tutaj, już od 10 lat - opowiada Tadeusz „Pleskot” Makowski, który już od 53 lat zajmuje się kontynuowaniem przeróżnych tradycji kaszubskich. - Czasem dołączali do nas jeszcze goście z całej Polski, którzy wiedzieli, że będzie tutaj takie powitanie. Raz był jeden z Warszawy, było też dwóch górali, którzy przywieźli swoje trombity. Wiedzą, że my tutaj gramy i jak przyjeżdżają do Chmielna w tym okresie to zawsze chcą wspólnie z nami zagrać.

Przeważnie w Parku Kamiennym gra ośmiu bazunistów, choć liczba ta nie jest stała ze względu na fakt, iż muzycy zapewniają oprawę też na licznych zabawach sylwestrowych i karnawałowych - czasem po prostu nie mogą się pojawić na miejscu. Ową tradycję Tadeusz „Pleskot” Makowski wprowadził (albo bardziej - przywrócił) razem z Januszem Świątkowskim. Nawiązuje ona do starego kaszubskiego zwyczaju, wedle którego właśnie na powitanie nowego roku po całej okolicy niósł się dźwięk bazun.

- Zawsze w Nowy Rok trąbiono. I było to słychać zewsząd, ponieważ jeziora były wielką przestrzenią do niesienia głosu, a dodatkowo w tym okresie nie przeszkadzały temu drzewa, które nie miały liści. Po prostu dźwięk się nie zatrzymywał - opowiada Tadeusz „Pleskot” Makowski.

Niestety, jak dodaje pan Tadeusz, bazuna jest w pewnym sensie instrumentem już zapomnianym.

- Oprócz zespołów regionalnych tego instrumentu nikt inny za bardzo nie posiada. Dawniej używali go rybacy. W czasie gęstej mgły albo jak poławiali nocą mogli się właśnie dzięki niemu porozumiewać - mówi. - Bazuna to instrument wykonany z drewna i używany był przez rybaków w ich łodziach. Od wody, od wilgoci one nie wytrzymywały długo i w pewnym momencie zaczęły po prostu zanikać. I ta tradycja ginęła...

I choć przez lata dodatkowym powodem wymierania tradycji gry na bazunach była też niechęć młodszych pokoleń, dzisiejsze powitanie Nowego Roku daje pewne nadzieje na przyszłość właśnie ze względu na obecność młodych bazunistów.

- Cieszę się, że są wśród nas młodzi, którzy może będą to kontynuować po nas.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto