W całym tym zjawisku, do którego doszło 30 czerwca w gminie Kartuzy i okolicy najbardziej zastanawia fakt, że ulewa nie trwała długo, że już nie wspomnieć o burzy, przed którą ostrzegały alerty - kilka razy mocniej huknęło, błysnęło i na tym koniec. Natomiast deszcz padał przez około 30-50 minut tak intensywnie, że nie tylko kierujący samochodami mieli problem, żeby dojechać do celu.
- Pracuję w jednym z punktów usługowych przy ulicy Dworcowej w Kartuzach, w pobliżu sklepu Biedronka - opowiada pani Marta. - W krótkim czasie mieliśmy zalaną całą drogę, samochody aż po światła tonęły w wodzie. Ci, którzy jak najszybciej próbowali się ewakuować z pobliskiego parkingu, przejeżdżając powodowali, że olbrzymie fontanny wody podmywały i dostawały się do pobliskich sklepów i punktów usługowych. Nie sposób było w ogóle otworzyć drzwi! Podobnie jak ja, obsługa i właściciele sąsiednich sklepów wynosili wodę i osuszali wnętrza lokali usługowych.
Jak dodaje pani Marta, dopiero interwencja straży pożarnej pomogła.
- Otworzyli studzienki kanalizacyjne i po jakimś czasie, jak ustała ulewa, woda stopniowo zaczęła się obniżać - dodaje. - Na miejscu była też policja.
Straż pożarna interweniowała w ciągu tej godziny kilkanaście razy!
Jak mówi dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach, strażacy z Kartuz oraz okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej interweniowali kilkanaście razy.
- Mieliśmy interwencje związane z podtopieniami na terenie Kartuz, Somonina, Pępowa, Kiełpina - informuje dyżurny KP PSP Kartuzy. - Były też dwie związane z połamanymi drzewem i konarami na drogach w Pępowie i Ostrzycach.
Część mieszkańców, firm, instytucji poprosiła o pomoc strażaków, inni radzą sobie sami
W Lesznie, nieopodal Kartuz, na osiedle mieszkaniowe przy ulicy Krótkiej woda lała się wartkim strumieniem prosto z położonych wyżej pól. Krajobraz przypominał bardziej ten górski, niż bardziej spokojny, kaszubski.
Przerażeni byli nie tylko mieszkańcy, zwierzęta również. U jednej z rodzin prawie podmyło kurnik - biedne kury wskakiwały na wyżyny - składowane w pobliżu materiały budowlane - pustaki czy rury.
W wodzie tonęły rozpoczęte budowy - bardziej przypominają basen niż fundamenty pod coś co ma tam powstać.
U niektórych, zwłaszcza tych, którzy mają piwnice otwierane zarówno na ogród, jak i do ulicy, woda niczym fontanna wpływała jedną stroną, żeby wypłynąć drugą stroną budynku.
- Nie pamiętam takich skutków ulewy od lat - mówi pan Tadeusz. - Akurat moją posesję żywioł potraktował wyjątkowo łagodnie, bo mamy na działce sporo materiałów budowlanych i woda szukając ujścia przeszła nieco bokiem. Natomiast sąsiedzi walczą ze skutkami tej ulewy cały czas i pewnie potrwa to do jutra.
Kilkadziesiąt minut, podczas, gdy wcześniej lało całymi dniami...
Aż strach pomyśleć do czego mogło dojść w gminie Kartuzy, Somonino, gdyby ta ulewa z tak intensywnymi opadami trwała dłużej. Kierowcy podróżujący drogą wojewódzką z Kartuz do Somonina czuli się jakby jechali drogą gruntową.
- Nie poznawałem tej drogi, choć jeżdżę nią dwa razy dziennie - mówi pan Michał. - Ciężko było wyśledzić gdzie kończy się asfalt. Na drogę spłynęło mnóstwo mułu z okolicznych pól i dróg gruntowych. Nie pamiętam, żeby po jakiejkolwiek ulewie taka sytuacja miała miejsce - dodaje.
Strażacy musieli wypompowywać wodę także z budynku sądu przy ul. Kościuszki. Woda wdarła się tam do piwnicy oraz na parter. Otrzymaliśmy również zdjęcie od mieszkanki os. Wybickiego w Kartuzach, gdzie woda wdarła się do piwnic.
Wszyscy, zarówno w Kartuzach, jak i w pobliskich miejscowościach, którzy wypompowywali wodę z piwnic, warsztatów i osuszali mienie, zapewne modlą się o jedno, żeby w krótkim czasie nie było powtórki z rozrywki...
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?