Spotkanie przebiegło pod tytułem „Hazo Mena o marzeniach z czerwonej wyspy”. Hazo Mena to z języka malgaskiego (używanego powszechnie na Madagaskarze) Czerwone Drzewo, czyli jedno z niewielu, które jeszcze wciąż powszechnie rośnie na tej wyspie.
Pierwszym skojarzeniem wielu ludzi, gdy słyszą „Madagaskar”, jest popularny film animowany. Jednak, jak przekonywał Daniel Kasprowicz, idylliczny obraz jest bardzo odległy od tego, z czym mierzy się na co dzień w swojej pracy. Na wyspie są problemy z niedożywieniem (szczególnie wśród dzieci), trądem, cholerą, durem brzusznym, czy po prostu odrzuceniem społecznym. Świecki misjonarz przekonywał przy tym, że obok tych wszystkich strasznych rzeczy, które na co dzień dotykają mieszkańców Mapikuni - małej wioski, w której nasz rodak pomaga - można dzięki jego i jemu podobnych pracy czasem ujrzeć na twarzach Malgaszów uśmiech.
- Historie przedstawione przez misjonarza to historie konkretnych ludzi, czasem kończące się tak jak lubimy, czyli szczęśliwie, innym razem bardzo tragicznie. Ale poprzez to spotkanie ci ludzie przestają być dla nas tylko liczbą w statystyce, a ich historia ma szansę nas poruszyć i spowodować chęć niesienia pomocy - podsumowywali obecni na spotkaniu
Przy okazji odbywanych studiów Daniel Kasprowicz zdecydował się też na kolejną edycję akcji „Kaszka dla Malgaszka”, będącej zbiórką podstawowych produktów, które u nas są standardem, a w Mapikuni ratują życie.
Peryskop 26.02
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?