Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawca podwójnej zbrodni z Sierakowic, skierowany przez sąd do Gostyninia, został odesłany z powodu braku miejsc. Jest na wolności!

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Paweł Relikowski
Z informacji ujawnionych przez reporterów TVN Uwaga wynika, że mimo postanowień sądów dwaj mężczyźni nie zostali przyjęci - z powodu braku miejsc - do Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, gdzie trafiają byli przestępcy, stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia innych ludzi. Jednym z nich jest skazany przed 25 laty za podwójne morderstwo mieszkaniec Sierakowic. Według biegłych psychiatrów zachodzi u niego „graniczące z pewnością" prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy. Mężczyzna jest na wolności.

Miał trafić do "ośrodka dla bestii", a wyszedł na wolność! Wstrząsająca zbrodnia z Sierakowic

- Orzeczenie sądu powinno być bezwzględnie zrealizowane - mówi mec. Janusz Kaczmarek, b. prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych i administracji. - Alternatywą dla niewykonania tego orzeczenia jest to, że dopuszczamy, by w społeczeństwie przebywała jednostka, o której wiemy, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością dokona przestępstwa.

Zbrodnia ta wstrząsnęła przed 25 laty mieszkańcami Sierakowic. Pewnego lutowego wieczoru 1996 r. 17-letni chłopiec znalazł w kurniku rozkawałkowane ciało matki. Szybko okazało się, że sprawcą zabójstwa był jego ojciec, Henryk W., znany w okolicy kierowca kartuskiego PKS.

Kilka dni wcześniej przyszło na świat dziecko W. z pozamałżeńskiego związku i mężczyzna, chcąc rozpocząć nowe życie z inną kobietą, postanowił zabić żonę. Zamierzał pozbyć się ciała, paląc je w piecu. Tylko przypadkowe wejście syna do kurnika sprawiło, że sprawa wyszła na jaw.

Podczas przesłuchania Henryk W. przyznał się także do innej zbrodni.

W 1987 roku zaginęła Renata M.-F., matka dwojga małych dzieci. Kobieta była wcześniej w związku z Henrykiem W. W ostatnich dniach sierpnia pani Renata wybrała się na zakupy do Trójmiasta i od tamtej pory nikt jej już nie widział.

Kobiety szukano m.in. poprzez popularny magazyn telewizyjny "997", a do śledczych dochodziły sygnały, że widziano ją w różnych regionach kraju. Kierowca PKS znalazł się wówczas w kręgu podejrzeń, ale wydawało się, że ma alibi.

Dopiero po 9 latach W. opowiedział, że 26 sierpnia jechał sam w autobusie z kobietą. Doszło między nimi do kłótni (Renata miała być z nim w ciąży), podczas której W. wyciągnął młotek i uderzył swoją ofiarę. Ciało zakopał kilka metrów od drogi Kartuzy-Mezowo.

Henryk W. został skierowany do Gostynina. Przepełniona placówka odmówiła przyjęcia

Ostatecznie Henryk W. został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok kończył się w lutym tego roku, ale Sąd Okręgowy w Elblągu wydał postanowienie o umieszczeniu go w Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, gdzie trafiają byli przestępcy stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia innych ludzi.

Problem w tym, że placówka, prowadzona przez Ministerstwo Zdrowia i przeznaczona dla 60 pacjentów, obecnie ma pod opieką ponad 90 osób.

Zgodnie z ustawą z 2013 r. osoby te po decyzji sądu, poprzedzonej badaniem przez biegłych psychiatrów i psychologów, powinny być kierowane do wydzielonego ośrodka, w którym prawdopodobnie spędzą resztę życia.

W związku z przeludnieniem placówki, stwarzającym zagrożenie zarówno dla pacjentów, jak i personelu, dyrektor ośrodka odmówił w lutym przyjęcia dwóch dodatkowych pacjentów.

W reportażu Agnieszki Madejskiej wypowiada się Roman Kowalkowski, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Gdańsku:

- Sąd Okręgowy w Elblągu, który orzekał w pierwszej instancji o umieszczeniu Henryka W. w ośrodku w Gostyninie, swoje rozstrzygnięcie oparł na opiniach biegłych psychiatrów i biegłego psychologa. Biegli stwierdzili w tych opiniach, że Henryk W. jest osobą z zaburzoną osobowością, że zachodzi u niego bardzo wysokie prawdopodobieństwo, jak napisali biegli w opinii: „graniczące z pewnością", popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy. Przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej.

Według ustaleń reporterów TVN Uwaga Henryk W. ma od miesiąca przebywać na wolności w okolicach Koszalina. Prokuratura wszczęła już w tej sprawie postępowanie.

"Trzeba wykonać decyzję sądu"

Rozmowa z mec. Januszem Kaczmarkiem, b. prokuratorem krajowym i ministrem spraw wewnętrznych i administracji

Mimo orzeczeń sądowych do Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie nie trafiło dwóch mężczyzn skazanych wcześnie za poważne przestępstwa. Jednym z nich jest sprawca podwójnego morderstwa, które przed 25 laty wstrząsnęło mieszkańcami Sierakowic. Czy osoba ta powinna przebywać dziś na wolności?
Jeśli taka jest decyzja Sądu Okręgowego w Elblągu, to powinna być wykonana. Nie może być przeszkód natury, nazwijmy to, technicznej.

Problem w tym, że w Gostyninie przebywa już 30 pacjentów ponad normę i dyrekcja ośrodka twierdzi, że przyjęcie kolejnych osób jest niemożliwe.

Uważam, że tworząc ustawę, która przewiduje bezterminowe pozbawianie wolności w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie osób, które odbyły kary więzienia, ale zostały uznane za stwarzające zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, należało stworzyć także narzędzia do realizacji tej ustawy. Ośrodek w Gostyninie sygnalizował problemy z przepełnieniem na przestrzeni szeregu miesięcy, jeśli nie lat. Był to czas, by rozwiązać ten problem. Można było powiększyć oddziały albo wskazać inne miejsce, w którym można umieszczać takie osoby. Jeśli zapada wyrok skazujący na karę pozbawienia wolności, nie jest powiedziane, że skazany powinien zostać osadzony w konkretnym zakładzie karnym, ale jedynie, że kara powinna zostać wymierzona. Podobnie jest i w tym przypadku. Orzeczenie sądu powinno być bezwzględnie zrealizowane.

Dzisiaj wiadomo, że następne osoby, dla których nie ma miejsca w Gostyninie, są przewożone do Regionalnego Oddziału Psychiatrii Sądowej w Starogardzie Gd., który jest zbliżony modelowo do Gostynina. Czy w przypadku Henryka W. można - już po wypuszczeniu go na wolność - zastosować takie rozwiązanie?
Oczywiście. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Elblągu w swojej treści jest jednoznaczne. Sąd dokonał tej oceny po analizie konkretnej opinii biegłych psychiatrów i psychologów, nie pozostawiającej w swojej treści wątpliwości. Alternatywą dla niewykonania tego orzeczenia jest to, że dopuszczamy, by w społeczeństwie przebywała jednostka, o której wiemy, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością dokona przestępstwa. Jestem też przekonany, że osoba ta powinna być poddana policyjnej obserwacji. Również, jeśli istnieją przesłanki, że mężczyzna ten może być zagrożeniem dla konkretnych osób, to jego potencjalne ofiary także powinny zostać objęte ochroną.

Warto zobaczyć!

Uwaga!TVN: Dwóch bardzo groźnych przestępców nie przyjęto do ośrodka w Gostyninie. I wyszli na wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto