Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rocznica Marszu Śmierci i wystawa IPN - uroczystości w Pomieczynie FOTO CZ.2 FILM

(J.S.)
Po mszy św. w kościele, przemarszu i złożeniu kwiatów na zbiorowej mogile na cmentarzu uroczystości upamiętniające 71 rocznicę Marszu Śmierci przeniosły się do Szkoły Podstawowej w Pomieczynie. Tam wysłuchano referatu Elżbiety Grot, kierownika oddziału Muzeum Stutthof w Sopocie, wystąpień prelegentów Rodziny Kolpinga i gości.

Stowarzyszenie Rodzina Kolpinga w Pomieczynie, które działa od kwietnia 2015 r., skupiające parafian parafii św. Józefa w Pomieczynie podjęło trud upamiętnienia 71. rocznicy Marszu Śmierci przez Pomieczyno. Trwają prace nad publikacją zawierającą wspomnienia mieszkańców, która ma ukazać się w marcu 2016 r. Powstała filmowa relacja ze wspomnieniami dziesięciu żyjących mieszkańców Pomieczyna, m.in. Bronisławy Kwidzińskiej, Stanisława Bacha, Waleski Konkol, Alojzego Potrykus.

>>> 71. lat od Marszu Śmierci - uroczystości w kościele i na cmentarzu - galeria zdjęć cz. 1
Podczas niedzielnego spotkania Elżbieta Grot zaprezentowała historię obozu w Stutthof, drogi ewakuacji, warunki bytowe więźniów podczas Marszu Śmierci. Gościom rozdawano ulotki z najważniejszymi informacjami o obozie i ewakuacji.

Obóz koncentracyjny Stutthof był pierwszym obozem nazistowskim na ziemiach polskich podczas okupacji. Powstał już 2 września 1939 r. w Sztutowie, należącym wówczas do Wolnego Miasta Gdańska. Działał aż do 9 maja 1945 r. Przez jego mury przeszło ok. 110 tys. więźniów, z czego zginęło tam 63 do 65 tys. więźniów. Wskutek ewakuacji KL Stutthof zginęło ok. 23 tys. więźniów.

- Plan ewakuacji obozu powstał w KL Stutthof już w 1944 roku - mówiła Elżbieta Grot. - Pod koniec stycznia 1945 r. wojska radzieckie zbliżyły się do Elbląga, około 40 kilometrów od Sztutowa. Komendant obozu Paul Werner Hoppe wydał rozkaz specjalny o ewakuacji Stutthofu. 25 stycznia po apelu o godzinie 4 rano na trasę ewakuacji wyszło siedem kolumn liczących od 1100 do 1600 więźniów. Kolejne dwie kolumny opuściły obóz 26 stycznia.

Więźniowie mieli dotrzeć w okolice Lęborka, do obozów służby pracy. Dziennie kolumny pokonywały ok. 20 km w mrozie sięgającym 20 stopni poniżej zera. Więźniowie ubrani byli tylko w pasiaki, mogli zabrać ze sobą tylko niezbędne rzeczy. Trasa marszu przebiegała przez Mikoszewo, Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Kolbudy, Niestępowo, Żukowo, Przodkowo, Pomieczyno, Strzepcz, Łęczyce, Kostkowie. Więźniowie nocowali w stodołach, oborach, pomieszczeniach gospodarskich, czasem w kościołach - i tak zdarzyło się w Pomieczynie, Żukowie, Przodkowie i Łebnie.
- Szli pięć i pół tygodnia, głodowali, chorowali i umierali - mówiła Elżbieta Grot. - Ale dzięki ludności kaszubskiej ci, którym udało się uciec, przetrwali.

Według wspomnień Wacława Mitury, zamieszczonych w ulotce wydanej z okazji 71. rocznicy Marszu Śmierci, więźniowie dotarli do Pomieczyna wieczorem.Kobiety kaszubskie chyba ca łą noc nei spały, organizując pomoc dla wygłodniałych więźniów. (,...) W kościele było bardzo zimno, mróz dochodził do kilkunastu stopni. Zziębnięci, głodni i wymęczeni zajęliśmy miejsca w ławkach, gdzie drzemiąc siedzieliśmy całą noc.(...) Gdy zarządzono wymarsz w dalszą drogę i otwarto kościół, więźniowie ujrzeli rzędy kobiet i dzieci, które podbiegły ku nim, obdarowując ich żywnością. Na ten widok wygłodniali rzucili się zwartą masą w kierunku stojących pod parkanem kobiet. Każdy był głodny i każdy chciał przecież coś otrzymać. Kobiety nie mogły dać sobie rady i powstał straszny bałagan. W wyniku zamieszania nastąpiła brutalna interwencja eskorty. Rozwścieczeni esesmani rzucili się na więźniów, bijąc ich kijami i kopiąc nogami, zmuszając do cofnięcia się z powrotem do kościoła.
(...) Kiedy mimo bicia więźniowie biegli do kobiet, esesmani otworzyli ogień. W rezultacie tej strzelaniny ostało zabitych trzech więźniów. Dopiero na widok trupów więźniowie cofnęli się a esesmani zamknęli kościół na klucz. Kobiety nie odeszły. Rozpoczęły pertraktacje z kierownictwem transportu, które musiało w końcu ustąpić. Kobietom kazano ustawić się pod parkanem. Trupy zastrzelonych rzucono przy wejściu do kościoła. Miały odstraszać wychodzących od robienia nowego bałaganu. Z kościoła zaczęto wypuszczać po kilku więźniów, którzy kolejno podchodzili do kobiet, a te nalewały im do podstawionych misek zupę, dawały chleb i kawę"
(wideo wkrótce)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto