Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rada miejska decyduje o zagospodarowaniu jednej działki w Brodnicy wbrew woli jej właściciela

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Problemu budowy kurnika w Brodnicy Górnej ciąg dalszy. Na ostatniej sesji kartuscy radni w większości opowiedzieli się za uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania dla działki, na której miałaby powstać ferma drobiu. Problem jednak jest taki, że zrobili to wbrew woli samego właściciela.

Kartuscy radni postanowili rozwiązać spór między mieszkańcami Brodnicy Górnej a właścicielem działki, na której miałaby powstać ferma drobiu, mieszcząca kilkadziesiąt tysięcy stanowisk dla kurczaków. Aby uniemożliwić budowę kurnika takich rozmiarów część członków Rady Miejskiej w Kartuzach przedstawiła pomysł uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Takie wyjście przybrało jednak kontrowersyjny charakter, gdyż zmiany dotyczyłyby wyłącznie tej jednej działki, a przeprowadzone byłyby wbrew woli samego właściciela.

Rozwiązanie jeszcze przed otwarciem obrad spotkało się ze sprzeciwem niektórych radnych miejskich. Pytali się oni, skąd w ogóle taki pomysł. Przewodniczący rady Mariusz Treder, występując w imieniu wnioskodawców, argumentował decyzję, że mają zamiar przeprowadzić jedynie zmiany zgodnie z przyjętym studium.

- Plan zagospodarowania ma być zgodny z tym, co jest w studium. Radni poprzedniej kadencji uchwalili studium dla tego terenu i teraz będzie uchwalone to, co w nim jest, nic więcej - mówił przewodniczący Treder.

Do argumentu odniósł się sam burmistrz Mieczysław Grzegorz Gołuński, zauważając, że studium obowiązuje wszystkich, a nie wybrane działki.

- Robicie Państwo pewien wyłom w historii. Pierwszy raz, bez wniosku właściciela, angażujemy się w jedną tylko i wyłącznie działkę. Działacie na szkodę konkretnej osoby (…). To jakby wchodzilibyście do czyjegoś domu i zaczęli rządzić się w kuchni - mówił burmistrz Gołuński.

Z kolei syn właściciela działki zwrócił uwagę na poważne skutki uchwalenia planu zagospodarowania.

- Przez ten plan ojciec nie straci tylko czasu, pieniędzy, czy ryzykuje zablokowanie kurnika. On straci całe gospodarstwo - zaznaczał. - Bez rozwoju ono po prostu splajtuje. Będzie bankrutem. I uwierzcie panowie, że jeżeli tak się stanie (…) to my wystąpimy o odszkodowanie.

Krytycznie wobec pomysłu radnych wypowiedzieli się także przedstawiciele Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej. Zauważyli, że działka, na której miałaby powstać ferma drobiu, to wciąż są tereny rolnicze, z kolei działanie rady miejskiej sprawia wrażenie, jak gdyby chciała wykluczyć tylko tego jednego rolnika.

- Nasza prośba do radnych jest taka (...) żebyście Państwo naprawdę mocno się nad tym zastanowili. Bo to jest uderzenie w godność, naruszenie czyjejś własności poprzez użycie siły w pewnym stopniu - mówił Zygmunt Stromski, przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej w Kartuzach.

Część członków rady również starała się przekonać pozostałych do odstąpienia od nietrafionego - według nich - pomysłu. Pojawiały się m. in. argumenty, iż współczesne kurniki, aby funkcjonować, muszą spełniać często bardzo wysokie normy czystości, przechodzić stałe kontrole itp. Z kolei na samej działce, gdzie ma powstać kurnik, dotąd funkcjonowała ferma zwierząt futerkowych (lisów), której sąsiedztwo również bywa uciążliwe, ale z jakichś przyczyn nie przeszkadzała ona mieszkańcom przez prawie 30 lat.

Niemniej, pomimo długiej i burzliwej dyskusji, większość radnych - 10 - opowiedziała się za podjęciem stosownej uchwały. Przeciw zagłosowało 8 osób, jedna się wstrzymała.

Kłopotliwy plan

Sprawa powstania fermy drobiu przy ul. Chmieleńskiej w Brodnicy Górnej ciągnie się już od dłuższego czasu. Mieszkańcy wsi zaczęli głośno wyrażać swoje niepokoje w lipcu, z kolei 8 sierpnia odbyła się sesja rady miejskiej, na której wynikła szczególnie burzliwa dyskusja .

Proponowana przez właściciela działalność miałaby pomieścić kilkadziesiąt tysięcy stanowisk dla kurczaków. Część mieszkańców wsi zaniepokojona jest nie tylko rozmiarami przedsięwzięcia, ale i jego lokalizacją - blisko centrum miejscowości oraz atrakcyjnej turystycznie Złotej Góry, a także w bezpośrednim sąsiedztwie piekarni. Przeciwni inwestycji zwracali też uwagę na bardzo słabe informowanie o planowanej budowie. Jak zaznaczają wielu z nich o szczegółach przedsięwzięcia dowiedziało się dopiero właśnie w lipcu, przypadkiem.

Z drugiej strony właściciel wielokrotnie zapewniał, że wpływ kurnika na ekosystem będzie znikomy, co ma potwierdzać choćby pozytywna decyzja Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku. Sam też zadeklarował zmniejszenie początkowo planowanej liczby stanowisk. Te zapewnienia jednak nie rozwiały niepokojów osób przeciwnych budowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto