Zgodnie z definicją absolutorium jest pozytywną oceną prawidłowości wykonania budżetu wyłącznie pod względem rachunkowym. W praktyce coroczna uchwała przeradza się zwykle w ogólną recenzję pracy wójta lub burmistrza, stając się swoistym wotum zaufania udzielanym przez radnych. Od tego roku stosowne uchwały podejmowane były nie jak dawniej - w pierwszym kwartale, ale do połowy roku.
W Sierakowicach, Stężycy i Przodkowie radni nie mieli zastrzeżeń do pracy wójtów i jednogłośnie podjęli uchwały o udzieleniu absolutorium. Pełne poparcie otrzymał też zarząd powiatu kartuskiego.
Jednomyślnie "za" głosowali także radni w gminach Żukowo, Somonino i Sulęczyno. Sytuacja była tam o tyle nietypowa, że po wyborach samorządowych na najważniejszych fotelach zasiadły nowe osoby. Choć absolutorium przyznawano obecnie rządzącym, rozliczano de facto poprzednią władzę.
Różnice zdań pojawiły się w Kartuzach i w Chmielnie.
W kartuskiej radzie miejskiej opozycja wytykała burmistrzowi m.in. uchybienia, jakie wskazała Regionalna Izba Obrachunkowa podczas kontroli w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Kartuzach. Szefowa magistratu odpierała zarzuty tłumacząc, że nie doszło do żadnego naruszenia prawa.
- Jestem zażenowany tym, jak traktuje się radnych - mówił Mieczysław Gołuński. - Nie roz-mawia się z nami jak z partnerami, nie udziela odpowiedzi na nasze pytania, a informacje podaje wybiórczo.
Koalicjanci miniony rok oceniali bardzo dobrze.
- Cieszy aż 31 mln zł po stronie wydatków majątkowych, zadłużenie jest na bezpiecznym poziomie, dającym możliwości dalszego inwestowania - mówił Jacek Wesołowski.
Za udzieleniem absolutorium głosowało 14 radnych, 1 osoba wstrzymała się od głosu, a 3 były przeciwne.
- Dziękuję za to głosowanie, zaufanie i pozytywne rozliczenie naszej pracy - komentowała burmistrz Mirosława Lehman.
W Chmielnie przeciwny przyznaniu wotum zaufania dla wójta Zbigniew Roszkowskiego był radny Brunon Cirocki.
- Często zdarzało się tak, że wójt odpowiadał nieprawdą na pytania radnych - uzasadniał Brunon Cirocki. - Nagminność tych praktyk sprawia, że wójtowi nie ufam. Takie zachowanie działa na rzecz dominacji jednostki, czyli mamy do czynienia z autokracją, a nie z demokracją.
- Jest mi przykro i boli mnie to, że takie słowa padają na naszej sesji - ripostował wójt Zbigniew Roszkowski. - Nie rozumiem, jak można powiedzieć, że u nas nie ma demokracji. Jeżeli kiedyś moje ostre słowa kogoś zabolały, to przepraszam, ale wolę powiedzieć to od razu niż później się czymś kłopotać. (współp. T)
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?