O Marcie i jej zmaganiach z tą ciężką chorobą możemy przeczytać tu:
Zbiórka na lek dla Marty
Marta ma 22 lata i dokładnie tyle walczy z nieuleczalną chorobą – mukowiscydozą (CF).
- Choć moje życie jest bardzo trudne, bo choroba odebrała mi siły i oddech, to nie poddaję się, zwłaszcza teraz gdy pojawiła się szansa na dalsze życie - mówi Marta.
Opowiada też swoją historię.
- Zaraz po urodzeniu dostałam żółtaczkę i ostrą infekcję, co spowodowało, że już pierwsze miesiące na tym świecie spędziłam w szpitalach - opowiada dziewczyna. - Choć mój stan był ciężki, a lekarze zrobili mnóstwo badań, wykluczono Mukowiscydozę. Do piątego roku życia tułałam się po szpitalach bez diagnozy. Po drodze mnóstwo infekcji, wycięty wyrostek robaczkowy. Dopiero mając pięć lat, zdiagnozowano u mnie Mukowiscydozę. Strach, przerażenie rodziców i niepewność, co będzie dalej. W tamtym czasie średnia długość życia chorych w Polsce wynosiła 12 lat.
Marta rozpoczęła leczenie, a jej rodzice stali się rehabilitantami i specjalistami w dziedzinie leczenia.
- Zwłaszcza moja kochana mama, która jest dla mnie niesamowitym wsparciem - opowiada dziewczyna.
Z pomocą lekarzy z Poradni Mukowiscydozy i szpitala Matki i Dziecka w Gdańsku Marta zaczęła żyć i walczyć z chorobą.
Mukowiscydoza jest trudna i droga w leczeniu. Dziewczyna przyjmuje ponad 40 różnych tabletek dziennie, robi 3 inhalacje dziennie po 3 godziny. Rehabilitacja to kolejne 3 godziny dziennie. Do tego częste pobyty w szpitalu, regularne, na początku cztery razy w roku po dwa tygodnie, a z biegiem czasu coraz częściej i dłużej.
- Tak przeżyłam do 18 urodzin, mając nadzieję na mocne wejście w dorosłe życie - wspomina Marta Konkol. - Skończyłam szkołę średnią, a potem rozpoczęłam wymarzone studia. Niestety zaczęłam i niemalże od razu je przerwałam. Zdrowie nie pozwoliło mi na realizację marzeń. Potem było już tylko gorzej. Degradacja organizmu postępowała, aż do momentu, w którym nie podniosłam się z łóżka. Moja kondycja całkowicie się załamała.
Od kwietnia 2020 r. jestem praktycznie cały czas w szpitalu, to on stał się moim aktualnym domem.
2 czerwca mieszkanka Żukowa została wpisana na listę oczekujących na przeszczep płuc. Jest całkowicie zależna od tlenu. Ma problemy z trawieniem, co skutkuje niedowagą. Od maja br. doszła cukrzyca, potworne duszności, problemy ze stawami, nieustanne bóle w klatce piersiowej, kręgosłupa, krwioplucia, słabość i … na koniec COVID19, który z ogromnymi trudnościami, ale pokonała.
Teraz ma nadzieję, że dzięki pomocy wielu ludzi, uda jej się rozpocząć kurację z pomocą nowoczesnego leku.
Przeszkodą w jego nabyciu jest cena. Koszt rocznej kuracji (Kaftrio wraz z Kalydeco) to - 1.200.000 zł.
Lek nie jest w Polsce refundowany.
Tu akcje na rzecz pomocy Marcie
W akcję pomocy Marcie włączył się też samorząd gminy Żukowo
- Gorąco zachęcam państwa do pomocy naszej mieszkance - Wojciech Kankowski, burmistrz gminy Żukowo. - Dziewczyna przeżywa teraz bardzo trudny czas. Wierzę jednak, że dzięki m.in. mieszkańcom gminy Żukowo, kolejne lata będą dla niej łatwiejsze. Wielu może BARDZO dużo, gorąco zachęcam do wsparcia Marty - dodaje burmistrz.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?