Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podział gminy Kartuzy. Argumenty komitetu za utworzeniem gminy wiejskiej - pełna treść komunikatu

bc
md
Dla dobrej przyszłości i mądrego rozwoju ekonomicznego należy rozłączyć dalece niefortunny mariaż dwóch gmin - przekonuje komitet utworzenia gminy wiejskiej Kartuzy. Jego członkowie przedstawili argumenty polityczne, społeczne, kulturowe i ekonomiczne przemawiające ich zdaniem za odłączeniem się terenów wiejskich od miasta i utworzeniu dwóch jednostek samorządu na bazie obecnej. Co sądzisz o secesji kartuskich wsi od miasta? Napisz w komentarzach- najciekawsze opublikujemy w Tygodniku Kartuzy.

Utworzenie gminy wiejskiej Kartuzy – argumentacja komitetu

(pełna i oryginalna treść komunikatu)

>> Podział gminy Kartuzy - powstał komitet utworzenia gminy wiejskiej

Czynnik polityczny
Gminy powiatu kartuskiego powstały na mocy Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 26 lipca 1934r. (były to: Banino, Chmielno, Goręczyno, Kamienica Szlachecka, Kartuzy, Parchowo, Przodkowo, Sianowo, Sierakowice, Stężyca, Sulęczyno, Żukowo). Przed 1976 rokiem Gmina Sianowo obejmowała obszar 102 km2. Dla porównania sąsiednia gmina Linia miała (i ma nadal!) 119,6 km2, Chmielno – 78,7 km2, natomiast Przodkowo – 85,1 km2. Liczba ludności była porównywalna we wszystkich czterech sąsiednich gminach – oscylowała wokół 5 tysięcy mieszkańców.

W 1954 roku zamieniono gminę na gromadę, po kolejnej reformie z dniem 1 stycznia 1973 roku znów powstała gmina Sianowo. Niestety 2 lipca 1976 roku zniesiono ją i włączono jej tereny do gminy Kartuzy. Ciekawe, że cały teren gminy włączono do innej gminy, podczas gdy np. tereny dawnych gmin Kielno czy Banino zostały podzielone na kilka innych gmin. Już wówczas zakładano, że Gmina Sianowo kiedyś będzie reaktywowana.

Była ku temu okazja po reformie samorządowej w 1989 roku. Skorzystały z tego niektóre dawne gminy kaszubskie, jak Lipusz czy Liniewo, a przede wszystkim rozdzielono wówczas gminy miejskie od wiejskich. Tak jest prawie we wszystkich miastach powiatowych naszego regionu, np. Puck, Wejherowo, Lębork, Słupsk, Kościerzyna, Chojnice, Człuchów, Pruszcz Gdański.

Niestety, Kartuzy tego szczęścia nie miały, co przez 23 lata demokracji miało fatalny wpływ na lokalną społeczność, zwłaszcza z terenów wiejskich okolic Sianowa i Staniszewa. Mimo znakomitych czynników sprzyjających rozwojowi, a więc uwarunkowań geograficznych, przyrodniczych, a także etnograficznych, Kartuzy oraz otaczające je tereny wiejskie pozostały daleko w tyle za wszystkimi wymienionymi miastami powiatowymi.

Równomierny rozwój terenów wiejskich jest w obecnej sytuacji praktycznie niemożliwy, gdyż bardziej on zależy od osobistych kontaktów burmistrza i jakiegoś sołtysa, aniżeli od decyzji radnych, którzy są zdominowani przez radnych miejskich. W praktyce również jest też niemożliwy wybór burmistrza z terenów wiejskich, gdyż miasto zawsze głosować będzie za kandydatem z miasta, natomiast wieś nie ma szans na solidarną postawę ze względu na odległości i destrukcyjną - można by nawet rzec – konfliktogenną postawę burmistrzów zainteresowanych mieszkańcami wsi wyłącznie, jako elektoratem, na co istnieją konkretne przykłady (np. głośny był swego czasu incydent z prowadzeniem kampanii wyborczej w jednej z wsi w okolicy Sianowa w czasie trwania ciszy wyborczej).

Czynnik kulturowy

Słyszy się od czasu do czasu głosy, które mówią, że Kartuzy aspirują do miana stolicy Kaszub. Zgodnie z wszelkimi badaniami socjologicznymi teren cechuje się najwyższym tak zwanym syndromem kaszubskości (znajomość języka, kultura, liczba zespołów kaszubskich, etc). Potwierdza to ewidentnie także ostatni spis powszechny. Tymczasem Kartuzy w ogóle nie umieją wykorzystać tego bogactwa. Znacznie lepiej czyni to np., gmina Wejherowo, czy choćby miasta Kościerzyna i gmina Kościerzyna. Wszystkie one pozyskują znacznie większe środki na pielęgnowanie wartości regionalnych niż Kartuzy.

W obecnej dobie ten aspekt jest ogromnym walorem. Tymczasem Kartuzy nawet nie mają żadnego pomysłu, jak choćby ubogacić ofertę Muzeum Kaszubskiego. Instytucja ma skostniałą strukturę pokazująca zamierzchłą kaszubszczyznę, daleką od obecnych standardów. Warto choćby sprawdzić, jak funkcjonują Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko – Pomorskiej w Wejherowie, czy Muzeum Zachodnio – Kaszubskie w Bytowie.

Obszar obecnej gminy Kartuzy cechują wspaniałe warunki przyrodnicze i kulturowe. Pewnie najbardziej znana jest Złota Góra z corocznym Truskawkobraniem. W ostatnim czasie częściej jednak słyszymy o chybionych inwestycjach niż mądrym wykorzystaniu tych walorów.

Tymczasem zupełnie brak jakiegokolwiek myślenia skupionego na innym o wiele bardziej atrakcyjnym terenie. Są to słynne Lasy Mirachowskie oraz samo Sianowo z sanktuarium maryjnym i Mirachowo ze słynnym dworem starostów mirachowskich. Ten obiekt w przyszłości powinien być centrum, w którym winna być skomasowana wiedza historyczna Ziemi Mirachowskiej (termin taki użył wcześniej prof. Marek Dzięcielski, autor znakomitej książki „Dzieje Ziemi Mirachowskiej), wiedza turystyczno - krajoznawcza, regionalna, a także dzieje rozwoju kultu maryjnego. Jak skądinąd wiadomo, legendarne peregrynacje figury MB Sianowskiej z Mirachowa do Sianowa ma wyraźne przesłanki historyczne.

I właśnie sanktuarium Królowej Kaszub, które przyciąga tysiące pielgrzymów, powinno być pierwszym etapem arcyciekawego kompleksu sianowsko – mirachowskiego, który miałby szansę stać się skarbem religijno – turystyczno – architektoniczno – regionalnym na mapie Pomorza, kraju i świata. Nieomal na zapleczu mirachowskiego dworu i starościńskiej kaplicy z XVII wieku byłyby odpowiednio zaadaptowane perełki Lasów Mirachowskich z wcześniej wymienionymi obiektami, a nadto z Diabelskim Kamieniem, licznymi rezerwatami przyrody na czele ze Szczeliną Lechicką, młynem w Stryszej Budzie i przepiękną – unikatową na całych Kaszubach – doliną rzeki Łeby rozciągniętą koło tej wsi.

W efekcie takiego postępowania teren ten przyciągałby nowych mieszkańców, a dla rdzennych byłby źródłem godnego utrzymania, a przede wszystkim płaszczyzną realizacji wspaniałych talentów i mądrości pokoleniowej wynikających z kaszubskiego dziedzictwa i systemu wartości.

Czynnik oświatowy

Właśnie z bogactwa kulturowego wypływa dążenie do poznawania, czyli otwartość na edukację. Trzeba tu wybitnie podkreślić, że mimo straszliwych doświadczeń okrucieństw wojny (patrz książka: „Wspomnienia kaszubskich Sybiraków”) oraz wielu lat dyskryminacji tego obszaru przez komunistycznych włodarzy i niestety także rządców obecnej demokracji, mieszkańcy omawianego terenu wykazali niezwykłą siłę w dążeniu do osiągania wyższych poziomów społecznych. Wystarczy wskazać na nazwiska urodzonych tu Jana Trepczyka, Aleksandra Labudy, czy ks. Franciszka Gruczy.

Wszyscy oni są dziś gwiazdami na firmamencie literatury kaszubskiej. Wciąż pojawiają się następni. Największą jednak gwiazdą jest prof. Gerard Labuda, urodzony w Nowej Hucie, były rektor Uniwersytetu w Poznaniu i prezes Polskiej Akademii Umiejętności. Ich życiowa droga uwarunkowana była mądrością tego ludu, życiowym doświadczeniem wyniesionym z rodzinnego domu i niezwykłą specyfiką dziejową ich rodzinnych stron. Inne gminy nazwały ich imieniem biblioteki i szkoły. Te instytucje stały się swoistymi centrami kulturowymi wspaniale promującymi lokalną społeczność.

Ale także współcześnie mamy sporo znanych nazwisk ludzi tu urodzonych, którzy robią kariery poza miejscem swego urodzenia. Przykładem jest Mariusz Szmidka – redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego”, czy Józef Belgrau, nauczyciel, do niedawna dyrektor Gimnazjum w Żukowie lub też Zbigniew Jankowski – znany aktor pochodzący z Ręboszewa. To jest potencjał zrodzony z tej ziemi, który mógłby stanowić zaplecze intelektualne znaczące dla jej rozwoju.

Czynnik ekonomiczny

Zrównoważony rozwój ekonomiczny jest pochodną potencjału kulturowego i oświatowego. Bogate kulturowo i wyedukowane społeczeństwo silnie związane ze swoją rodzimą - kaszubską ziemią, a więc wykazujące duży patriotyzm lokalny, może znakomicie generować rozwój gospodarczy.

By tak się jednak działo musi być realizowana mądra polityka lokalna, której podstawowym wyznacznikiem będzie rzeczywiste dobro mieszkańców, a nie – jak dotychczas – wzbudzanie waśni, preferowanie znajomych czy bardziej lojalnych, nagradzanie strażników obecnej niezdrowej rzeczywistości politycznej gminy.

De facto obecna lokalna rzeczywistość polityczna polega przede wszystkim na dzieleniu według rzymskiej zasady Divide et impera, czyli dziel i rządź. Twierdzenie włodarzy, że utworzenie gminy wiejskiej jest dzieleniem jest w istocie hipokryzją osób stosujących podziały w swoim działaniu na porządku dziennym.

A więc dla dobrej przyszłości, mądrego rozwoju ekonomicznego należy rozłączyć dalece niefortunny mariaż dwóch gmin i na wzór innych – bardziej dojrzałych samorządów – sterować niezależnie polityką dwóch organizmów samorządowych o zdecydowanie różnej specyfice. W wielu zaś wspólnych kwestiach trzeba działać na zasadzie zdrowego partnerstwa.

Komitet organizacyjny utworzenia gminy wiejskiej Kartuzy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto