Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poczta Polska, nie Gdańska! 70 lat po wybuchu wojny nazwy ulic upamiętniają niemieckich pocztowców

M.Adamkowicz, W.Rozenberg
1 września 1939 r. gdańscy Polacy stanęli do obrony Urzędu Pocztowego nr 1 przy placu Heweliusza. Pomimo upływu 70 lat od tamtych wydarzeń, wciąż usłyszeć można, że ludzie, którzy sprzeciwili się łamaniu praw Rzeczpospolitej w Wolnym Mieście byli obrońcami Poczty Gdańskiej.

- To oczywisty błąd! - przypomina Zygfryd Mielewczyk, syn Franciszka, jednego z czterech obrońców poczty, którym udało się przeżyć wojnę. - Ojciec wiele razy zwracał uwagę, że walczył na Poczcie Polskiej. Poczta Gdańska należała do Wolnego Miasta, czyli prowadzili ją Niemcy!

Może to i niuans, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, że mimowolnie czci się pocztowców niemieckich. W taką pułapkę wpadł niedawno metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź, który podczas mszy św. odprawionej z okazji rocznicy wybuchu wojny pod historycznym budynkiem Poczty Polskiej kilka razy użył zwrotu o obrońcach Poczty Gdańskiej...
O ile słowa szybko ulatują na wietrze, o tyle gorzej jest z wymazaniem błędu z przestrzeni publicznej. Ulice noszące imię Obrońców Poczty Gdańskiej znajdują się w wielu miejscowościach w kraju. Także niedaleko Gdańska, w Cedrach Wielkich.

- Wiem od dawna, że nazwa ulicy jest nieprawidłowa i powinna być zmieniona - zapewnia wójt Janusz Goliński. - Wprowadzenie tej zmiany jest jednak kosztowne dla mieszkańców, więc stanowczo protestują. Po dodaniu wszystkich kosztów, trzeba się liczyć z przeciętnym wydatkiem około tysiąca złotych. Konieczna jest przecież wymiana dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych pojazdów itd.

Przy ulicy Obrońców Poczty Gdańskiej w Cedrach Wielkich są trzy bloki mieszkalne i kilka gospodarstw rolnych. Mieszkają w nich ludzie niezbyt zamożni.
- Nie mam sumienia zmuszać ich do ponoszenia tak wysokich kosztów - mówi samorządowiec. - W lokalnym samorządzie dyskutujemy często o konieczności zmiany nazwy tej ulicy na prawidłową i ostatecznie przesuwamy podjęcie decyzji z roku na rok. Zastanawialiśmy się też nad refundacją kosztów poniesionych przez mieszkańców. To jest niemożliwe, a przecież nie jest ich winą, że czterdzieści lat temu ktoś nadał taką nazwę. Zapewne zrobiono to nieświadomie, używając popularnej i nie sprawdzonej nazwy, która powinna brzmieć Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.

Poczta Gdańska

Zgodnie z traktatem wersalskim państwo polskie miało prawo do utrzymywania własnej służby pocztowej w WMG
W chwili wybuchu wojny istniały trzy polskie Urzędy Pocztowe: Gdańsk 1 w gmachu przy pl. Heweliusza, Gdańsk 2 na Dworcu Głównym w pomieszczeniu PKP oraz Gdańsk 3 - w porcie. Ponadto na terenie miasta ustawionych zostało 10 skrzynek pocztowych z godłem RP, które niejednokrotnie były celem antypolskich ataków. Poczta Polska w WMG dysponowała własnymi znaczkami z nadrukiem "Port Gdańsk".

Poczta Wolnego Miasta Gdańska prowadziła obsługę na całym gdańskim terytorium.
Miała prawo emisji własnych znacznków, które pod koniec lat 30. stały się powodem "wojny filatelistycznej". W porozumieniu z Berlinem wyemitowano wówczas serię znaczków upamiętniających klęski Polaków, m.in. przegrane przez Stefana Batorego starcie pod Wisłoujściem w 1577 r.
Po wybuchu II wojny światowej Poczta Wolnego Miasta Gdańska została włączona do strutktur pocztowych III Rzeszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Poczta Polska, nie Gdańska! 70 lat po wybuchu wojny nazwy ulic upamiętniają niemieckich pocztowców - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto