Ofiary karambolu, do którego doszło 18 marca 2002 r. w Egiertowie, w gm. Somonino, szukają sprawiedliwości w sądach. Do dziś bowiem nie mogą otrzymać odszkodowania za swoje samochody.
W dniu karambolu Bogusław Szpinalski z Człuchowa jechał białym fordem transitem do pracy w Gdańsku.
- Po wypadku przez dwa tygodnie byłem uziemiony - opowiada. - Do dziś czuję kołatanie serca podczas wsiadania do samochodu. Chciałem zabrać wóz w dniu wypadku. Zgłosiłem szkodę do PZU, mojego ubezpieczyciela. Właściciel parkingu nie dopuścił likwidatora PZU do pracy. Gdy zapłaciłem właścicielowi parkingu 600 zł, wówczas pozwolił likwidatorowi na szacowanie strat.
Do dziś otrzymał tylko połowę należnych pieniędzy - od PZU. Sprawa odszkodowania za samochód ciągnie się. W ubiegłym roku zwrócił się do prawnika, bo szarpanie się między sądami i ubezpieczycielami wykańcza go. Towarzystwa ubezpieczeniowe nie zachowują terminów korespondencji. Odrzucają dokumentację przygotowaną przez policję z miejsca zdarzenia. Zarzucają, że jest w niej wiele nieścisłości i bałaganu.
W kartuskim sądzie rejonowym nie ma wszystkich akt spraw związanych z wydarzeniami z 18 marca 2002 r. - część wypożyczona jest do sądów, gdzie toczą się sprawy cywilne o odszkodowanie.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?