Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obchody 78. rocznicy śmierci kpt. Józefa Dambka - w cieniu wojny na Ukrainie

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Wideo
od 16 lat
To już 78 lat od dnia śmierci kpt. Józefa Dambka, założyciela i komendanta Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” (początkowo „Gryf Kaszubski”). Tegoroczne obchody odbyły się jednak w szczególnej atmosferze - rosyjska agresja na Ukrainę wzbudziła bowiem liczne porównania do okresu, gdy nasi przodkowie walczyli o wolność i niepodległość swego kraju.

W ubiegłym roku pandemia COVID-19 zmusiła organizatorów do skromniejszych obchodów, tym razem jednak wróciły one w pełni - wraz z przemarszem ulicami Gołubia. Tradycyjnie uroczystości rozpoczęła msza święta w kościele parafialnym w Gołubiu, jak dawniej wypełnionym po brzegi. Następnie uczestnicy przeszli w asyście Orkiestry i Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej RP pod pomnik nad Jeziorem Dąbrowskim, upamiętniający śmierć kpt. Józefa Dambka.

W obchodach wzięli udział przedstawiciele środowiska Kaszubsko-Kociewskiego Stowarzyszenia im. Tajnej Organizacji Wojskowe „Gryf Pomorski”, na czele z rodzinami Dambków, Formelów i Pryczkowskich. Nie zabrakło też m.in. dowódców wojskowych oraz reprezentantów władz samorządowych - radnych Sejmiku Województwa Pomorskiego, rady i zarządu powiatu kartuskiego oraz władz gminy Stężyca. I choć uroczystości przypominały poprzednie rocznice śmierci Józefa Dambka, cieniem kładły się na nich ostatnie wydarzenia za naszą wschodnią granicą...

- Spotykamy się dziś w szczególnych okolicznościach. Tragicznych - w czasie wojny na Ukrainie. Rosyjski bandyta Putin napada bez przyczyny na sąsiada. Ukraina heroicznie walczy, broni swojej niepodległości. Ukraino! Walcz i zwyciężaj! Sława Ukrainie! - mówił Roman Dambek, organizator wydarzenia, radny Sejmiku Województwa Pomorskiego i prezes zarządu Kaszubsko-Kociewskiego Stowarzyszenia im. TOW „Gryf Pomorski”. -Analogia do bandyckiego napadu Niemców na Polskę w 1939 r. jest bezsporna. Jak zachowali się Kaszubi, Kociewiacy, Pomorzanie w takich okolicznościach? Odpowiedzieli jednoznacznie, walcząc w ramach Gryfa Kaszubskiego i Gryfa Pomorskiego pod dowództwem kpt. Józefa Dambka. Byli zdeterminowani walczyć o wolność ojczyzny do utraty życia. Walczyli o odzyskanie ziem pomorskich.

Roman Dambek podkreślił również, że członkowie TOW „Gryf Pomorski” walczyli dłużej i w trudniejszych warunkach, niż chociażby organizacje na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Jednocześnie o wielu z nich wciąż się nie pamięta.

- Wielu „gryfowców” zginęło z rąk NKWD i UB. Byli to pierwsi wyklęci żołnierze na tych ziemiach (…). Przykro jest naszemu środowisku, że w dniu 1 marca rokrocznie o nich się nie pamięta - dodał radny wojewódzki.

Jest jednak nadzieja, że uda się ustanowić dzień pamięci tych ludzi. Przesłanie przesłanie Stowarzyszenia im. TOW „Gryf Pomorski”, przygotowane w formie uchwały, zaadresowano do posłów i marszałek sejmu. Jak zapewniał dr Paweł Warot, dyrektor IPN w Gdańsku, Instytut dołoży wszelkich starań, aby upamiętnić w ten sposób „Gryfa Pomorskiego”.

Historia się nie kończy

Roman Dambek nie był jedynym, który porównał to, z czym mierzą się dziś Ukraińcy, do wydarzeń z września 1939 r. i sytuacji po II wojnie światowej. Wspomniany dr Paweł Warot zaznaczył, iż właśnie teraz ukazuje się dodatkowe znaczenie ciągłego przypominania tamtych dni oraz ludzi, którzy, tak jak Józef Dambek, walczyli po prostu o wolność i niepodległość swego kraju.

- Sens w przypominaniu tego wszystkiego jest również taki, abyśmy nie tracili ducha, bo znowu możemy mieć wielki problem. Historia się nie kończy. Tak, jak kiedyś w Moskwie podejmowano decyzje, dotyczące życia i śmierci żołnierzy wyklętych, tak dzisiaj właśnie w Moskwie, na Kremlu, zapadają decyzje, dotyczące życia i śmierci Ukraińców - mówił dyrektor gdańskiego IPN.

Lekcję historii dał zebranym również dr hab. Grzegorz Berendt, p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Tak się złożyło, że w zeszłym roku analizował dokumenty z procesów norymberskich. Niemcy w 1939 r., po ataku na Polskę, pragnęli zastraszyć ludność, aby nikt nie podniósł na nich ręki. To właśnie ziemia pomorska była wskazywana jako ta, gdzie szczególnie dobitnie należy zastosować środki terroru, co niestety wykonano, mordując dziesiątki tysięcy cywilów.

- Heinrich Himmler, zwracając się do swoich podkomendnych, z pewną dumą, stwierdził „Teraz, po tym, co zrobiliśmy na Pomorzu, co zrobiliśmy w Poznańskiem, z pewnością nikomu tam nie przyjdzie do głowy występować przeciwko nam”. Dzieje Gryfa Kaszubskiego, Gryfa Pomorskiego, dzieje polskiego Państwa Podziemnego, pokazały dobitnie, że ten zbrodniarz się mylił - zaznaczył Grzegorz Berendt.

„Ukraina jest dziś przedmurzem Europy”

Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej także nie umiał nie dostrzec analogii tamtych czasów do tego, co widzimy dziś za naszą wschodnią granicą.

- Adolf Hitler, gdy okazało się, że Polska nie da się wciągnąć do paktu przeciwko sowietom, od kwietnia 1939 r. rozpoczął kampanię wystąpień, których bohaterem był nasz kraj, nasze społeczeństwo. Ta kampania była prowadzona do ostatnich dni sierpnia, ale kontynuowana też 1 września i podczas wystąpień Adolfa Hitlera w następnych tygodniach. Co wynikało z tych wystąpień? Otóż taki obraz naszego państwa, w którym to mniejszość niemiecka miała być przerażająco prześladowana, szykanowana, represjonowana, a nawet masowo mordowana. Polacy mieli nie przestrzegać porozumień międzynarodowych. Niemcy zaś były prezentowane jako państwo miłujące pokój, wzbraniające się przed wojną, które robi wszystko, aby do wojny nie doszło. Niestety naprzeciwko siebie ma irracjonalnie działających Polaków, którzy wręcz prowokują Niemcy do działań - przywoływał Grzegorz Berendt. - Jeżeli ktoś z Państwa miał okazję słuchać wystąpień Władimira Putina z lutego, można w nich zamienić słowo „Polska” na „Ukraina” i wszystko jest tu analogiczne.

Podkreślił też, aby w tym trudnym czasie pomagać Ukraińcom, niezależnie jak długo będą musieli przebywać w naszym kraju, by czuć się bezpiecznymi.

- Miejmy świadomość, że znajdą się siły inspirowane przez Moskwę, aby wzbudzać antagonizmy między nami a tymi nieszczęśnikami, którzy szukają u nas schronienia. Nie dajmy się sprowokować (…). Oni dzisiaj są przedmurzem Europy, tak jak my byliśmy przez setki lat. Przedmurze Europy, wolnego świata, jest dzisiaj na Ukrainie - dodał dyrektor muzeum w Gdańsku.

Do pomocy, ale też i spoglądania z podziwem na naszych wschodnich sąsiadów, namawiała z kolei europoseł Anna Fotyga.

- Stoimy tutaj z orkiestrą, towarzyszą nam poczty sztandarowe, możemy w tak otwarty, jasny i godny sposób uczcić ich pamięć w czasie ponownie trudnym. W czasie, który już teraz wymaga od nas na każdym kroku zastanowienia się, co to znaczy „zachować się jak trzeba”. Jestem naprawdę dumna w tych dniach z Polski i Polaków. Jestem dumna z tego, że, nie patrząc na nic, w odruchu serca i kierując się po prostu polskim kodem genetycznym, z tak szerokimi ławami ruszyliśmy na pomoc walczącej Ukrainie - ludziom, którzy uciekają w tej chwili już przed oczywistymi zbrodniami wojennymi - mówiła. - To, co robią Ukraińcy, to walka o wolność, o suwerenne państwo w międzynarodowo uznanych granicach, czyli przypominam: łącznie z Krymem, Donbasem i Ługańskiem.

- Jeżeli w tej tragicznej sytuacji mamy jakaś nadzieję i nutę optymizmu, to właśnie to że Ukraina, Ukraińcy pokazują, jak wielki patriotyzm wygrywa. Że korupcja polityczna, morderstwa, skrytobójcze akty nie mogą przeważyć nad patriotyzmem, nad wolą posiadania wolnego państwa i że taka wola obnaży po prostu małość każdego agresora. Tak się dzieje teraz. Chwała Polsce, chwała Ukrainie! - dodała europosłanka Fotyga.

Nie zapominając jednak, co pozostawało głównym tematem obchodów w Gołubiu, tradycyjnym zwieńczeniem uroczystości był Apel Poległych. Dalej poszczególne delegacje złożyły jeszcze kwiaty pod pomnikiem kpt. Józefa Dambka, a chętni mogli udać się jeszcze do Szymbarku na ciepły poczęstunek.

Józef Dambek, urodzony 7 lipca 1903 roku, był polskim działaczem i pedagogiem. W grudniu 1939 roku, wraz z Klemensem Bronkiem, Bronisławem Brunką oraz Józefem Gierszewskim i Janem Gierszewskim utworzył Tajną Organizację Wojskową „Gryf Kaszubski”, w lipcu 1941 roku przekształconą w Tajną Organizację Wojskową „Gryf Pomorski”, której był faktycznym przywódcą. Zginął zastrzelony w zasadzce Gestapo w nocy z 4 na 5 marca pod Sikorzynem. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto