Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie przegap tego miejsca w Kartuskiem! Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych w Goręczynie ZDJĘCIA

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Znamy muzea, które pojawiają się w ogólnopolskich folderach, przewodnikach, znamy miejsca reklamowane przez media. Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych w Goręczynie w powiecie kartuskim, to miejsce niezwykłe. Tu dotknąć można historii rzeczywistej - dokumentów, broni, hełmów czy walizek ludzi, którzy walczyli o naszą wolność. Wszystko to za sprawą niezwykłego człowieka, pasjonata historii - Sławomira Kamińskiego.

Nie bez powodu wspominam o folderach turystycznych, ponieważ w przypadku Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych w Goręczynie, dość rzadko można znaleźć to miejsce w tego typu przewodnikach. Co ciekawe i przykre jednocześnie, w niemieckich nie ma z tym problemu. A przecież gromadzone przez lata przez Sławomira Kamińskiego pamiątki i historyczne akcesoria z lat przed i powojennych, dotyczą Polaków, dotyczą Kaszubów.

Zwiedzając to muzeum, czujesz ciarki na plecach, odczuwasz wzruszenie oglądając naczynia i sprzęty codziennego użytku wykonane z żołnierskich, wojennych akcesoriów.

- Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale od dziecka interesowałem się historią i lubiłem zbierać różne rzeczy, przedmioty z dawnych czasów - opowiada pan Sławomir. - Najbardziej zawsze interesowały mnie pamiątki wojskowe, z czasów przedwojennych, wojennych czy powojennych. Ponieważ moi dziadkowie walczyli w Kampanii Wrześniowej i w dalszych okresach wojennych, więc miałem skąd czerpać opowieści, ale też dowody tamtych przeżytych zdarzeń w formie dokumentów, a także przedmiotów, które były wtedy z nimi, były im bliskie.

Pan Sławomir nie poprzestał na najbliższej rodzinie, postanowił gromadzić te wyjątkowe wojenne akcesoria od sąsiadów, znajomych sąsiadów itd. Po kilku latach okazało się, że posiada ich tyle co małe muzeum.

- Zanim założyłem oficjalnie muzeum, ani nawet później, nigdy nie ogłaszałem w żadnych mediach, że szukam tego typu pamiątek - mówi pan Sławomir. - Dlatego tym większym zaskoczeniem było dla mnie, gdy nagle pojawiali się obcy ludzie, którzy ofiarowywali mi cenne pamiątki rodzinne z czasów wojny i przedwojennych.

W przypadku pana Sławka, zadziałała znakomicie tzw. poczta pantoflowa. Jego zbiory obejrzała jedna osoba, potem dziesiąta i przekazała wrażenia kolejnym 20, 40, 100 osobom.

- Być może wyróżnia mnie to, że często maleńki przedmiot, stanowi niezwykłą pamiątkę - opowiada pan Sławek. - Nieśmiertelnik, to przecież kawałeczek blaszki, a dla mnie coś najcenniejszego. To przecież rzeczywisty dowód, że ten ktoś walczył, oddał za nas życie, albo przetrwał, bo nie wiemy jak potoczyły się jego losy.

Obecnie to tysiące eksponatów!

Dla pana Sławka nieśmiertelniki są szczególną pamiątką. Ciekawe jest również to, dlaczego część z nich jest przepołowiona. Mogłoby to oznaczać, że te osoby zostały zabite, ale Sławomir Kamiński dotarł do wielu z tych rodzin i okazało się, że przeżyli wojnę. Skąd więc te przepołowione nieśmiertelniki?

- Do dziś nie udało mi się do tego dojść - kontynuuje pan Sławomir. - Okazuje się, że ci ludzie przeżyli wojnę, więc odpada teza, że złamane były przed śmiercią. Różni ludzie, historycy wypowiadali się na ten temat, ale do dziś nie wiadomo skąd na naszych kaszubskich ziemiach pojawiły się te połówki nieśmiertelników.

Pan Sławomir podkreśla, że dopóki był młodym chłopakiem, interesowało go głównie zbieranie tych niezwykłych dokumentów i przedmiotów, świadczących o historii. Dopiero wiele lat później zaczął się również interesować ich historią i pochodzeniem.

- Jest pan, który bardzo ubogaca te moje zbiory, ale część jego rodziny służyła w Wehrmachcie, a to trudne tematy w dzisiejszych czasach, tym bardziej wiedząc, że większość naszych mieszkańców była do takiej służby zmuszona.

Ludzi wspierających pana Sławka jest więcej, między innymi dzięki nim muzeum składa się dziś z tysięcy eksponatów.

Sławomir Kamiński założył Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych oficjalnie. To muzeum prywatne, ale działa na tych samych zasadach co państwowe. Niestety, z pozyskaniem środków zewnętrznych już nie wygląda to tak różowo. A przydałoby się, chociażby na to, by odpowiednio wyeksponować wszystkie zgromadzone przedmioty, zdjęcia, dokumenty.

Nie dane nam było sfotografowanie wszystkiego, chociażby z uwagi na to, że nie wszystko udostępnia właściciel zwiedzającym.

- Na przykład broń palna czy biała winna znajdować się za specjalnymi szybami, których zakup to koszt kilkunastu tysięcy złotych - mówi pan Sławek. - Występowania o dofinansowanie w przypadku muzeum prywatnego jest w naszym kraju trudne. Zdecydowanie więcej możliwości mają muzea państwowe.

Pan Sławomir dotychczas za zwiedzanie nie żądał ani złotówki, każdy po prostu wrzucał do przysłowiowego kapelusza "co łaska". Teraz być może to się zmieni.

- Na początku muzeum to było tylko jedno pomieszczenie obok mojego domu, wcześniej miał tam być warsztat - opowiada pan Sławomir. - Niestety, zbiorów zaczęło przybywać w zastraszającym tempie. Ludzie chętnie dzielą się ze mną swoimi pamiątkami rodzinnymi, część eksponatów pochodzi ze złomu, część kupuję na różnych aukcjach, od różnych osób, firm, instytucji, w tym od wojska.

Ten ogrom cennych, historycznych eksponatów wymaga jednak odpowiedniej oprawy, więc jakiś czas temu pan Sławomir również część piwniczną własnego domu zaadoptował na muzeum. Wciąż trwają tam prace i nie mogliśmy robić zdjęć wszystkim eksponatom. To będzie część muzealna przeznaczona wyłącznie na pamiątki militarne, broń, dokumenty, mundury, zdjęcia itp.

Wcześniej zajmowane pomieszczenie gromadzić będzie przedmiot związane z codziennym życiem Kaszubów od czasów przedwojennych poprzez wojnę, aż po czas powojenny.

- Ta rozbudowa, jak również adaptacja pomieszczeń na potrzeby muzealnicze, to ogromne koszta, które póki co, pokrywam sam - mówi pan Sławomir. - To też ogrom pracy i czasu wyrwanego z życia prywatnego, czasu, który gdyby było dość pieniędzy, mógłbym poświęcić rodzinie. Na szczęście zarówno moja żona, jak i dwie córki, wspierają mnie w tym dziele.

Każdy przedmiot, eksponat to oddzielna historia

A opowiadać umie pan Sławek znakomicie. Podczas dwugodzinnego pobytu dowiedziałam się na temat okresu przed, w czasie i po wojnie więcej, niż na lekcjach historii w szkole. Nie opisuję tu tych historii z wiadomych powodów - do Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych w Goręczynie trzeba po prostu się wybrać i samemu ich wysłuchać.

Żeby zwiedzić muzeum (z uwagi na pracę zawodową właściciela), trzeba umówić się telefonicznie. Oto adres i kontakt do pana Sławomira.
Adres: ul. Kasztelańska 26E, Goręczyno, tel. 725 007 458.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto