Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Borowa i Sitna przeciwni obecnej trasie przebiegu linii najwyższego napięcia

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
archiwum Polska Press
Zgodnie z planami m.in. przez sołectwa Borowo i Sitno przejdą linie najwyższego napięcia, przesyłające energię z farmy wiatrowej, która to z kolei powstanie na morzu na północ od Choczewa. Sami mieszkańcy mają jednak wątpliwości, co do wytyczonej trasy. Głównym powodem jest troska o krajobraz regionu i jego walory turystyczne - mogą one poważnie ucierpieć poprzez pojawienie się 45-metrowych słupów energetycznych. Jest internetowy protest w tej sprawie.

W najbliższych latach, przynajmniej zgodnie z planami, 20 km od brzegu morza, mniej więcej na północ od Choczewa (pow. wejherowski) powstanie farma wiatrowa, która ma dać naszemu województwu poważny skok energii ze źródeł odnawialnych. Jeszcze jednak na to poczekamy, bowiem na razie trwa wciąż etap informacji, konsultacji i przygotowań.

Docelowo we wspomnianej gminie Choczewo utworzona będzie stacja, dalej prąd powędruje czterema liniami przesyłowymi. Dwie z nich przebiegną m.in. przez gminy Kartuzy, Przodkowo i Żukowo. Na tych trasach powstaną ok. 45-metrowe słupy najwyższego napięcia (400 kV), ustawione mniej więcej co 400-450 m. Linie głównie przebiegać będą po terenach leśnych i rolnych, same przewody natomiast nie znajdą się niżej, niż 10-11 m nad ziemią.

Pomysł nie uchronił się od sprzeciwów. Już w ubiegłym roku, na pierwszych spotkaniach, kilka problemów przywoływali mieszkańcy oraz samorządowcy. Dość istotne było i to, że linie przebiegną nad Jeziorem Karlikowskim, co poważnie nadszarpnie walory krajobrazowe, przyrodnicze tego obszaru. Była wtedy też mowa o możliwych protestach, co widzimy właśnie teraz.

W trosce o krajobraz

Na stronie petycjeonline.com pojawiło się pismo, poruszające ten temat. Mieszkańcy Borowa, Sitna i Borkowa sprzeciwiają się poprowadzeniu linii najwyższego napięcia przez ich sołectwa.

- Głównym walorem tego regionu Kaszub jest jego ogromne znaczenie turystyczne, krajobrazowe i ekologiczne (rola „zielonych płuc” dla aglomeracji trójmiejskiej). Tereny te są enklawą ciszy, spokoju, miejscem wypoczynku oraz małą Ojczyzną dla jej mieszkańców - czytamy w proteście mieszkańców.

Autorzy petycji swoje stanowisko argumentują m.in. faktem, iż linie przebiegną po obszarze chronionego krajobrazu. Dodatkowo w regionie planowanego przebiegu inwestycji znajduje się krajobrazowy rezerwat przyrody Jar Rzeki Raduni.

- Nastąpiłaby nieodwracalna ingerencja i degradacja obszaru, na których znajduje się Jar Rzeki Raduni, krajobrazowy rezerwat przyrody - czytamy w piśmie.

Przytoczona została też jeszcze raz kwestia poprowadzenia przewodów nad taflą Jeziora Karlikowskiego, co, według protestujących, będzie się wiązało z „dewastacją krajobrazową i przyrodniczą tego ekosystemu”. Mieszkańcy zwracają również uwagę, że planowany wariant pójdzie w pobliżu terenów rekreacyjnych i placu zabaw.

- Poprzez długotrwałe przebywanie w polu elektromagnetycznym może doprowadzić to do ciężkich i nieodwracalnych zmian chorobowych u dzieci i seniorów, którzy najczęściej z nich korzystają - argumentują autorzy petycji. - Dzięki walorom przyrodniczym nasze tereny są również źródłem utrzymania dla wielu rodzin, które świadczą usługi turystyczne nie tylko dla gości z Polski, ale i z zagranicy. W wyniku realizacji planowanej inwestycji, nastąpiłby nie tylko spadek, ale zahamowanie tego typu działalności.

Protestujący nie podważają przy tym samej idei budowy takiej instalacji.

- Energetyka wiatrowa (szczególnie offshore) i OZE to niepodważalna przyszłość energetyki i mieszkańcy sołectw, przez które mają przebiegać planowane/projektowane sieci najwyższego napięcia pod przyjęcie mocy z offshore, nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Lokalna społeczność została postawiona przed faktem dokonanym planowania tak ogromnej inwestycji na terenie naszych sołectw - czytamy w petycji.

Pod protestem mieszkańców Borowa, Sitna i Borkowa podpisało się już ponad 160 osób. Można go znaleźć tutaj

To najlepsze wyjście?

Polskie Sieci Elektroenergetyczne - odpowiedzialne za przygotowanie infrastruktury przesyłowej - znają sprawę protestu mieszkańców. Jak podkreślają przedstawiciele spółki, obecnie wybrany wariant poprowadzenia linii jest tym, który „w najmniejszym stopniu ingeruje w zabudowę i krajobraz gminy”.

- Przeanalizowaliśmy wiele możliwych tras linii, nie tylko w gminie Kartuzy, w tym te zgłaszane przez autorów petycji (…). Projektując linię szukamy terenów możliwie odsuniętych od zabudowy. Większość jest prowadzona przez obszary rolne i leśne. Jednocześnie unikamy terenów otwartych, na których linie są bardziej widoczne. Dlatego w gminie Kartuzy projektowaliśmy linie tak, aby je ukryć na terenach leśnych, gdy tylko było to możliwe - tłumaczy Beata Nasiadka z Polskich Sieci Elektroenergetycznych.

Jak to się ma w takim razie do przechodzenia nad tutejszymi jeziorami?

- Jezioro Karlikowskie położone jest pomiędzy dwoma kompleksami leśnymi, przez które przejdą linie. To najkrótszy możliwy odcinek, na którym linie będą częściowo odsłonięte. Wynosi niewiele ponad 1500 metrów. W alternatywnych rozwiązaniach jest to nawet powyżej 6 km, gdy linie byłyby prowadzone po terenach otwartych - dodaje Beata Nasiadka. - Alternatywą dla przejścia pomiędzy jeziorami Sitno i Karlikowskim było prowadzenie linii przez inne miejscowości i tereny pomiędzy istniejącą zabudową mieszkaniową. Powstają tam nowe domy, a obszary te nie zapewniają możliwości „schowania” linii w lesie. Zdecydowanie bardziej mogłoby to wpłynąć na życie mieszkańców, plany rozwojowe gmin oraz krajobraz. Proponowany przebieg ogranicza zbliżenia do budynków mieszkalnych (sześć budynków w odległości do 100 metrów od osi linii), których w innych wariantach było znacznie więcej (nawet 20).

Przedstawiciele PSE zaznaczają też, że obydwie linie, które zostaną pociągnięte nad Jeziorem Karlikowskim, przejdą jedynie skrajem akwenu, przy jego zachodniej części. Spółka ma również na względzie kwestie ochrony przyrody.

- Zaprojektowaliśmy je obok siebie, zgodnie z sugestiami zgłoszonymi podczas konsultacji. To rozwiązanie logiczne, bo linie lokalizujemy w jednym korytarzu - wyjaśnia dalej Beata Nasiadka. - Oprócz prac projektowych i konsultacji społecznych, przez rok prowadzona była inwentaryzacja przyrodnicza, która stanowi istotną część etapu przygotowania inwestycji. Wyniki inwentaryzacji i rozwiązania rekomendowane dla ochrony obszarów cennych przyrodniczo zostaną uwzględnione przy projektowaniu. Linie zostaną zbudowane w sposób bezpieczny dla ptaków, przy zastosowaniu m.in. specjalnych oznaczeń przewodów, ograniczających możliwość ewentualnych kolizji.

Polskie Sieci Elektroenergetyczne dementują też informacje, jakoby pole elektromagnetyczne miało wpływać na plac zabaw w pobliżu planowanego przebiegu linii. Żaden taki obiekt nie znajdzie się bowiem w pasie technologicznym.

- Polskie normy w zakresie pól elektrycznych i magnetycznych są wyjątkowo restrykcyjne, np. na tle przepisów obowiązujących w innych krajach Unii Europejskiej. Oddziaływanie naszych linii zamyka się w pasie technologicznym (dla tych linii po 35 metrów od osi w każda stronę) - mówi Beata Nasiadka. - Linie musimy zaprojektować tak, aby w dowolnym dostępnym dla człowieka miejscu, nawet tuż pod przewodami, poziom pola nie przekroczył wartości bezpiecznych dla ludzi. Plac, o którym mowa, znajduje się w odległości większej niż 100 metrów od osi projektowanej linii, a więc poza granicą pasa technologicznego.

Więcej o samej instalacji i planach można przeczytać w tekście poniżej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto