Lekarka bez winy - sprawa Dawidka Szuty

Półroczny niemowlak zmarł 4 marca 2008 roku.
Do sądu trafi natomiast akt oskarżenia wobec pielęgniarki Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Kartuzach. Prokurator podtrzymał stawiane jej zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i umyślnego narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Prokurator zmienił swoje stanowisko wobec lekarki po otrzymaniu obszernej opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.
O śmierci Dawidka było głośno, gdyż mama chłopca wędrowała od ośrodka zdrowia w Kartuzach do miejscowego szpitala, a stamtąd do ośrodka zdrowia w Sierakowicach, szukając pomocy dla dziecka. Niestety, nie otrzymała jej na czas.
Tymczasem od początku obrońca oskarżonej lekarki wnosił o umorzenie sprawy swojej klientki.
- Składałem w sprawie kilka wniosków dowodowych, a także o umorzenie postępowania, ostatni w lutym 2011 roku - mówi mec. Marian Helta. - Jednak oskarżyciel nie przychylił się do tego wniosku, pomimo że już wówczas było jasne, że brak jest związku przyczynowo-skutkowego między działaniem lekarki a niefortunną śmiercią Dawida. Po dokładnym i szczegółowym postępowaniu praworządności stało się zadość i osoba niewinna nie zostanie skazana.
Lekarka nie rozmawia z mediami.
- Wyrządzono jej wiele krzywdy, ferując wyroki bez czekania na wyniki postępowania wyjaśniającego - uzasadnia Maciej Kloczkowski, szef NZOZ CM Kaszuby w Kartuzach. Umorzenie jest nieprawomocne.

Przeczytaj także: Śledztwo w sprawie Dawidka Szuty się przedłuża