Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KZPiT „Sierakowice” ma już 40 lat! Uroczyste obchody jednak dopiero w przyszłym roku

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
fot. GOK Sierakowice
3 grudnia minęło równo 40 lat od powstania Kaszubskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Sierakowice”. Niestety z uwagi na sytuację epidemiologiczną pełne świętowanie okrągłej rocznicy trzeba było przenieść na przyszły rok. Z okazji jubileuszu rozmawialiśmy z aktualną kierownik zespołu Pauliną Węsierską, chcąc przybliżyć zarówno historię grupy, jak i samych działających w niej ludzi.

Kaszubski Zespół Pieśni i Tańca „Sierakowice” powstał 3 grudnia 1980 roku, tydzień później zaś odbyła się jego pierwsza próba. Z inicjatywą utworzenia zespołu wyszły władze gminy Sierakowice, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, a także Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”, która to przez pierwsze 16 lat działalności grupy sprawowała nad nią patronat i mecenat finansowy. Aktualnie funkcję tę poniekąd przejął Gminny Ośrodek Kultury - zespół działa przy nim i to właśnie GOK w dużym stopniu finansuje grupę.

Obecnie KZPiT „Sierakowice” liczy 46 członków, w tym 13 osób w kapeli. Jest to głównie młodzież szkolna i studenci, ale nie tak grupa zaczynała.

- W pierwszych latach istnienia skład zespołu stanowili mieszkańcy, nie mający wiele do czynienia z działalnością kulturalną. Byli to głównie rolnicy, rzemieślnicy i pracownicy lokalnych warsztatów - podaje sierakowicki GOK.

Pracę „Sierakowiczan” od ok. 2 lat koordynuje Paulina Węsierska (która przejęła funkcję kierownika po Irenie Kulwikowskiej). Z samą grupą miała do czynienia jednak już od mniej więcej 10 lat.

- Jako mała dziewczynka zaczęłam uczęszczać na zajęcia z nauki gry na pianinie, które po dzień dzisiejszy są prowadzone w Gminnym Ośrodku Kultury w Sierakowicach. Moim nauczycielem był pan Witold Baska, który pewnego dnia zapytał, czy chciałabym uczyć się grać na kontrabasie i wstąpić do zespołu. Zgodziłam się - opowiada Paulina Węsierska. - Przez około 4 lata byłam członkiem kapeli zespołu, potem także tańczyłam i śpiewałam na występach.

I choć aktualna kierownik wstąpiła w szeregi „Sierakowiczan” za sprawą swego nauczyciela, nie tylko w ten sposób powiększa się owa grupa. Powodem mogą być więzi i tradycje rodzinne, przyjaciele, a nawet coś tak prostego, jak ogłoszony nabór.

- Inni przystępują do zespołu, ponieważ starsze rodzeństwo, rodzice czy nawet dziadkowie byli jego członkami, albo dziewczyna czy chłopak zaprasza swoich znajomych, przyjaciół. Wielu obecnych członków zespołu to także pokłosie naboru, który został przeprowadzony około 2 lata temu - dodaje aktualna kierownik.

Lata występów

KZPiT „Sierakowice” zyskał rozgłos dzięki systematycznej i zawziętej pracy, początkowo odnosząc sukcesy na gruncie lokalnym, a w kolejnych latach przenosząc się na arenę wojewódzką, krajową, a nawet międzynarodową. Zespół prezentował się podczas obchodów Roku Polskiego w Szwecji, z kolei w kwietniu 2010 r. brał udział w Festiwalu Dziecięcych Muzycznych i Teatralnych Zespołów „Srebrny Strumień” w Leninsku (Rosja), gdzie zajął I miejsce w kategorii „pieśń regionalna” oraz II miejsce w kategorii „instrumenty regionalne”.

Jego repertuar słowno-muzyczny i taneczny - co, jak podkreśla Paulina Węsierska, stanowi jeden z najważniejszych elementów wyróżniających zespół na tle innych - jest bardzo zróżnicowany. Nieco wbrew nazwie grupa prezentuje bowiem nie tylko bogatą kulturę ludową Kaszub, ale i „przemyca” w swej twórczości elementy folkloru łowickiego i krakowskiego. Jak już też wspominamy o rzeczach wyróżniających „Sierakowice” nie sposób pominąć przepięknych strojów, w których grupa występuje. W listopadzie ubiegłego roku nawet udało się zakupić nowe ubrania, powiększając „kolekcję” adekwatnie do liczby członków, a także zastępując część z tych już bardziej wysłużonych, używanych od co najmniej 20 lat.

Nie ma jednak bogatej historii bez niezwykłych wspomnień i w tym przypadku też ich nie brakuje. Nawet jeśli nie tyle dotyczą samych występów, co najprzeróżniejszych perypetii wokół nich.

- W 2019 roku zespół udał się na International County-Wandering Festival w Makó na Węgrzech. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na krótką, 5-minutową przerwę. Następnie wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po czym, ze łzami w oczach, odezwała się klarnecistka: nie ma pana Witka, naszego instruktora (Witold Treder, etnomuzykolog - dop. red.)! Co teraz? Telefon pana Witka został w autokarze. Co robimy? - opowiada Paulina Węsierska. - Na szczęście pan Witek zaczepił kierowcę tira, który stacjonował w tym samym miejscu, co my wcześniej, wsiadł do tira i ruszył w pogoń za naszym autokarem. Zadzwonił także na numer swojego telefonu. Umówiliśmy się w wybranym miejscu. Pan Witek cały i zdrowy, niekoniecznie zadowolony, wrócił do odpowiedniego pojazdu i razem wróciliśmy do domu.

Bywają też i mniej stresujące sytuacje:

- Kilka lat wcześniej udaliśmy się na festiwal do Belgii. Po całym dniu koncertów postanowiliśmy spędzić czas w małym barze, do którego przylegał plac zabaw usadowiony na piaskowym podłożu. Tam zaczęła się zabawa! - dodaje kierownik zespołu. - Turlaliśmy się w piasku, wsypywaliśmy piasek we włosy, pod ubrania. Dziewczyny na chłopaków! Chłopaki na dziewczyny! Kiedy wróciliśmy na noc do rodzin, które się nami opiekowały w trakcie pobytu, musieliśmy uważać, by w trakcie kąpieli nie zapchać rur kanalizacyjnych... Ogromne ilości piasku należało przepychać sukcesywnie, by nikt nic nie zauważył...

Sezon, którego nie było

Rok 2020 miał być niezwykły dla KZPiT „Sierakowice”. Liczne występy, nowi członkowie no i przede wszystkim 40-lecie istnienia grupy. Jak wiele innych rzeczy w tym roku wszystko przekreśliła pandemia COVID-19.

- Ten sezon zapowiadał się bardzo ciekawie. Otrzymaliśmy wiele zaproszeń na różnego rodzaju wydarzenia, które ostatecznie zostały odwołane. Tego roku także miało odbyć się huczne świętowanie 40-lecia zespołu. Pandemia zmusiła nas do przełożenia uroczystości na rok następny - mówi Paulina Węsierska.

Jedyne co, to 6 grudnia o godz. 15 w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Sierakowicach odbyła się msza dziękczynna z okazji owego jubileuszu. Miała ona zarówno upamiętnić szczególna rocznicę, jak i być swoistym przedsmakiem przed przygotowanymi obchodami.

Sam zespół przez pandemię musiał zawiesić działalność na 8 miesięcy.

- W tym czasie kontaktowaliśmy się w formie online. Przygotowywałam dla członków lekcje online dotyczące kaszubskich pieśni ludowych oraz tańców - opowiada kierownik grupy.
Na początku listopada pojawiła się nadzieja na odbywanie prób chóru, jednak i tutaj przeszkodziły kolejne obostrzenia, wprowadzone w związku z pandemią.

- Ze względu na przygotowania do jubileuszowej mszy św. kapela zespołu i solistka w bardzo okrojonym składzie odbywała swe próby - dodaje Paulina Węsierska.

Miejmy jednak nadzieję, że prędzej czy później (najlepiej prędzej) KZPiT „Sierakowice” będzie mógł w pełni przywrócić swoją działalność i po raz kolejny wystąpić na scenie. Jest to bowiem 40-latek, który wcale nie zamierza zwalniać z racji swego wieku...

- „Sierakowiczanie” tańcząc i śpiewając cieszą się ze wszystkich koncertów, bo każdy jest dla nich ważny (...). Zespół na każdy występ tak samo mozolnie i dokładnie się przygotowuje, aranżuje. Ale trzeba pamiętać, że członkowie zespołu, czyli tancerze oraz kapela, na każdym występie, reprezentując swój region i kulturę, przede wszystkim świetnie się bawią - podsumowuje sierakowicki GOK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto