Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Kryminał przede wszystkim ma oczyszczać”. Małgorzata Oliwia Sobczak rozmawiała z czytelnikami w Kartuzach

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
We wtorkowe popołudnie Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Kartuzach stała się miejscem kolejnego w ostatnich dniach spotkania autorskiego. O swych książkach, inspiracjach oraz procesie powstawania dzieł tym razem opowiadała Małgorzata Oliwia Sobczak, autorka serii kryminałów „Kolory Zła”.

Spotkanie na piętrze dworca w Kartuzach poprowadził Piotr Smoliński, przez wiele lat blisko związany z kartuską biblioteką. Rozmowa z Małgorzatą Oliwią Sobczak właśnie tu miała przy tym dodatkowe znaczenie. Drugi z tomów serii „Kolory Zła” - „Czerń” - rozgrywa się w stolicy Kaszub. W efekcie był to jeden z kluczowych elementów, poruszanych podczas spotkania. Sam prowadzący zaś zauważył nawet, że w ostatnich latach nastąpił pewien skok zainteresowania pisarzy Kartuzami, przytaczając takie tytuły jak „Bez Rozgrzeszenia”, „Nieczułość”, „Kot Niebieski” czy promowane w piątek „Kaszëbë” autorstwa Tomasza Słomczyńskiego.

- Jeszcze trzy lata temu nie pokazałbym Państwu żadnej z tych książek. Kartuzy istnieją od 800 lat i dopiero przez ostatnie trzy mamy do czynienia z takim zainteresowaniem tym miastem ze strony pisarzy - mówił Piotr Smoliński.

Pomysł, który do głowy przyszedł… w pralni

Nie powinno więc dziwić, że właśnie stolica Kaszub i umieszczenie akcji „Czerni” na jej terenie stały się pierwszymi z poruszanych na spotkaniu kwestii. Autorka przyznała jednak, że Kartuzy nie były miejscem zdarzeń od samego początku, niemniej kiedy dowiedziała się, że powstanie „Czerń”, czuła, że musi ona rozgrywać się na Kaszubach. Nałożyły się na to wiele różne powody: przeprowadzka z Sopotu na wieś czy choćby częste spacery z małą córeczką po naszym malowniczym regionie.

- Ta cała przestrzeń, ta kraina opowiadała mi różne historie. Ta plastyczność tej przestrzeni bardzo wpływała na moją wyobraźnię - mówiła Małgorzata Oliwia Sobczak. - Kiedy zaproponowano mi serię od razu wiedziałam, że druga część będzie właśnie na Kaszubach, ponieważ one mnie mocno inspirowały w tym momencie. Jakoś wewnętrznie czułam, że nie chcę ponownie pisać o Trójmieście, ale to muszą być tym razem Kaszuby.

Koncepcja „Czerni” ukształtowała się z kolei, gdy autorka odwiedziła pralnię niedaleko jej nowego domu. Tam ujrzała na ścianach wiele religijnych obrazów, a pracownik powitał ją słowami „Wesołych Świąt” - następnego dnia przypadało bowiem Boże Ciało.

- Kiedy wyszłam z tej pralni od razu miałam pomysł na książkę i wiedziałam, że będzie się ona rozgrywała w małym kaszubskim miasteczku - pełnym tajemnic, z pozoru niewinnym, ale kryjącym wiele sekretów - dodawała.

Potrzebne były przy tym pewne składowe: obowiązkowo kościół, malownicze krajobrazy, lasy i jeziora oraz... Prokuratura Rejonowa. Kartuzy spełniały wszystkie te wymogi.

Czemu tak mroczne?

Jak zwykle nie brakowało też pytań od samych czytelników. Było też kilka kwestii przygotowanych przez organizatorów, które przybyli na spotkanie goście losowali. Między innymi zapytano autorkę i jej inspiracje wśród innych pisarzy. Przede wszystkim dla Małgorzaty Oliwii Sobczak taka osobą jest Małgorzata Musierowicz. Jak opowiadała autorka to jej pierwsza fascynacja literacka, którą interesowała się od czasów podstawówki i przez której twórczość zakochała się w Poznaniu. W liceum zaś dominował argentyński pisarz Julio Cortázar. To dzięki niemu odkryła, jak bardzo w literaturze można się bawić formą i słowami.

Czytelnicy pytali też o ponurą atmosferę, jaka panuje w jej kryminałach. Zastanawiali się, czy koniecznie taka opowieść musi być tak ciężka - czy nie dałoby się wpleść w to choćby dozy humoru. Zwłaszcza, gdy mówi się o pełnych kontrastów czasach socjalizmu.

Tutaj Małgorzata Oliwia Sobczak przyznała, że faktycznie jej postacie są bardzo pokiereszowane przez życie, ale tego właśnie chce.

- Ja uwielbiam takie postacie - mówiła. - Jako autorkę mnie fascynują przede wszystkim emocje (…). Te pozytywne to chwile, krótkie momenty, które szybko mijają (…). A tak naprawdę te złe emocje, traumatyczne siedzą w nas latami. Ciągle nas gryzą - wyjaśniała dalej autorka, przyznając jednocześnie, że na pewno nie byłaby w stanie napisać komedii, przez co pisarzy komediowych zawsze podziwiała.

- Zawsze mówię, że czytamy kryminały, bo chcemy się konfrontować z uczuciem trwogi, z naszymi lękami i cieniami. Kryminał przede wszystkim ma oczyszczać - podkreślała Małgorzata Oliwia Sobczak.

Brak „ducha” Kartuz

W spotkaniu udział wzięli nie tylko miejscowi, ale i fani pisarki z różnych rejonów naszego województwa. Jedne z czytelników, który mieszka akurat w dzielnicy Gdańska, opisanej w „Czerwieni”, był zainteresowany właśnie odbiorem „Czerni” przez kartuzian. Tu jednak pojawiło się stwierdzenie, że mieszkańcy „nie poznają Kartuz”. Wątek ten rozwinął też prowadzący Piotr Smoliński.

- Dla mnie - człowieka, który urodził się w Kartuzach i całym sobą jest kartuski (…) - to jest wszystko fikcja. Ja tam nie szukałem Kartuz, ponieważ bym ich nie znalazł. Jest topografia, są nazwy, natomiast miasta, jego „ducha” tam nie ma. Bo chyba nie miało być - komentował.

Małgorzata Oliwia Sobczak jednak wciąż się zastanawiała, czego tam tak brakowało.

- Jestem bardzo ciekawa, co jest tym sednem Kartuz, czego nie było w „Czerni”? - pytała.

Konsensusem jednak było, że po prostu dla kogoś, kto się wychował i mieszkał w Kartuzach to będzie zupełnie inne miejsce, niż dla kogoś przyjezdnego. Tym bardziej, że w „Czerni” jest mowa o fikcyjnych zdarzeniach, relacjach, a wszystko prezentowane jest właśnie z perspektywy osoby spoza stolicy Kaszub.

- Nie widzę w tym ducha tego miejsca, specyfiki tego miejsca. Takiego kaszubko-polskiego, na pograniczu - ni to wieś, ni to miasteczko. To jest taki dziwny twór. Trochę blisko Gdańska, ale też blisko lasów - próbował wyjaśnić dalej Piotr Smoliński.

Na koniec pytanie jeszcze zadał obecny na spotkaniu Wojciech Okroj, wicedyrektor Referatu Kultury i Promocji Starostwa Powiatowego w Kartuzach. Interesowało go:

- Jaka jest szansa i kiedy zobaczymy serial „Kolory Zła”?

Małgorzata Oliwia Sobczak jednak nie mogła do końca nic powiedzieć. Zapewniła, że znalazł się duży producent i niedługo będzie można ogłosić, kto jest reżyserem, ale to wszystko jest bardzo złożonym procesem.

- Nie wiem, czy to jest kwestia roku, dwóch, trzech, ale myślę szanse są duże w tym momencie. Trzeba trzymać kciuki i wierzyć, że zobaczymy to na dużym ekranie - mówiła autorka.

Na pożegnanie za rozmowę pisarce podziękowali zarówno Wojciech Okroj, jak i gospodarz spotkania Kazimiera Socha, dyrektor kartuskiej biblioteki. Małgorzata Oliwia Sobczak z czytelnikami porozmawia jeszcze w czwartek 12 sierpnia w Bibliotece Publicznej Gminy Przodkowo (o godz. 17). Całe wydarzenie zaś jest organizowane w ramach Dni Powiatu Kartuskiego.

Nie tylko kryminały

Małgorzata Oliwia Sobczak z wykształcenia jest kulturoznawczynią i dziennikarką. Większość życia spędziła w Trójmieście, ale od 3 lat mieszka na Kaszubach. W swoim dorobku ma baśń „Mali, Boli i Królowa Mrozu”, a także powieść obyczajową „Ona i dom, który tańczy”.

Swego rodzaju przełomowym dziełem była wydana w 2019 roku „Czerwień”, początkowo planowana jako zamknięta historia kryminalna. Książka jednak zyskała bardzo dużą popularność, stając się tym samym pierwszą z serii „Kolory Zła”. Drugi tom, „Czerń”, ukazał się w 2020 roku, z kolei w tym roku swą premierę miała trzecia i ostatnia część - „Biel”. Autorka na spotkaniu przyznała, iż choć historia jest tu zakończona, pozostawia sobie otwartą furtkę, jeśliby przygody postaci kiedyś w przyszłości miały być kontynuowane.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto