Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiełpino. Pomóżmy odbudować dzieło ks. Antoniego Arasmusa. Kościół w Kasparusie spłonął w grudniu 2020 roku

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
7 września do Kiełpina zjechali ks. Wojciech Głogowski, obecnie proboszcz w Skórczu i administrator parafii w Kasparusie oraz dobra dusza odbudowy kościoła w Kasparusie - Jacek Lewandowski, inspektor nadzoru. Przyjechali na zaproszenie Stowarzyszenia Krąg Arasmusa, żeby opowiedzieć o odbudowie kościoła, który w dość tajemniczy sposób spłonął tuż przed sylwestrem w 2020 roku. Jego budowniczym był ks. Antoni Arasmus, który na początku II wojny światowej, będąc już na parafii w Kiełpinie, został bestialsko zamordowany w lesie na trasie Kartuzy - Kiełpino.

Ta wizyta w Kiełpinie obu panów - ks. Wojciecha Głogowskiego, którego wiele osób pamięta jeszcze jako wikariusza u św. Wojciecha w Kartuzach oraz Jacka Lewandowskiego, który pochodzi co prawda z Gdyni, ale zadomowił się w Mściszewicach, by potem wyjechać do Kasparusa i tam oddać się całym sercem odbudowie kościoła, nie była przypadkowa.

To pokłosie niedawnej wycieczki-pielgrzymki "Śladami ks. Antoniego Arasmusa", o której szeroko pisaliśmy 22 sierpnia. To, co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy tam, na miejscu, nie mogło pozostać bez odpowiedzi. Tak funkcjonuje i działa... . No właśnie, z podkreśleniem DZIAŁA, Krąg Arasmusa.

Co wiemy o Kasparusie?

Przede wszystkim trzeba tam być, pojechać, żeby zobaczyć jak urokliwe to miejsce - drewniane domki i domy sprzed nawet 200 lat, otoczone zielenią i... to czyste, pachnące pobliskimi sosnowymi lasami powietrze. Sama parafia liczy niewiele ponad 100 osób, ale to miejsce cieszy się uznaniem turystów, zwłaszcza tych, którzy chcą oderwać się od codziennej bieganiny, pogoni za pieniądzem, mediów społecznościowych i innych rozpraszaczy. To właśnie w takim miejscu ks. Antoni Arasmus, jeden ze 100 Męczenników, czekających obecnie na beatyfikację, wybudował kościół. I jak opowiada Jacek Lewandowski, nie wiadomo w jaki sposób tego dokonał, biorąc pod uwagę ówczesny brak dojazdu, wodociągów, prądu i transportu.
TU wszystko o Kasparusie
Zważywszy na brak współczesnych udogodnień tym bardziej szokuje fakt wybudowania kościoła w tak krótkim czasie. W obecnych realiach trwa to o wiele dłużej. Jak dokonał tego ks. Arasmus?

- Znaleźliśmy w archiwach parafii dokumenty, w których ks. Arasmus opisuje w jaki sposób pozyskiwał pieniądze - opowiadał pan Jacek. - Są to jego osobiste zapiski, w których odnotowywał ile kto ofiarował na budowę kościoła. To były całkiem inne wtedy pieniądze, miały inną wartość, ale te notatki akurat się zachowały, co jest dla nas niezwykle cennym znaleziskiem. Wynika z nich bowiem, że ks. Antoni chodził po domach i z zebranych datków budował kościół, na którym miejscowej społeczności bardzo zależało. A transport? Dziś w głowie się to nie mieści, ale najprawdopodobniej materiały do budowy transportowane były przy pomocy wołów!

W taki oto sposób powstała plebania, budynek gospodarczy i kościół. Biorąc pod uwagę, że święcenia kapłańskie przyjął w 1924 r., a potem przez krótki czas był wikarym w Lubichowie, do Kasparusa musiał trafić w roku 1926. I to w latach 1926-1928 tyle w tej urokliwej miejscowości zdziałał. A może był to nawet krótszy czas? Powstanie kościoła w Kasparusie datuje się na około rok 1927.

- Ksiądz Arasmus wybudował to wszystko w tak krótkim czasie, bo nie było wówczas biurokracji, papierologii i przepisów, których musiał się trzymać - opowiadał Jacek Lewandowski. - My, odbudowując ten kościół, niestety jesteśmy zobligowani procedur się trzymać, co znacznie wydłuża konkretne działania i roboty budowlane. Zresztą każdy kto zmaga się z jakąkolwiek budową, wie o czym mówię. Ks. Arasmus nie miał takich problemów i po prostu budował.

Jak kontynuował pan Jacek, wizyta w Kasparusie Jacka Sellina, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, wlała optymizm w serca budowniczych i nadzieję, że skoro minister obiecał dotację, to tak będzie.

- I faktycznie otrzymaliśmy pierwszą transzę obiecanych pieniędzy, czyli 400 tysięcy złotych, ale wciąż czekamy na kolejną. Wiem, że pan minister jest nam przychylny, ale niestety, do czasu podpisania umowy, a tu wiadomo procedury długo trwają, stoimy z robotą i całą budową. Otrzymaliśmy też 800 tysięcy złotych od starosty powiatu starogardzkiego, ale tu musimy się z tych pieniędzy rozliczyć i część oddać. W przypadku jakiegokolwiek dofinansowania, musimy też niestety dysponować wkładem własnym, więc to co zostało nam na koncie, obecnie około 100 tysięcy złotych, trzymamy jako zabezpieczenie na pozyskanie pieniędzy rządowych.

Bzdurne przepisy, które hamują odbudowę

Na ten temat pewnie nie jeden z nas mógłby napisać książkę, podobnie jest w Kasparusie, gdzie ponad odbudowę kościoła, większy nacisk kładzie się na inne, poboczne sprawy, wcześniej nie zawarte w projekcie. Żeby uzyskać pozwolenie na budowę, trzeba było uwzględnić w projekcie zbiornik przeciwpożarowy, ujęcie wody i hydrofornię. Zważywszy że w Kasparusie do dnia dzisiejszego nie ma wodociągu, kanalizacji i jest tylko rzeczka, to kolejne, znaczne koszty, które trzeba uwzględnić w kosztorysie.

Jak dodał, obecnie budowniczy mają na koncie wyłącznie pieniądze na wkład własny do obiecanego przez ministra Sellina dofinansowania.

- Bardzo zależy nam, żeby przed zimą wstawić okna i drzwi, czyli zamknąć kościół - mówił pan Jacek. - Wiemy, że jako stowarzyszenie i mieszkańcy Kiełpina, bardzo się zainteresowaliście tą historią, w końcu ostatnie lata życia ks. Arasmus spędził u was. Tu żył, tu został schwytany i zamordowany przez hitlerowców, tu został pochowany. Dziękujemy wam za to zainteresowanie jego wcześniejszą parafią i za ofiarowanie pomocy.

Elżbieta Antkiewicz, już na początku spotkania przedstawiła prezentację multimedialną o Kasparusie i Kiełpinie, dwóch najważniejszych miejscach bliskich sercu Słudze Bożemu Antoniemu Arasmusowi. Wciąż padały pytania ze strony zebranych na sali kiełpinian: "Jak możemy pomóc?".

Będzie kolekta w kościele? W kościołach?

Okazuje się, że to jedyny sposób bezpośredniej pomocy, który nie jest opodatkowany, więc tym samym cała kwota zebrana podczas mszy świętych na tzw. tacę, trafiłaby do budowniczych kościoła. Pytanie, czy taką "tacę" powinno zorganizować wyłącznie Kiełpino? Ks. Antoni Arasmus jako jeden ze 100 Męczenników II wojny światowej, powinien być doceniony na szerszą skalę, przynajmniej w całym dekanacie kartuskim.

Z powodów zdrowotnych w spotkaniu w Kiełpinie nie mógł wziąć udziału ks. Tomasz Juchniewicz, proboszcz kiełpińskiej parafii, ale całym sercem wspiera dzieło odbudowy kościoła w Kasparusie. Elżbieta Antkiewicz, szefowa Stowarzyszenia Krąg Arasmusa również zapowiedziała wszelką pomoc, w tym modlitwę, której nawet podczas wcześniejszej wycieczki-pielgrzymki, nie brakowało.

I być może to ostatnie ponownie okazało się mieć najwyższą moc? Tuż po spotkaniu w Kiełpinie, do Elżbiety Antkiewicz zadzwonił Jacek Lewandowski z informacją, że jest decyzja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o kolejnej transzy dofinansowania. Budowniczy świątyni mogą odetchnąć z ulgą - kościół uda się zamknąć na zimę, wstawić drzwi i okna.

Na wiosnę kolejne wyzwanie - trzeba kościół wyposażyć

Każdy, kto tylko chce i ma możliwości pomóc w odbudowie dzieła ks. Antoniego Arasmusa, może wpłacić datek na konto parafii: 24 8342 0009 0006 2141 2000 0003. Liczy się każda złotówka. Połączmy siły, żeby dzieło Sługi Bożego Antoniego Arasmusa znów mogło służyć wiernym. Póki co, przed spalonym prezbiterium budowniczy ustawili figurę św. Józefa, patrona tej parafii. Stoi tam samotnie...

Ks. Antoni Arasmus

Na początku roku 1929 ks. Antoni był już na parafii w Kiełpinie w powiecie kartuskim, gdzie na trwałe zapisał się w pamięci wiernych jako duszpasterz wymagający, ale też wspierający parafian.

To ks. Antoni założył w Kiełpinie różne stowarzyszenia religijne, m.in. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Dzieci Maryi, róże różańcowe, straż honorową, Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej. Zorganizował misję parafialną, dbał o piękno codziennych nabożeństw. Do jego dzieł należy znajdująca się nieopodal kościoła grota maryjna wzorowana na pierwowzorze z Lourdes. Co istotne, był wrażliwy na ludzkie problemy i wspierał, również finansowo, potrzebujące rodziny. Najstarsi mieszkańcy opowiadali też,że podczas wizyt kolędowych u ubogich, nie przyjmował datków, ale... sam pozostawiał ofiary. W zakrystii kościoła do dziś wisi obraz autorstwa ks. Antoniego, przedstawiający twarz ukrzyżowanego Chrystusa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto