Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiełpino. Pogrzeb śp. ks. kan. Wojciecha Wiśniewskiego ZDJĘCIA, WIDEO

Lucyna Puzdrowska
16 lutego w kiełpińskiej świątyni rodzina, parafianie, przyjaciele pożegnali śp. ks. kan. Wojciecha Wiśniewskiego. Spoczął na cmentarzu, tuż obok światyni z którą związany był przez 35 lat.
16 lutego w kiełpińskiej świątyni rodzina, parafianie, przyjaciele pożegnali śp. ks. kan. Wojciecha Wiśniewskiego. Spoczął na cmentarzu, tuż obok światyni z którą związany był przez 35 lat. Lucyna Puzdrowska
W kiełpińskiej świątyni ks. kan. Wojciecha Wiśniewskiego żegnała rodzina, parafianie, przyjaciele. Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył biskup pelpliński, Ryszard Kasyna. Homilę wygłosił ks. Wiesław Wiśniewski, bratanek zmarłego kapłana.

Niezwykle dostojna, ale też bardzo wzruszająca uroczystość towarzyszyła ostatniej ziemskiej drodze ks. kanonika Wojciecha Wiśniewskiego. Wyjątkowy wymiar miały słowa ks. Wojciecha, którymi żegnał się z parafią, żegnał się z doczesnym życiem. Podczas homilii odczytał je bratanek zmarłego ks. kanonika, ks. Wiesław Wiśniewski.
"... Pana Boga proszę, pełen żalu, o darowanie mi kary za niedoskonałości ludzkie, jakich się dopuściłem w życiu ziemskim. Pragnę również wyznać ze skruchą, że nie zawsze stawałem na wysokości oczekiwań przełożonych, jak i wiernych, którzy byli powierzeni mojej opiece duszpasterskiej. Za błędy wobec nich popełnione, za wszystkie braki w prowadzeniu ich do Boga przepraszam i proszę o wybaczenie. Kończąc moje ziemskie życie z całą świadomością wypowiadam: Wierzę w Boga Ojca, wierzę w Boga Syna i wierzę w Ducha Świętego. Wspólnocie parafialnej od której otrzymałem tak wiele dobra, z serca dziękuję. Pragnę być pochowany na cmentarzu w Kiełpinie, między grobami wiernych, których odprowadzałem na wieczny spoczynek, w grobie niczym się nie wyróżniającym".
Ks. Wiesław przypomniał życie doczesne ks. Wojciecha Wiśniewskiego, rodzinę z której wyszedł, trudne lata szkoły podstawowej, gdzie uczył się po niemiecku. Po jej ukończeniu musiał od nowa uczyć sie podstaw ojczystego języka, zarówno w mowie, jak i piśmie.
- Jak już wczoraj wspomniał w swej homilii ks. proboszcz Arkadiusz, następca ks. Wojciecha, jedyną dobrą rzeczą, jaką wyniósł zmarły kapłan ze szkoły podstawowej, była nauka języka niemieckiego, którym władał perfekcyjnie. Często na ten temat żartował. Lata liceum również nie były łatwe. Do samego końca ukrywał w szkole jaką drogę wybierze, zwłaszcza przed polonistą, który nie krył swej wrogości do księży i Kościoła. To dlatego głośno mówił, że chce zostać historykiem sztuki i to na Akademię Sztuk Pięknych złożył pierwsze dokumenty. Dopiero gdy opuścił mury szkolne, pierwsze kroki skierował do swego katechety, a potem do Seminarium w Pelplinie - opowiadał bs. Wiesław, bratanek śp. ks. Wojciecha.

Ks. Wojciech Wiśniewski

przyjął święcenia kapłańskie 18 stycznia 1959 r. z rąk biskupa Kazimierza Józefa Kowalskiego Tydzień później odprawił swą mszę św. prymicyjną.
- Tego dnia dla Kościoła narodził sie wspaniały kapłan - mówił dalej w homilii bratanek zmarłego.
Do Kiełpina przybył w 1983 r. z parafii w Gdyni.
- Początkowo był przerażony, nie mógł sie odnaleźć w małej wsi, trudno mu było znaleźć wspólny język z parafianami, po latach obracania się w środowiskach wielkomiejskich, ludzi nauki, kultury, sztuki. Ale bardzo szybko zaczęło sie to zmieniać - opowiadał ks. Wiesław Wiśniewski.
" Pierwsze dni w Kiełpinie były dla mnie przerażające, bo nigdy nie mieszkałem na wsi. Czułem się samotny i opuszczony w tym dużym, pustym domu. Trudno było mi znaleźć wspólny język z parafianami. Trwało to jednak bardzo krótko i szybko nawiązaliśmy dobry kontakt. Szybko poznałem język kaszubski, dzięki czemu mogłem lepiej zrozumiec moich parafian. Dość szybko poznałem ich wszystkich po imieniu, a nawet wyrażałem często prośby, aby mówili do mnie w języku kaszubskim. Zrozumiałem, że do człowieka trzeba wyjść z sercem i każdego uszanować. Bo to my jesteśmy posłani do ludzi, a nie odwrotnie." - czytał dalej wspomnienia ks. kanonika jego bratanek.
Ks. seniora Wojciecha żegnała dziś cała wspólnota parafialna. Wiele osób bardzo żałowało, że z racji obowiązków zawodowych, nie mogło wziąć udziału w tej uroczystości. Razem z biskupem pelplińskim Ryszardem Kasyną, mszę święta sprawowało kilkudziesięciu księży z różnych dekanatów naszej diecezji i gdańskiej. Grób ks. kanonika pokryły wiązanki białych róż, goździków, gerberów. Były wiązanki od księży kiełpińskiej parafii z proboszczem, ks. Arkadiuszem na czele, od mieszkańców Leszna, od Przedszkola "Aniołek", które było najbliższym sąsiadem mieszkania ks. Wojciecha, w którym zamieszkał w 2010 roku. Były wiązanki od Rady Parafialnej, od Rady Sołeckiej Kiełpina i mnóstwo innych.
Ks. kan. Wojciech Wiśniewski spoczął tuż obok świątyni, w której chcił, spowiadał, przyjmował dzieci do I Komunii Świętej, odprowadzał wiernych na wieczny spoczynek, w której przez 35 lat odprawiał Eucharystię. W naszej pamięci pozostanie jako człowiek o niezwykłej kulturze osobistej, inteligentnym poczuciu humoru, fenomenalnej pamięci, ale przede wszystkim jako kapłan z prawdziwego powołania.
Ks. Wojciech zmarł 12 lutego o godzinie 18.10.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto