Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kartuzy. Radni przeciwni kredytowi, na który zgodzili się w uchwale budżetowej

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Miała być to jedynie formalność, sesja nadzwyczajna nawet nie została zwołana w tym celu. Niemniej sprawa zaciągnięcia kredytu do 7 mln zł przez gminę Kartuzy - czegoś, co w marcu radni już zaakceptowali, uchwalając budżet - wywołała ponad 3-godzinną dyskusję, zakończoną brakiem zgody. - To, co Państwo określiliście kompromisem w marcu, teraz zrywacie - komentowała wiceburmistrz Sylwia Biankowska.

W środę po południu zwołana została sesja nadzwyczajna Rady Miejskiej w Kartuzach. Powód był jeden – dzięki pozyskanemu dofinansowaniu na przebudowę budynku przy Stadionie Miejskim (ponad 1,5 mln zł) władze gminy chciały jak najszybciej przystąpić do prac. Oferty złożone w przetargu jednak opiewały na kwoty wyższe, niż ta zabezpieczona przez Urząd. Brakowało niespełna 629 tys. zł, aby zaakceptować najkorzystniejszą ofertę.

- Chcielibyśmy to zabezpieczyć w wieloletniej prognozie na przyszły rok, aby móc jeszcze w najbliższych miesiącach przystąpić do realizacji inwestycji i wykorzystać tę przyznaną przez ministerstwo dotację - tłumaczyła Sylwia Biankowska, zastępczyni burmistrza Kartuz.

W przypadku zabezpieczenia środków nie było ani dyskusji ani głosów przeciwnych. W programie obrad znalazł się jednak jeszcze jeden punkt - przystąpienie do zaciągnięcia kredytu przez gminę. Jak wyjaśniała wiceburmistrz Biankowska była to jedynie kontynuacja już uchwalonego w marcu budżetu, sama środowa uchwała stanowiła wobec tego formalność i nie była niczym nowym, niczym nieznanym.

- Ta uchwała jest potrzebna do tego, aby uruchomić procedurę przetargową - mówiła.

Jak się jednak okazało sprawa kredytu wywołała ponad 3-godzinną dyskusję…

Za wysoka kwota?

Niektórzy radni kwestionowali wysokość pożyczki. Uchwała zakładała zaciągnięcie kredytu do kwoty 7 mln zł. Słowo „do” przy tym miało kluczowe znaczenie, co wielokrotnie podkreślała i wiceburmistrz Biankowska i skarbnik gminy Alicja Szwaba. Oznaczało to, że gmina może nawet pod koniec roku wziąć tak wysoką pożyczkę, jaka będzie potrzebna, a nie od razu po uchwaleniu podpisać umowę z bankiem na te 7 mln zł.

Wielu radnych do samego końca dyskusji zdawało się nie rozumieć tej kwestii lub nie przyjmować jej do wiadomości, ponieważ nawet przed głosowaniem padały pomysły, aby teraz uchwalić wzięcie kredytu np. na 4 mln zł, a pozostałą kwotę później. Cały czas przewijał się też problem gospodarowania odpadami, będący głównym powodem, dla którego pożyczka w ogóle miała zostać wzięta.

Z prognoz, przeprowadzonych jeszcze przed uchwaleniem budżetu, dochody gminy z tytułu gospodarowania odpadami miały zamknąć się w kwocie 8,4 mln zł, z kolei wydatki na pokrycie kosztów funkcjonowania systemu osiągnęłyby ponad 12,2 mln zł. Z kredytu w wysokości 7 mln zł , ponad 4 mln zł poszłyby na pokrycie deficytu, w tym ponad 3,8 właśnie na gospodarowanie odpadami. Radni zarzucali, że Urząd stale mówi o problematycznej sytuacji jeśli chodzi o śmieci w gminie, ale nic nie robi, aby ją poprawić.

- Nie robimy nic w kierunku segregacji śmieci. Nie robimy nic, żeby pozyskać ludzi, żeby płacili za śmieci - komentował Ryszard Duszyński, dodając, że jednocześnie władze w ogóle nie przyjmują pomysłów radnych.

Zmiany w te i z powrotem

Radny Duszyński zasugerował też, aby w uzasadnieniu uchwały wyszczególnić, na co konkretnie jakie kwoty z tych 7 mln miałyby zostać przeznaczone na dane potrzeby (początkowo w uzasadnieniu nie zawarto tego, ponieważ środowa uchwała była de facto kontynuacją uchwały budżetowej, w której taka informacja już się znajdowała). Podobne stanowisko zajął radny Andrzej Pryczkowski, którego zastanawiały cztery punkty, wyszczególnione w uzasadnieniu, jakie opisywały możliwe cele, na jakie mogą zostać przeznaczone pieniądze, pochodzące z kredytu. W tym przypadku jednak radny nie zrozumiał, że owe cztery punkty są właśnie tym - możliwymi celami, określonymi prawnie, co nie ma żadnego przełożenia na to, na jakie konkretnie cele pójdą pieniądze.

Niemniej, na prośbę radnych w uchwale dokonano autokorekty i w uzasadnieniu znalazł się dopisek prosto z uchwały budżetowej, że 4 032 388 zł będzie przeznaczone na sfinansowanie deficytu, a 2 967 612 zł na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Później nastąpiła jeszcze jedna autokorekta, w której do wspomnianych 4 mln na sfinansowanie deficytu dodano jeszcze, że znajdują się w tym 3 812 875 zł na gospodarowanie odpadami. Jak się okazało nawet i te zmiany nie zadowalały radnych. Chwilę później jeszcze z uzasadnienia usunięto kwotę 3,8 mln zł, idąc za sugestią przewodniczącego rady Mariusza Tredera, aby nie podawać od razu, że owa kwota koniecznie musi iść na gospodarowanie odpadami, kiedy deficyt z tego tytułu może okazać się mniejszy. Poza drobną konsternacją ze strony radnego Pryczkowskiego, który zastanawiał się, gdzie zniknęły owe 3,8 mln zł, zmiana ponownie zdawała się nie być wystarczającą.

Wątek gospodarowania odpadami podjął jeszcze przewodniczący Mariusz Treder. Przede wszystkim dziwił się, skąd tak wysokie różnice pomiędzy dochodami a wydatkami, kiedy dotychczasowe dane (na pierwszą połowę roku) sugerują, że owe dwie wartości są na podobnym poziomie. Skarbnik gminy odpowiadała, że nie da się przewidzieć, jak ta zależność zmieni się w kolejnych miesiącach, natomiast procedura przetargowa na kredyt zajmuje sporo czasu i trzeba się nią zająć jak najszybciej.

Bez kredytu zrezygnują z inwestycji?

Podczas dyskusji zarówno skarbnik gminy, jak i wiceburmistrz podkreślały, że uchwała, nad którą radni dyskutują, wynika bezpośrednio z budżetu, jaki jednogłośnie uchwalili już w marcu. Ponadto budżet musi na każdym etapie się bilansować - nie można w pewnym momencie mieć nagle deficytu 7 mln zł. Stąd gmina, w przypadku gdyby uchwała nie została podjęta, będzie musiała zrezygnować z pewnych inwestycji.

- My realizujemy budżet, jaki Państwo przyjęliście - zgodnie z zapisami, które w uchwale budżetowej zostały ujęte - mówiła Alicja Szwaba. - Nie można teraz, w trakcie realizacji budżetu, zmieniać zasad budżetowania.

Radni jednak na tym etapie ponownie sugerowali, aby podzielić kredyt na kilka mniejszych.

- To Rada decyduje, w jakiej wysokości zaciągnąć kredyt, a nie pani skarbnik czy burmistrz - mówił radny Duszyński.

- Rada zdecydowała już o zaciągnięciu kredytu w wysokości 7 mln - odpowiadała skarbnik, powołując się na zapisy uchwały budżetowej.

Kompromis zerwany

W dyskusji głos zabierali kolejni radni, wielu z nich nawołujących, aby zakończyć te rozmowy i podjąć uchwałę.

- Co 5 minut są jakieś inne propozycje. Zdecydujcie się, Państwo - komentowała Halina Steinka. Radna powtarzała też, że budżet musi się bilansować i jakby jakieś pieniądze z zaciągniętego kredytu zostały niewykorzystane, to przeciez radni i tak zdecydują, na co powinny pójść.

Długiej dyskusji na ten temat nie mogła też zrozumieć Irena Roszkowska. Nakłaniała ona przede wszystkim, aby nie blokować inwestycji w ten sposób - bo taki będzie efekt, jeśli rada nie podejmie uchwały o zaciągnięciu kredytu. Z kolei radny Arkadiusz Socha bezpośrednio skrytykował zachowanie radnych jako niekonsekwentne.

- Z jednej strony przyjmujemy uchwałę budżetową, a z drugiej tak, jakbyśmy nie rozumieli tego, co przyjęliśmy wcześniej - mówił radny.

Do podjęcia uchwały nakłaniał też Jacek Wesołowski, przypominając, że tegoroczny budżet był swego rodzaju kompromisem między Radą Miejską a burmistrzem. Nagłe zrezygnowanie z jednego z zapisów w tej uchwale byłoby jednocześnie zerwaniem tego kompromisu.

Ostatecznie w głosowaniu „za” opowiedziało się 10 radnych, „przeciw” było 9, a jedna osoba się wstrzymała. Wynik jednak nie poskutkował podjęciem uchwały, bowiem w przypadku zaciągnięcia kredytu potrzebna jest bezwzględna większość.

- Na całe szczęście - słychać było komentarz radnej Klaudii Kałużnej.

- Słuszna jest uwaga, że taka uchwała wymaga bezwzględnej większości głosów. Nie jest to „na szczęście” (…), tylko „na nieszczęście” - ripostowała wiceburmistrz Biankowska. - To, co Państwo określiliście kompromisem w marcu, teraz zrywacie. Najpierw się Państwo zgadzacie na zaciągnięcie kredytu, a potem odmawiacie zaciągnięcia kredytu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto