Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kartuzy. Poszło o prostytutki na drodze wojewódzkiej z Kartuz w kierunku Żukowa

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska/Maciej Krajewski
Kolejny konflikt pomiędzy burmistrzem Mieczysławem Grzegorzem Gołuńskim a radną Klaudią Kałużną. Radna na ostatniej sesji stwierdziła, że na trasie do Dzierżążna często spacerują panie lekkich obyczajów. Świadkami ich spotkań z mężczyznami często bywają poruszające się ścieżką rowerową mieszkanki Kartuz i okolic. Prosiła, by zrobić coś z tą sytuacją, bo wpływa źle na wizerunek stolicy Kaszub, a wręcz staje się jej wizytówką.

Burmistrz odpowiedział, że nie ma odpowiednich narzędzi prawnych, by w tej sprawie móc cokolwiek zrobić. Dodał jednak słowa, które szerokim echem odbiły się w mediach:

- Może też pani wziąć transparent z jakimś hasłem i odstraszać w ten sposób panów, którzy ewentualnie chcieliby się w tym miejscu zatrzymać. Nie widzę innej możliwości - mówił Mieczysław Grzegorz Gołuński. - Może jeśli te panie będą osaczone przez inne kobiety, to mężczyźni nie będą się zatrzymywać. My jako gmina nie mamy żadnych możliwości prawnych, by cokolwiek z tymi paniami zrobić. Zgłoszę jednak pani uwagę odpowiednim służbom, ale i pani proponuję dokonywanie zgłoszeń, czy to policji czy służbom sanitarnym. Jeżeli pani czuje się obrażona moralnie, to może pani również wnieść sprawę do sądu przeciwko tym paniom.

Jak zapewnia burmistrz Gołuński, absolutnie nie miał na myśli znieważenia w jakikolwiek sposób Klaudii Kałużnej.

- Te słowa padły z bezsilności, bo przecież nasi radni to osoby wykształcone i doskonale znające przepisy - mówi Mieczysław G. Gołuński. - Doskonale wiedzą, że nie mam narzędzi by cokolwiek w tej sprawie zrobić. Jeśli pani radna poczuła, że ją obraziłem, to przepraszam, bo nie taki był mój cel. Prosiłbym po prostu radnych by pewne sprawy monitowali u odpowiednich służb, bo jeśli nie, to faktycznie pozostanie nam tylko stanąć tam z transparentami i zrobić demonstrację. Jeśli kierowcy nie będą się zatrzymywać, to może te panie w końcu opuszczą nasze tereny.

Co na to Klaudia Kałużna?

- Zgłaszając tę sprawę na sesji, miałam zamiar wyłącznie zasygnalizować problem, który dla wielu mieszkanek Dzierżążna, Borowa i okolic staje się uciążliwy - mówi radna Kałużna. - Nie spodziewałam się takich słów od burmistrza, ale być może faktycznie zakręcił się w tej swojej wypowiedzi i wówczas wystarczyłoby zwyczajne „przepraszam”.

- Myślę, że na moim miejscu każda kobieta poczułaby się urażona i zniesmaczona taką wypowiedzią - kontynuuje Klaudia Kałużna. - Oczywiście przeprosin się nie doczekałam. Cała ta sprawa dotarła do mediów ogólnopolskich za pośrednictwem expressu kaszubskiego, który jako pierwszy opublikował słowa, które padły na sesji. Później o komentarz poprosiło mnie Radio Gdańsk i Polsat.

- Powiem szczerze, że gdybym wiedziała z jakim hejtem się spotkam, ile przeczytam obraźliwych słów pod swoim adresem, głównie ze strony mężczyzn, nigdy bym się nie zgodziła na udzielanie jakichkolwiek komentarzy. Otrzymuję obraźliwe wiadomości nawet na pocztę prywatną i messengera. To chyba już kartuska tradycja, że ktokolwiek chce zainterweniować w jakiejś sprawie, jest tak traktowany. Przykre to… .

- Dlatego proszę mi pozwolić już tego nie komentować - dodaje pani Klaudia. - Ja też mam rodzinę, dzieci, które mają dostęp do facebooka i portali lokalnych. Z uwagi na moich najbliższych proszę uszanować moją decyzję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto