Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jazz: W Sulęczynie było światowo

Alicja Zielińska
Jerry Goodman dał w Sulęczynie mistrzowski koncert.
Jerry Goodman dał w Sulęczynie mistrzowski koncert. fot. Alicja Zielińska
Bisowanie w jazzie? - To jest możliwe właśnie w Sulęczynie, gdy na scenie w Leśnym Dworze pojawiają się tacy wykonawcy jak Leszek Kułakowski, Zbigniew Namysłowski, Wojtek Staroniewicz, Grażyna Łobaszewska czy Jarek Śmietana, a towarzyszą im światowej sławy muzycy Dante Luciani i Jerry Goodman.

Festiwal "Jazz w Lesie" już za nami, a ten, kto zdecydował się na wypad do Sulęczyna na dwa weekendowe dni, długo będzie wspominał to muzyczne wydarzenie. Na 15, jubileuszowe spotkanie organizatorzy: Stowarzyszenie Muzyków Jazzowych oraz Adam Czerwiński i Jacek Leszewski, zaprosili uznanych wykonawców. Usłyszeliśmy m.in. Dante Lucianiego, grającego na puzonie, oraz Jerry'ego Goodmana, wirtuoza skrzypiec elektronicznych. Zaskoczeniem było też połączenie jazzu na żywo z prezentacją multimedialną. To była propozycja Wojtka Staroniewicza, który w ten sposób oprawił własny koncert "A'Freak-aN Project". - To była zupełna nowość na naszym festiwalu - mówi Jacek Leszewski. - Koncert był niezwykły. Prezentacja na wielkim ekranie także. Natomiast my jako organizatorzy wiemy już, co ewentualnie można zmienić, poprawić.

Publiczność nowość tę przyjęła entuzjastycznie. Zresztą każdy wykonawca był nagradzany wielkimi brawami, a co chwilę rozbrzmiewające gwizdy w Sulęczynie świadczyły o wielkiej aprobacie dla tego, co muzycy przygotowali na swoje występy.

Tak wypełnionego leśnego amfiteatru nad jeziorem dawno nie było. Wypełnionego do ostatniego wolnego miejsca, nawet na trawie. Miłośnicy festiwalu przyjeżdżają z całej Polski, a wakacje planują w okolicach Sulęczyna specjalnie w ostatni weekend lipca. Kilkutysięczna publiczność, na ławeczkach, krzesełkach czy przywiezionych ze sobą składanych stołeczkach, karimatach i kocykach bawiła się i delektowała jazzem do późnych godzin nocnych każdego dnia festiwalu.
Piątkowy wieczór należał do młodych muzyków z Wierba&Schmid Quintet. To absolwenci katowickiego Wydziału Jazzu, formacja najmłodszego pokolenia polskiej młodzieży jazzowej. Towarzyszył im wybitny amerykański puzonista, profesor Wydziału Jazzu University of Miami, Dante Luciani. Zachwycił także Zbigniew Namysłowski z zespołem, w którego składzie na puzonie zagrał syn Zbyszka, Jacek Namysłowski. Wojtek Staroniewicz zaprosił wszystkich na wirtualną podróż po Afryce.

W sobotę były jeszcze większe niespodzianki. Grażyna Łobaszewska wykonała kilka utworów Czesława Niemena, towarzyszył jej zespół Ajagore z Tczewa. Zagrał też Leszek Kułakowski i Jarek Śmietana z udziałem wirtuoza skrzypiec elektronicznych Jerrego Goodmana. Z kolei Leszek Kułakowski wystąpił razem z synem Piotrem, grającym na kontrabasie. Grażyna Łobaszewska, która zaproponowała jazzujące aranżacje znanych utworów Czesława Niemena, proszona była o bisy dwukrotnie, a o towarzyszenie jej na saksofonie pokusił się Przemysław Dyakowski, prowadzący Jazz w Lesie wraz z Jackiem Leszewskim od 15 lat.

Finałowym koncertem festiwalu był projekt Jarka Śmietany "Tribute to Zbigniew Seifert", poświęcony twórczości tego wybitnego skrzypka jazzowego w 30 rocznicę jego śmierci. Publiczność finałowego koncertu mogła po raz drugi spotkać się z niezwykłą sztuką wybitnego rockowego i jazz-rockowego skrzypka, Jerry'ego Goodmana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto