Festiwal "Jazz w Lesie" już za nami, a ten, kto zdecydował się na wypad do Sulęczyna na dwa weekendowe dni, długo będzie wspominał to muzyczne wydarzenie. Na 15, jubileuszowe spotkanie organizatorzy: Stowarzyszenie Muzyków Jazzowych oraz Adam Czerwiński i Jacek Leszewski, zaprosili uznanych wykonawców. Usłyszeliśmy m.in. Dante Lucianiego, grającego na puzonie, oraz Jerry'ego Goodmana, wirtuoza skrzypiec elektronicznych. Zaskoczeniem było też połączenie jazzu na żywo z prezentacją multimedialną. To była propozycja Wojtka Staroniewicza, który w ten sposób oprawił własny koncert "A'Freak-aN Project". - To była zupełna nowość na naszym festiwalu - mówi Jacek Leszewski. - Koncert był niezwykły. Prezentacja na wielkim ekranie także. Natomiast my jako organizatorzy wiemy już, co ewentualnie można zmienić, poprawić.
Publiczność nowość tę przyjęła entuzjastycznie. Zresztą każdy wykonawca był nagradzany wielkimi brawami, a co chwilę rozbrzmiewające gwizdy w Sulęczynie świadczyły o wielkiej aprobacie dla tego, co muzycy przygotowali na swoje występy.
Tak wypełnionego leśnego amfiteatru nad jeziorem dawno nie było. Wypełnionego do ostatniego wolnego miejsca, nawet na trawie. Miłośnicy festiwalu przyjeżdżają z całej Polski, a wakacje planują w okolicach Sulęczyna specjalnie w ostatni weekend lipca. Kilkutysięczna publiczność, na ławeczkach, krzesełkach czy przywiezionych ze sobą składanych stołeczkach, karimatach i kocykach bawiła się i delektowała jazzem do późnych godzin nocnych każdego dnia festiwalu.
Piątkowy wieczór należał do młodych muzyków z Wierba&Schmid Quintet. To absolwenci katowickiego Wydziału Jazzu, formacja najmłodszego pokolenia polskiej młodzieży jazzowej. Towarzyszył im wybitny amerykański puzonista, profesor Wydziału Jazzu University of Miami, Dante Luciani. Zachwycił także Zbigniew Namysłowski z zespołem, w którego składzie na puzonie zagrał syn Zbyszka, Jacek Namysłowski. Wojtek Staroniewicz zaprosił wszystkich na wirtualną podróż po Afryce.
W sobotę były jeszcze większe niespodzianki. Grażyna Łobaszewska wykonała kilka utworów Czesława Niemena, towarzyszył jej zespół Ajagore z Tczewa. Zagrał też Leszek Kułakowski i Jarek Śmietana z udziałem wirtuoza skrzypiec elektronicznych Jerrego Goodmana. Z kolei Leszek Kułakowski wystąpił razem z synem Piotrem, grającym na kontrabasie. Grażyna Łobaszewska, która zaproponowała jazzujące aranżacje znanych utworów Czesława Niemena, proszona była o bisy dwukrotnie, a o towarzyszenie jej na saksofonie pokusił się Przemysław Dyakowski, prowadzący Jazz w Lesie wraz z Jackiem Leszewskim od 15 lat.
Finałowym koncertem festiwalu był projekt Jarka Śmietany "Tribute to Zbigniew Seifert", poświęcony twórczości tego wybitnego skrzypka jazzowego w 30 rocznicę jego śmierci. Publiczność finałowego koncertu mogła po raz drugi spotkać się z niezwykłą sztuką wybitnego rockowego i jazz-rockowego skrzypka, Jerry'ego Goodmana.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?