Mimo wielu przeciwności, Adamowi Czerwińskiemu i Jackowi Leszewskiemu, z pomocą wspierających ich osób, instytucji i firm, udało się przygotować kolejną wyborną ucztę w urokliwym Leśnym Dworze. Zamknięty od miesięcy ośrodek i park ożyły jak w każdy ostatni weekend lipca dzięki muzyce i melomanom podczas 19 festiwalu Jazz w Lesie.
Dwa wieczory z muzyką rozpoczął saksofonista Irek Wojtczak z zespołem, który zgodnie z nazwą projektu "The Bees' Knees" zagrał tak, że mucha nie siada. Głównie energiczne dźwięki serwował weteran sulęczyńskiego festiwalu Janusz Mackiewicz wraz z grupą Elec - Tri - City. Na koniec wystąpili przybysze z bliskiej i odległej zagranicy - słowackie trio AMC ze znakomitym, ekspresyjnym gitarzystą Markiem Whitfieldem z USA.
Sobotnie preludium przygotował obecny kolejny raz na festiwalu kanadyjski saksofonista Kent Sangster ze swoim oktetem. Jedną z dwóch skrzypaczek w jego składzie jest Joanną Ciapka - Sangster, która przyznała, że występ na Kaszubach i Sulęczynie, często przez nią odwiedzanych, był dla niej wielkim zaszczytem.
Najważniejsze wydarzenie przygotowano jak zwykle na finał. Sulęczyno było pierwszym miejscem na świecie, gdzie rozbrzmiały utwory z płyty "Friends - Music of Jarek Śmietana". Można było również przedpremierowo zakupić składające się na nią dwa krążki, które dopiero opuściły tłocznię i dystrybuowane były bez okładek, ale szczęśliwi nabywcy otrzymają je pocztą.
Jarek Śmietana, zmarła w ubiegłym roku legenda polskiego jazzu, był jednocześnie ikoną Jazzu w Lesie. Grał na nim od pierwszej edycji, teraz w Sulęczynie zabrakło go po raz drugi. Tak, jak przed rokiem, obecne były jednak jego kompozycje. Koncert poświęcony swojemu przyjacielowi ponownie reżyserował Adam Czerwiński i znów z tej roli wywiązał się znakomicie.
Na scenie pojawiła się większość artystów, którzy muzykę wybitnego gitarzysty z Krakowa zagrali na najnowszej płycie. Sekcję rytmiczną tworzyli Adam Czerwiński wraz z Darkiem Oleszkiewiczem lub Januszem Mackiewiczem, z najtrudniejszej chyba w tym kontekście roli gitarzysty świetnie wywiązał się Marcin Wądołowski, a oprócz nich na estradzie pojawiali się coraz to nowi artyści.
Music of Jarek Śmietana - Marcin Wądołowski
Można było usłyszeć m.in. stałych bywalców festiwalu - Billa Neala, Macieja Sikałę czy Wojciecha Karolaka, ale też być świadkiem chwil niebywałych, jak wspólne granie wirtuozów saksofonu Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Zbigniewa Namysłowskiego. Wystąpili też Kent Sangster i kobieca część jego oktetu oraz Robert Majewski.
Music of Jarek Śmietana - Zbigniew Namysłowski i Jan Ptaszyn Wróblewski
Symboliczny był występ Alicji Śmietany, skrzypaczki i córki Jarka, która wzruszona zagrała m.in. wielkie dzieło ojca "'My Love And Inspiration". Ten sam utwór zabrzmiał zabrzmiał też na bis w wykonaniu niemal wszystkich artystów, podobnie jak zagrany jako ostatni na podstawowej liście "Mr Soul".
Music of Jarek Śmietana - My love and inspiration
To, co działo się na scenie, to tradycyjnie tylko część sulęczyńskiego festiwalu. Spragnieni dalszych wrażeń przez kolejne godziny jak zwykle bawili się także na słynnych jam sessions.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
