Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak wygląda medytacja z koniem? Kto może spróbować? Poznajcie Ewę Mazur i jej towarzysza Orme | zDJĘCIA

Agnieszka Kostuch
Agnieszka Kostuch
Ewa Mazur i Orme zapraszają na medytację z koniem
Ewa Mazur i Orme zapraszają na medytację z koniem Ewa Mazur/Agnieszka Kostuch
Chociaż konik polski, Orme, przez wiele lat mieszkał w Puszczy Białowieskiej, niedawno znalazł kochający dom i właściciela. Zamieszkał w stajni w Barniewicach, gdzie opiekuje się nim Ewa Mazur. Tym, którzy się do nich zgłaszają, pokazują aspekty, o których zdarza się zapomnieć. Wybraliśmy się na medytację z koniem. Sprawdźcie, na czym polega.

Jak Orme trafił do Ewy Mazur?

Orme jest konikiem polskim. To hodowla tabunowa Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Koń wychowywał się w Puszczy Białowieskiej, w otoczeniu przyrody. W pewnym momencie trafił do Ewy Mazur, która zdradziła nam, jak stała się jego właścicielką.

- Zadzwoniła do mnie koleżanka, która powiedziała, że ma dla mnie konia. Schwytali go w lesie i za pozwoleniem hodowcy, szukali dla niego nowego właściciela. Tak trafił do mnie i aktualnie mieszka w stadninie. - powiedziała Ewa.

Gdy Orme trafił do Ewy, ta od samego początku zaczęła go trenować do pomagania ludziom. Po pewnym czasie szkolenie dobiegło końca. Od tego momentu wszyscy chętni, którzy zgłoszą się do właścicielki czworonoga, mogą wziąć udział w niezwykłej aktywności – medytacji z koniem. Dzięki temu można zaobserwować, jak myśli oraz przekonania, wpływają na naszą rzeczywistość.

- Konie są naszymi lustrami i momentalnie pokazują to, co w nas siedzi. Nawet wtedy, kiedy próbujemy się oszukać, prawda i tak wyjdzie na jaw. Warto wiedzę, którą od nich nabędziemy, przekładać do naszych relacji, zarówno tych rodzinnych, jak i zawodowych.

Czy podczas medytacji z koniem trzeba mieć doświadczenie?

Aby medytować z koniem, nie trzeba mieć wcześniejszej praktyki. Wystarczy mieć otwartą głowę i chęci do tego, by spróbować. Jak to wygląda w praktyce? W zależności od osoby i poziomu doświadczenia, będzie się to prezentować nieco inaczej.

W moim przypadku, czyli osoby, która pierwszy raz doświadczyła medytacji, razem z Ewą wybrałyśmy się na pastwisko, gdzie Orme przebywał z innymi kucami. Pierwszym zadaniem było zamknięcie oczu, skupienie się na oddechu, biciu serca, a także próby przywołania Orme myślami.

Po pewnym czasie, niespodziewanie, podeszły dwa kuce. Potem, razem z Ewą weszłyśmy w stado. Konie zaczęły wariować, momentalnie udało mi się uspokoić je oddechem. Orme odszedł od grupy i czekał na nas.

Wspólnie wybraliśmy się na spacer po lesie, a w pewnym momencie przejęłam stery i prowadziłam konia. Chociaż tak naprawdę on prowadził mnie. Gdy pędziłam do przodu, zatrzymywał się, przystawał, cieszył się chwilą. Początkowo nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieje. Przy pomocy Ewy zrozumiałam, że próbował mi pokazać, że czasami niepotrzebnie gnam do przodu, zamiast skupić się na tym, co jest teraz.

Gdy wróciłyśmy do stajni, nadszedł czas, by nawiązać jeszcze lepszy kontakt z Orme, który rozpoczął się przecież w lesie. Pod czujnym okiem Ewy, próbowałam wykonać zadania, które udały się, gdy odpuściłam. Reszta to magia, której nie da się opisać słowami. To niezwykłe spotkanie uświadomiło mi, że warto otwierać się na nowe rzeczy i doświadczenia, które mogą sprawić, że na pewne rzeczy spojrzymy inaczej.

Ewa Mazur i Orme zapraszają na medytację z koniem
Ewa Mazur i Orme zapraszają na medytację z koniem Ewa Mazur

Warto dodać, że z Orme można spotkać się nie tylko podczas indywidualnych sesji z Ewą, ale także podczas warsztatów, na których się pojawia. Najbliższe zaplanowane są na 18.12. Odbędą się w Kościerzynie, na Rancho Korneli.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto