Gmina nie kwapi się z remontem mieszkania

Halina Dawidowska mieszka wraz z rodziną w budynku dawnej szkoły w Starych Czaplach. Zajmuje jedno z dwóch mieszkań komunalnych w obiekcie, składające się z dwóch pokojów, kuchni i łazienki. Jak podkreśla, stan budynku pozostawia wiele do życzenia, a gmina nie kwapi się z remontami.

– Mieszkam tutaj jedenaście lat, w tym czasie gmina nie zrobiła w lokalu kompletnie nic – mówi lokatorka. – Na własny koszt wyremontowałam wnętrze, ociepliłam ściany i sufity styropianem, ale na kolejne remonty mnie nie stać.

Największym problemem są piece kaflowe, które z powodu braku szamotów dają niewiele ciepła, a do tego są popękane i przepuszczają dym. Właścicielka podkreśla, że zdaniem kominiarzy nie nadają się do użytkowania i zagrażają bezpieczeństwu.

– Chciałam założyć ogrzewanie centralne, ale sąsiedzi nie zgodzili się, by postawić piec w piwnicy – opisuje Halina Dawidowska. – Gmina przysłała zduna, który chciał przestawić piece, ale pod warunkiem, że ja kupię szamoty i glinę. Byłam wtedy matką samotnie wychowującą dwójkę dzieci i nie miałam tyle pieniędzy.

Piece to nie jedyna bolączka mieszkanki Starych Czapli. Wymiany wymagają okna i stara instalacja elektryczna oraz popękane mury budynku.
Tomasz Brzoskowski, wójt Stężycy zapowiada, że przyjrzy się sprawie.

– Pojedziemy na miejsce, zobaczymy, jak wygląda sytuacja i zadecydujemy, co możemy zrobić w ramach naszych możliwości finansowych – deklaruje stężycki włodarz. – Wiadomo, że mieszkania komunalne nie są w najwyższym standardzie i nie będą, ale staramy się co roku przeprowadzać najpilniejsze remonty. W ubiegłym roku ociepliliśmy budynek w Kamienicy Szlacheckiej, w tym planujemy zrobić to samo w Stężycy. Jeśli starczy nam środków, będziemy realizować kolejne zadania, być może w Czaplach.