Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest moje miejsce? Czyli życie bez celu przez prawie piętnaście lat. Piotr Zamudio-Zeidler opowiada, jak Jezus odmienił jego życie

Maciej Kopyto
O nawróceniu, wierze i oddaniu słowu Bożemu. Historia nastolatka, który uwierzył
O nawróceniu, wierze i oddaniu słowu Bożemu. Historia nastolatka, który uwierzył archiwum prywatne
Piotr Zamudio-Zeidler to niespełna dziewiętnastolatek z Żukowa, który jak sam twierdzi, przez wiele lat nie dostrzegał istoty i sensu swojego życia. Jak przyznaje, kiedyś był zakłamanym, nieszczęśliwym człowiekiem. W jego ocenie, jego życie przepełniał brak wiary. Sam podaje się za byłego ateistę. Jego spojrzenie na świat zmieniło się, gdy życie doświadczyło rodzinę. Dziś staje się przykładem wiary i głosi ewangelię. Co spowodowało jego przemianę? Jak wygląda jego życie dzisiaj?

Spis treści

Stosunek do religii we wczesnych latach dorastania

Nasz rozmówca jak sam przyznaje, wychował się w klasycznej katolickiej rodzinie. Chodził z rodzicami do kościoła, celebrował mszę świętą, cyklicznie przystępował do sakramentu spowiedzi. Uczęszczanie do kościoła nie sprawiało mu jednak radości. Była to rutyna, wynikająca z poczucia obowiązku.

- Pochodzę z tradycyjnej katolickiej rodziny, jeżeli można w ogóle o czymś takim powiedzieć we własnym przypadku – mówi Piotr w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. - W mojej obecności w kościele nie było żadnej relacji z Bogiem. Była to pusta religijność.

Życie bez celi i szukanie odpowiedzi

Piotr Zamudio-Zeidler jako nastolatek nie do końca potrafił odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Niejednokrotnie swoje relacje budował na kłamstwie, o czym dzisiaj bez chwili namysłu opowiada. Lubił znajdować się w centrum uwagi, niekoniecznie takiej, jakiej dzisiaj potrzebuje.

- Wchodziłem w bliskie relacje, które do pewnego stopnia były niezdrowe – opowiada. - Kłamałem, żeby moje życie było ciekawsze niż było. Chciałem imponować kolegom, koleżankom. Szukałem zainteresowania. W swoim zakłamaniu pozwalałem sobie nawet na wymyślanie chorób, tylko po to, aby ktoś poświęcił mi chwilę czasu.

Jak przyznaje, nie pamięta, kiedy po prostu przestał chodzić do kościoła, kiedy stracił wiarę, o ile w ogóle wcześniej ją miał. Szukał odpowiedzi na wiele pytań związanych z bytem, których nauka nie potrafiła mu zagwarantować. Etyka, filozofia, moralność. To wszystko było niczym wobec braku Boga w życiu nastolatka.

- Zamykałem się w sobie coraz bardziej, nie potrafiłem dopuścić do siebie pomocy z zewnątrz – dodaje Piotr. - Nie wiem, co by było dzisiaj ze mną, gdyby nie pewien bodziec, który na nowo otworzył mi oczy.

Moment nawrócenia i próba pojednania się z Bogiem

Około 2019 roku wydarzył się przełomowy moment w życiu Piotra. Ponownie w stronę Boga zwróciła się matka naszego rozmówcy. Nic by nie było w tym złego, gdyby nie fakt, że kilkunastoletni młodzieniec w tym samym czasie kontakt z matką stracił. To zdarzenie wywarło na nim duże wrażenie. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego jego rodzina oddala się. Po blisko pół roku, w trakcie oglądania filmu religijnego, Piotrowi złamał się obraz Boga.

Od tamtej pory zaczął postrzegać Jego jako przyjaciela, któremu naprawdę zależy. Dzięki wierze i modlitwie, co sam przyznaje, ponownie nauczył akceptować siebie i czuł, że jest kochany przez Boga.

- Chciałem być w intymnej relacji z Bogiem – mówi Piotr. - W tamtym momencie, mimo że otworzyłem się najmniej, jak mogłem, to zrozumiałem swoje błędy na temat własnych przekonań.

Znaczenie modlitwy. „Doznałem Bożej mocy”

Chwilę po tym zdarzeniu Piotr rozpoczął uczęszczanie na kurs Alpha. Wówczas wierzył już w Boga, czy na nowo, czy po raz pierwszy? Sam nie wie, natomiast Bóg nie był jeszcze dla niego najważniejszy. W trakcie kursu, jak sam przyznaje, doznał bożej bliskości, która pogłębiła relację z Bogiem.

- W trakcie modlitwy wstawienniczej doznałem Bożej mocy – dodaje Piotr. - Bóg wypełnił moje ciało swoim ciepłem. Zacząłem płakać. Otworzył we mnie wrażliwość, którą przez bardzo długi czas kamuflowałem. To było coś, czego brakowało mi całe życie.

Życie, a w nim relacje, ale te najcenniejsze

Piotr Zamudio-Zeidler na co dzień odczuwa wielką radość z życia. Rozwija się we wspólnocie Hesed, gdzie spotyka się z osobami, które jak on pragną zbliżyć się do Boga, być bliżej Bożego Królestwa. Nasz rozmówca nie wyobraża sobie życia bez Pisma Świętego, które czyta, ale również i na podstawie którego naucza. Wiara zmieniła jego życie.

- Duch Święty przemienił mnie i moich najbliższych – deklaruje Piotr. - Tam, gdzie była pusta religijność, zero relacji z Bogiem, mogę dziś zaświadczyć o Jego obecności i działaniu. Od tamtej pory nie mogę powiedzieć, że jakikolwiek dzień jest nieszczęśliwy. A najważniejszą moją zasadą, którą się kieruję w życiu, jest godne naśladowanie Chrystusa oraz bycie wiernym ewangelii i uczyć się tego każdego dnia. Biblia ma na mnie fundamentalny wpływ.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto